Wojska opozycyjnego Sojusz Północnego dotarły do głównej siedziby Talibów czyli Kandaharu na południu Afganistanu - podała katarska telewizja Al-Jazeera. Mudżahedini – twierdzi TV - przejęli kontrolę nad tamtejszym lotniskiem. Talibowie zaprzeczają tym doniesieniom. Przyznają natomiast, że utracili kontrolę nad częścią Kabulu. Opozycja przejęła też kontrolę nad częścią drogi z Kabulu do miasta Dżalalabad, bramy prowadzącej do granicy z Pakistanem.
Przedstawiciele Sojuszu Północnego ogłosili, że w Kabulu nie ma już oddziałów talibańskich. Żołnierze opozycji nie napotkali większego oporu w afgańskiej stolicy, bo większość Talibów opuściła wcześniej miasto. Jak poinformował jeden z liderów Sojuszu Północnego, główne oddziały opozycji pozostają jednak poza granicami Kabulu. W mieście operują jedynie niewielkie grupy sił specjalnych. Posterunki reżimowej milicji są opustoszałe i po części splądrowane - powiedział korespondent agencji Reutera. Według relacji mieszkańców stolicy Afganistanu, z zakładów karnych w mieście uciekli więźniowie. Na ulicy nie ma żadnego wojskowego sprzętu. Talibowie uciekając zabrali ze sobą czołgi, transportery opancerzone i ciężarówki. Uciekli na zachód i na południe - przede wszystkim do swojego bastionu w Kandaharze. Mudżahedini - poruszają się po mieście swobodnie. "Zajęliśmy Kabul" - krzyczał jeden z bojowników opozycji. "Budynki rządowe są w naszych rękach" - powiedział reporterowi agencji Reutera inny bojownik Sojuszu Północnego. "Ścigamy Talibów, kierując się na zachód" - dodał. Naoczni świadkowie mówią o konwojach ciężarówek z Talibami, zmierzających na południe Afganistanu. Potwierdziły się informacje, że Talibowie zabrali ze sobą ośmioro przetrzymywanych od sierpnia pracowników międzynarodowych organizacji pomocy, oskarżanych o krzewienie chrześcijaństwa w muzułmańskim Afganistanie.
Sojusz Północny wkroczył do Kabulu pomimo zapewnień ministra spraw zagranicznych Sojuszu - Abdullaha Abdullaha, który zapowiedział, że mudżahedini nie będą wchodzić do miasta i zgodnie z sugestią Amerykanów poczekają na powstanie tam nowego rządu.
Wojska Sojuszu zdołały przebić się przez linie obrony Talibów wokół Kabulu wczoraj, po czterech dniach zwycięskiej militarnej ofensywy na północy kraju. Talibowie już wczoraj wieczorem zaczęli masowo opuszczać miasto. Wcześniej wojska Ismaila Chana odbiły z rąk Talibów miasto Herat w zachodnim Afganistanie, potem poddał się Kunduz - ostatni bastion islamskiego reżimu w pobliżu granicy z Tadżykistanem. W ręce wojsk opozycji wpadło co najmniej 1300 Talibów, wielu zostało zabitych.
Rząd sąsiadującego z Afganistanem Pakistanu oświadczył, że "uważnie obserwuje" rozwój sytuacji w Kabulu. Rzecznik pakistańskiego ministerstwa spraw zagranicznych Aziz Ahmed Khan zaznaczył jednak, że "żadna pojedyncza grupa" nie powinna zajmować stolicy Afganistanu. Wcześniej także Biały Dom wstrzymał się od skomentowania informacji o wejściu sił opozycji.
07:10