Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy ma dziś ostatecznie zdecydować, czy pozbawić ochrony immunitetowej byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego. Wiele wskazuje na to, że immunitet zostanie uchylony, co skłania do zastanowienia się - co będzie dalej?

REKLAMA

Wszystko, co wydarza się w ostatnich dniach w sprawie Marcina Romanowskiego, odbywa się w trybie pośpiesznym.

Sąd Okręgowy w Warszawie, chociaż zgodę na to wyraził Sejm, podtrzymał brak zgody na aresztowanie Romanowskiego. Podobnie jak pierwsza instancja zdecydował, że poseł Romanowski objęty jest ochroną immunitetową Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (ZPRE). Zgromadzenie zbiera się na kilka dni cztery razy w roku, traf chciał, że tym razem akurat w poniedziałek. Romanowski przed weekendem jeszcze pojechał więc na posiedzenie do Strasburga.

Bodnar zdążył przed Zgromadzeniem

Tymczasem w niedzielę minister sprawiedliwości Adam Bodnar wysłał do Zgromadzenia wniosek o uchylenie mu immunitetu. Tak, żeby zdążyć z jego rozpatrzeniem przed następnym, grudniowym posiedzeniem ZPRE.

W poniedziałek rano na początku posiedzenia delegatów do ZPRE poinformowano o wniosku, wprowadzono sprawę do porządku obrad, po południu z wnioskiem zapoznała się mająca go rozpatrzyć komisja regulaminowa. Tymczasem Marcin Romanowski ze Strasburga... zniknął.

Jak sam twierdzi, nie był na rozpatrywanie wniosku przygotowany, nie miał ze sobą niezbędnych dokumentów, nie został nawet - jak mówi - poinformowany o treści wniosku. Wrócił więc do kraju, żeby skonsultować się ze swoim pełnomocnikiem.

Tymczasem komisja regulaminowa ZPRE wezwała go na wczoraj na godz. 8:30, żeby mu dać okazję do obrony, odniesienia się do zarzutów. Romanowski na tym posiedzeniu jednak nie pojawił się, nie wyznaczył swojego przedstawiciela, nie skorzystał z możliwości połączenia zdalnego. Poseł mailowo wnosił o odroczenie posiedzenia, komisja się na to nie zgodziła.

Wczoraj po południu - 16 głosami przeciw 5 - komisja regulaminowa przyjęła rezolucję, rekomendującą Zgromadzeniu uchylenie Romanowskiemu immunitetu "żeby umożliwić wymierzenie sprawiedliwości".

Debata w tej sprawie, a potem głosowanie odbędą się dziś w czasie popołudniowej sesji ZPRE (początek o godz. 15:30). Wszystko wskazuje na to, że stosunek głosów będzie podobny i immunitet Romanowskiego zostanie uchylony. I tu prawdopodobnie zaczną się kolejne problemy.

Czy Romanowski zostanie zatrzymany?

Skoro Romanowski nie będzie już objęty ochroną immunitetową, można byłoby się tego spodziewać. Sytuacja nie jest jednak taka oczywista, i raczej do tego nie dojdzie. Choćby dlatego, że Romanowski raz już został w tej sprawie zatrzymany i drugi raz tego pod tymi samymi zarzutami zrobić nie można. A kiedy go zatrzymywano - jak właśnie orzekły polskie sądy - wciąż miał ochronę, czyli ta czynność śledczych jest nieważna. Więcej - nieskuteczne było też postawienie Romanowskiemu zarzutów, w związku z którymi był zatrzymany. Czyli właściwie wszystkie czynności z nim prokuratorzy muszą powtórzyć.

Ochrona, jaką cieszy się jako członek ZPRE, prawdopodobnie zniknie, ale wrócić może kolejny problem. Według adwokata Romanowskiego z powrotem pojawia się ochrona immunitetem Sejmu. Posłowie uchylili go w lipcu na wniosek Prokuratora Krajowego Dariusza Korneluka, ale w piątek SN orzekł przecież, że Prokuratorem Krajowym wciąż jest Dariusz Barski. Można z tego wywodzić, że uchylenie immunitetu z wniosku Korneluka jest nieważne.

Żonglowanie immunitetami

Marcin Romanowski ze swoim adwokatem Bartoszem Lewandowskim z pewnością mogą starać się to wykorzystać.

Dokładnie tak wątpliwości wokół swojego statusu przed prokuratorem podnosi Michał Woś, którego immunitet Sejm uchylił właśnie na wniosek Korneluka. W wypadku Marcina Romanowskiego sytuacja trochę przypomina zmienianie wymagających odświeżenia ubrań: immunitet sejmowy jakiś czas działa, potem jednak jest uchylany. Poseł Romanowski sięga więc po zapasowy immunitet międzynarodowy. Ten też mu uchylają, więc po lekkiej renowacji wraca pod ochronę immunitetem krajowym, bo ten odebrano mu w sposób wadliwy...

Prokuratura prawdopodobnie uzna, że nie może Romanowskiego zatrzymać, bo już raz to bezprawnie w tej sprawie zrobiła, więc będzie go pewnie wzywać. Romanowski odbierze wezwanie albo nie. Prokuratorzy postawili mu zarzuty, ale przez działający wtedy wg sądów immunitet ZPRE zrobili to nieskutecznie, więc muszą to zrobić znowu, po jego uchyleniu. To jednak dopiero, kiedy Romanowski stawi się na wezwanie.

Żeby to wszystko zrobić, prokurator będzie musiał zignorować uchwałę Sądu Najwyższego dotyczącą Prokuratora Krajowego. Ale żeby Romanowskiego aresztować, bo do tego ma przecież zamiar doprowadzić - musi złożyć do sądu kolejny wniosek o zastosowanie aresztu tymczasowego, co też pewnie potrwa. Nie ma zresztą pewności, że i tym razem sąd nie odmówi zastoswania aresztu.

Odwołania do skutku

Cokolwiek się teraz wydarzy, z całą pewnością batalia prawna będzie trwała. Albo nastąpi jeszcze niejeden zwrot akcji, który wykolei ustalone plany postępowania każdej ze stron. Pojawi się jakiś kolejny immunitet, zażalenie, odwołanie, apelacja czy kolejna uchwała kolejnego składu SN. Aż trudno uwierzyć, że wszystko to w związku z deklarowaną chęcią poddawania się wyrokom sądów, deklarowaną przez prawników. Także takich jak Marcin Romanowski, szukających każdego sposobu na immunitetową ochronę przed procesem.