W Sejmie odbyło się posiedzenie komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych, na którym zaprezentowany został projekt raportu końcowego z jej działań. Komisja podjęła uchwały ws. sporządzenia zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstw m.in. przez Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego, Michała Dworczyka, Elżbietę Witek, Jacka Sasina i Mariusza Kamińskiego.
Przewodnicząca komisji Magdalena Filiks zarzucała czołowym politykom Zjednoczonej Prawicy (m.in. Mateuszowi Morawieckiemu, Elżbiecie Witek, Jackowi Sasinowi, Mariuszowi Kamińskiemu i Jarosławowi Kaczyńskiemu) przyczynienie się do przygotowywania wyborów w sposób, który mógł pozbawić kilka milionów obywateli czynnego prawa wyborczego. Jej zdaniem rządząca wówczas większość usiłowała przeprowadzić wybory, które nie byłyby powszechne i tajne oraz w których nie byłoby technicznej możliwości przeprowadzenia drugiej tury w terminie 14 dni. Filiks podkreślała, że w warunkach pandemii kampanię wyborczą realnie mógł prowadzić tylko jeden kandydat: Andrzej Duda.
Filiks nie zgodziła się z prezentowaną wielokrotnie przez polityków PiS-u opinią, że wybory zaplanowane na 10 maja 2020 r. nie odbyły się w wyniku działań Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która była kandydatką KO na prezydenta, ale ostatecznie się wycofała. Przewodnicząca komisji powołała się na zeznania przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej Sylwestra Marciniaka. On wprost zeznał przed komisją, że pani Kidawa-Błońska była kandydatem i do tego rzecz się tylko sprowadza. Nie miała ona zatem żadnego wpływu na kwestię przeprowadzenia bądź też nieprzeprowadzenia tych wyborów - zaznaczyła. Na podstawie zgromadzonych dowodów komisja stwierdza, że to opozycja wewnętrzna w koalicji rządowej w postaci części polityków Porozumienia Jarosława Gowina powstrzymała wybory korespondencyjne - podkreśliła Filiks.
Posłanka KO tłumaczyła, że wybory korespondencyjne nie odbyły sie przez nieprzygotowanie legislacyjne, organizacyjne, a przede wszystkim brak porozumienia wśród ówczesnych rządzących. Koalicja rządowa nie zdążyła przygotować i przeprowadzić, zgodnie z prawem, wyborów w formule, jaką sobie wymyśliła i powinna dziś ponieść za to odpowiedzialność - podkreśliła szefowa komisji.
Filiks oświadczyła również, że w ocenie komisji decyzję o przeprowadzeniu wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym podjął Jarosław Kaczyński.
Zauważyć należy, że nie był on członkiem rządu, tylko szeregowym posłem, prezesem największej partii politycznej tworzącej koalicję rządową - mówiła szefowa komisji. Jarosław Kaczyński, będąc posłem partii rządzącej, nie posiadał żadnych kompetencji, jakie konstytucja RP przyznaje marszałkowi Sejmu, czy też Prezesowi Rady Ministrów - dodała. Jako poseł, funkcjonariusz publiczny przekroczył uprawnienia, wykorzystując przy tym swoją pozycję jako prezes Prawa i Sprawiedliwości - zaznaczyła Filiks.
Przewodnicząca komisji zapowiedziała, że jej członkowie mają czas na zgłaszanie poprawek do raportu przez najbliższe 3 tygodnie. Głosowanie nad tym dokumentem odbędzie się na przełomie sierpnia i września.
Posłanka Polskiego Stronnictwa Ludowego Agnieszka Kłopotek przeczytała fragment projektu raportu, w którym zwrócono uwagę, że brak oficjalnej korespondencji między Ministerstwem Aktywów Państwowych a Pocztą Polską, brak notatek służbowych z prowadzonych rozmów i spotkań dot. przygotowania wyborów prezydenckich w 2020 r., a także unikanie przez Ministra Aktywów Państwowych bezpośredniego udziału w czynnościach, "każą przyjąć, że kierownictwo MAP starało się publicznie zmarginalizować swój udział w organizacji wyborów korespondencyjnych oraz zdawało sobie sprawę, że podejmowane działania pozostają w sprzeczności z prawem".
W projekcie raportu zwrócono uwagę, że Jacek Sasin, wbrew wyraźnemu obowiązkowi wynikającemu z decyzji premiera z dnia 16 kwietnia 2020 roku, "z przyczyn leżących wyłącznie po jego stronie, nie zawarł przewidzianej w tej decyzji umowy z Pocztą Polską S.A". Jednak - jak mówiła Kłopotek - "brak wyraźnego komunikatu ze strony MAP, co do braku możliwości zawarcia umowy (...) pozwalał utrzymywać Pocztę Polską S.A. w przeświadczeniu, że umowa zostanie zawarta".
"Uchybienia ministra Mariusza Kamińskiego w zakresie niezawarcia umowy z PWPW są analogiczne do ciążących na ministrze Jacku Sasinie w stosunku do Poczty Polskiej S.A. Pokazują systemowy charakter naruszeń, jakich dopuściła się administracja rządowa w związku z wyborami korespondencyjnymi" - podkreślono.
W ocenie autorów projektu raportu, "brak wyraźnego komunikatu ze strony MSWiA o braku możliwości zawarcia umowy i przyczyn tego stanu pozwalał utrzymywać PWPW w przeświadczeniu, że do zawarcia umowy dojdzie".
Komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych badała legalność, prawidłowość oraz celowość działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta RP w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego. Od 19 grudnia 2023 r. do 24 maja odbyła 26 posiedzeń, na których przesłuchała 33 świadków i biegłych.
Wybory prezydenckie, zgodnie z zarządzeniem marszałek Sejmu z lutego 2020 r., miały odbyć się 10 maja 2020 r. w formule głosowania korespondencyjnego z powodu epidemii Covid-19. Jednak 7 maja Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała, że ponieważ obowiązująca regulacja prawna pozbawiła PKW instrumentów koniecznych do wykonywania jej obowiązków, głosowanie 10 maja 2020 r. nie może się odbyć. Ostatecznie wybory odbyły się 28 czerwca (I tura), a głosowano w lokalach wyborczych.
W maju część członków komisji zapowiedziała, że planują złożenie zawiadomień do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez byłego premiera Mateusza Morawieckiego, marszałek Sejmu IX kadencji Elżbietę Witek, byłego ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, byłego szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, a także byłe kierownictwo Poczty Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych oraz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego za "sprawczość kierowniczą".
Po odczytaniu fragmentów z projektu raportu komisji ds. wyborów korespondencyjnych, komisja zagłosowała nad sporządzeniem wniosków do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez osoby odpowiedzialne za przygotowanie wyborów.
Członkowie komisji przygotują wnioski o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, byłego szefa MAP Jacka Sasina i wiceszefów tego resortu Tomasza Szczegielniaka oraz Artura Sobonia, byłego premiera Mateusza Morawieckiego i szefa KPRM Michała Dworczyka oraz marszałek Sejmu IX kadencji Elżbiety Witek, a także byłego szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego.
Dwa wnioski o podejrzenia popełnienia przestępstwa mają dotyczyć także byłych członków zarządu Poczty Polskiej: Tomasza Zdzikota, Grzegorza Kurdziela, Tomasza Cicirko, Pawła Przychodzienia, Andrzeja Bodzionego i Tomasza Janka, a także byłych członków zarządu PWPW: Macieja Biernata, Piotra Ciompy i Tomasza Sztangi.
Komisja sporządzi też wnioski o popełnieniu przestępstwa przez byłego ministra cyfryzacji Marka Zagórskiego i prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych Jana Nowaka.
Przed czwartkowym posiedzeniem komisji konferencję prasową zorganizowali jej członkowie należący do Prawa i Sprawiedliwości. Według wiceszefa komisji Krzysztofa Szczuckiego komisja "nie służyła wyjaśnieniu czegokolwiek, służyła tylko za zasłonę dymną dla nieudolności rządu premiera Donalda Tuska". Wtedy, kiedy rząd nie potrafił i nadal nie potrafi rozwiązywać podstawowych problemów społecznych, trzeba było odciągnąć uwagę opinii publicznej igrzyskami politycznymi - przekonywał parlamentarzysta.
Chcemy podsumować to, co jednak zgromadziliśmy do grudnia poprzedniego roku i co potwierdziliśmy na komisji śledczej podczas tych siedmiu miesięcy - mówił inny członek komisji - Przemysław Czarnek. Po pierwsze, wybory na 10 maja 2020 roku zostały zarządzone zgodnie z obowiązkiem konstytucyjnym przez panią marszałek Sejmu. Po drugie, pani marszałek Sejmu nie miała najmniejszych podstaw prawnych do przesuwania tych wyborów, bo nie istniał żaden przepis, który by jej na to pozwalał - dodał.
Zdaniem Michała Wójcika to raport sporządzony przez posłów jego formacji "jest raportem prawdziwym". Można uznać, że wszystkie komisje śledcze, ale w szczególności ta do spraw wyborów korespondencyjnych, to wielka porażka Donalda Tuska. Te komisje zostały stworzone po to, żeby nas grillować przez wiele miesięcy, a wpadli tak naprawdę w pułapkę - ocenił.