Donald Tusk twierdzi, że wszystkie świadczenia socjalne wprowadzone przez obecny rząd zostaną utrzymane. Lider KO zapowiedział też na spotkaniu w Kłodzku, że po ewentualnie wygranych wyborach "należy zrobić wszystko", by pieniędzy starczyło na kolejne programy.
"Nic co dane, nie będzie zabrane" - tak przewodniczący PO Donald Tusk odpowiedział w poniedziałek w Kłodzku na pytanie, czy po wyborach wygranych przez KO, zostaną zlikwidowane programy socjalne, wprowadzone przez rząd Zjednoczonej Prawicy.
To nie jest z mojej strony oferta wyborcza, tylko oczywista konstatacja. Można się zgadzać z niektórym decyzjami, z innymi nie, że za mało dla takiej czy innej grupy, czy wszyscy mają mieć 500 czy 800 plus, ale jeśli władza już zdecydowała się na taką, a nie inną decyzję, która zmienia życie rodzinne, to nie po to się wygrywa wybory, aby demolować życie zwykłych ludzi - mówił lider KO.
Lider PO podkreślił, że trzeba zrobić wszystko, aby starczyło pieniędzy na "to co było już dane i żeby myśleć o kolejny krokach w sposób racjonalny i odpowiedzialny". "Tak by nie rujnować sytuacji materialnej całej ojczyzny" - mówił Tusk.
Jak dodał, decyzja wyborcza, która zapadnie jesienią "jest na dziesięciolecia". Tłumaczył również, że wynik najbliższych wyborów przesądzi o losie przyszłych pokoleń, ale musi również zaważyć na naszej obecnej codzienności - "musimy podjąć tę decyzję, po to, by nie było codziennego, okrutnego doświadczenia z drożyzną" - mówił.
Lider PO podczas spotkania z wyborcami w Kłodzku został zapytany przez jedną z osób z sali o stosunek PO do Kościoła. Tusk odpowiadając, podkreślił, że wypowiada się jako katolik, człowiek wierzący.
Donald Tusk przyznał, że finansowe przywileje dla Kościoła, "sojusz tronu i ołtarza" - są przede wszystkim groźny dla Kościoła.
Podkreślił jednocześnie, że wiele decyzji obecnego obozu rządzącego świadczy o tym, że "PiS wydaje się najmniej chrześcijańską partią w historii naszej ojczyzny".
Stosunek do słabszego, stosunek do dzieci, stosunek do kobiet; wszystkie te opresyjne działania, to poczucie, że w kraju rządzą wyłącznie ludzie zainteresowani mamoną - to wszystko jest ze szkodą dla wierzących - mówił Donald Tusk dodając, że jego Kościół nie ma nic wspólnego z PiS-em i nie powinien mieć nic wspólnego z jakąkolwiek władzą świecką.