Przebieg wojny w Iraku wywołuje coraz silniejsze głosy krytyki w samych Stanach Zjednoczonych. Pojawia się coraz więcej pytań na temat skuteczności planu tej operacji, na temat wiarygodności raportów wywiadu, skłonności Irakijczyków do kapitulacji oraz na temat precyzji przewidywań irackiej taktyki.
Po pierwszych dniach medialnego entuzjazmu w USA, teraz widać wiele sceptycyzmu i wątpliwości. Nie umyka to uwadze Białego Domu. Źródła w administracji wskazują nawet na rosnącą frustrację prezydenta. Według niego krytyka operacji już w pierwszych dniach jej trwania jest niezrozumiała, zwłaszcza że – zdaniem Pentagonu – postępy wojsk koalicji są szybkie i zgodne z planem.
Równocześnie – w odpowiedzi na coraz głośniejszą krytykę - już dziś można zauważyć pewne oznaki kontrataku ze strony amerykańskiej administracji. Politycy z Białego Domu powtarzają, że wydarzenie w Iraku rozwijają się zgodnie z planem. Ich zdaniem Pentagon nie przewidział tylko jednego - jak daleko reżim Saddama Husajna posunie się w łamaniu prawa międzynarodowego i narażaniu na szwank życia własnych obywateli.
Sam prezydent Bush, który w pierwszych dniach operacji wyraźnie pozostawał w cieniu generałów, teraz coraz częściej występuje publicznie. Wiele wskazuje, że prezydent będzie się starał przekonywać do słuszności podjętych w sprawie Iraku decyzji. To ryzykowne posunięcie, gdyż Bush nie będzie potem w stanie zdystansować się od odpowiedzialności, jeśli coś pójdzie nie tak.
FOTO: Archiwum RMF
00:25