Stany Zjednoczone rozważają nałożenie na Warszawę szeregu sankcji za przyjęcie nowelizacji ustawy medialnej. Polska ma nie otrzymać zaproszenia na organizowany przez prezydenta Joe Bidena światowy szczyt demokracji. Amerykanie dopuszczają także blokadę sprzedaży czołgów Abrams. Opcją atomową byłoby nałożenie personalnych sankcji na polskich polityków, w tym prezydenta, premiera i prezesa Prawa i Sprawiedliwości.
Z naszych nieoficjalnych rozmów wynika, że Stany Zjednoczone są zawiedzione i poirytowane działaniami związanymi z przepisami zwanymi lex TVN. Waszyngton na ustawę patrzy nie tylko jako na uderzenie we własną inwestycję, ale także w trzon wartości demokratycznych.
Wśród amerykańskich władz jest wielu polityków bezpośrednio i osobiście zainteresowanych sytuacją w Polsce. Sekretarz Stanu Anthony Blinken był zaangażowany w proces przystępowania Polski do NATO, ale sam opowiadał też o swoich polskich korzeniach i doświadczeniach jego ojczyma z czasów Holokaustu. Działania rządu w Warszawie Amerykanie odbierają więc nie tylko na poziomie politycznym, ale także osobistym. Czują się zawiedzeni kierunkiem, w którym podąża Polska.
Rozczarowanie w ostatnich tygodniach było tylko potęgowane i to nie tylko przez przyjęcie przepisów uderzających w koncern Discovery. Amerykanie protestowali też przeciwko nowelizacji Kodeksu postępowania administracyjnego, która związana jest z reprywatyzacją. Tę ustawę także w środę przyjęli posłowie. Przeciwko rozwiązaniom protestował też Izrael. W tej sytuacji wśród amerykańskich polityków narasta poczucie, by wobec Polski stosować daleko idące sankcje.
W pierwszej kolejności Warszawa ma je odczuć głównie w warstwie symbolicznej. Polska nie zostanie zaproszona na grudniowy szczyt demokracji organizowany przez prezydenta Bidena. Spotkanie będzie odbywać się online i ma dotyczyć wyzwań i możliwości, jakie stoją przed państwami demokratycznymi.
Przygotowania do szczytu już trwają. Eksperci dyskutują o tym, w jaki sposób przeciwdziałać autorytaryzmom, walczyć z korupcją oraz respektować prawa człowieka. Trudno sobie wyobrazić, by Polską, która według Amerykanów nie spełnia już części kryteriów demokratycznych, była stroną dyskusji.
Drugą rozważaną przez Waszyngton sankcją jest zablokowanie sprzedaży czołgów Abrams. Polska chciała kupić 250 takich pojazdów za łączną sumę 23 mld złotych. Miał być to największy zakup w historii polskiej armii, hucznie zapowiadany przez wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego i ministra Mariusza Błaszczaka. Strona amerykańska nie potwierdziła oficjalnie prowadzonych w tej sprawie negocjacji. Teraz mają zostać zupełnie zamrożone.
Waszyngton rozważa także opcję atomową, jeśli wymienione działania nie przyniosą pożądanych rezultatów. Chodzi już o sankcje personalne, nakładane na prezydenta, premiera i prezesa partii rządzącej. Według nieoficjalnych informacji Amerykanie biorą pod uwagę nałożenie na tych polityków zakazu wjazdu na teren Stanów Zjednoczonych, co oczywiście oznaczałoby między innymi, że Andrzej Duda do końca swojej kadencji nie odwiedziłby już Białego Domu.