"Myślę, że nowa minister Katarzyna Sójka sama jest zaskoczona, tak jak reszta opinii publicznej" - tak szef ludowców Władysław Kosniak-Kamysz komentuje zmianę na stanowisku szefa resortu zdrowia. We wtorek premier ogłosił, że to właśnie Sójka zastąpi zdymisjonowanego Adama Niedzielskiego. "To powinno nastąpić dużo wcześniej" - tak decyzję Mateusza Morawieckiego komentuje z kolei poseł Bartosz Arłukowicz.
Katarzyna Sójka z zawodu jest lekarzem - internistą z kilkunastoletnim doświadczeniem. Pracuje w szpitalach w Ostrowie Wielkopolskim i Kępnie oraz w przychodniach w Mikstacie i Ostrzeszowie. Posłanką jest od 2019 roku.
Myślę, że nowa minister zdrowia Katarzyna Sójka sama jest zaskoczona, tak jak reszta opinii publicznej - ocenia w rozmowie z RMF FM szef ludowców Władysław Kosniak-Kamysz. Nigdy nie przedstawiała swoich wizji dotyczących ochrony zdrowia, funkcjonowania. Ale za dwa miesiące będzie już profesjonalista na stanowisku resortu zdrowia, będzie nowy rząd, więc jest to krótki epizod - dodaje.
Były minister zdrowia w rządzie PO-PSL Bartosz Arłukowicz ocenia z kolei, że ogłoszona we wtorek decyzja dotycząca odwołania Adama Niedzielskiego, powinna była zapaść "dużo, dużo wcześniej". Nie mówię tu o godzinach czy dniach, ale o tygodniach czy miesiącach - wyjaśnia poseł. Pytany o ocenę nowo wybranej minister Katarzyny Sójki stwierdza, że jej nie zna i nigdy o niej nie słyszał. Podkreśla jednak, że nowa szefowa resortu będzie musiała zmierzyć się z trudnym zadaniem, jakim jest naprawa stosunków ze środowiskiem lekarskim oraz pacjentami. Tej arogancji, tej pogardy ulało się za dużo w ostatnich miesiącach i latach. Minister zdrowia to szczególne stanowisko. Tu potrzebne są kompetencje, a tych u Niedzielskiego nie było. Potrzebna jest sympatia, a tej u Niedzielskiego nie było. I potrzebna jest pokora, a tej na pewno u Niedzielskiego nie było - ocenia.
To jest szansa, ale nie spodziewam się rewolucji - tak z kolei zmianę na stanowisku szefa resortu zdrowia komentuje rzecznik Kolegium Lekarzy Rodzinnych doktor Michał Sutkowski. Oboje współpracowali między innymi w ramach sejmowej komisji zdrowia. Słyszałem tylko wypowiedzi dotyczące dotyczące pewnych bieżących rzeczy i były one generalnie zgodne lub bardzo zgodne z ogólną, oficjalną linią partyjną - podkreślił Sutkowski w rozmowie z reporterem RMF FM. Jakie według niego znaczenie ma to, że lekarz rodzinny zostaje ministrem zdrowia? Jest to niewątpliwie szansa. Natomiast przed panią minister wyzwania dotyczące sytuacji bieżącej. Zawsze jest nadzieja na punkt zwrotny. Ja bym tutaj oczywiście nie spodziewał się jakiejś rewolucji, ale pewną ewolucyjną zmianę możemy zawsze wspólnie podjąć - zaznaczył.
Decyzję o dymisji Niedzielskiego skomentował w radiu RMF24 prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Oświadczenie premiera to pokazanie, że nie godzi się zaproponowane przez ministra zdrowia standardy, czyli że można dane pacjentów upubliczniać i używać dla celów politycznych. Myślę, że wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Dla nas to dobra wiadomość - mówi Łukasz Jankowski.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Przypomnijmy, że we wtorek potwierdziły się nieoficjalne ustalenia dziennikarzy RMF FM: premier po południu ogłosił dymisję ministra zdrowia Adama Niedzielskiego.
Ta decyzja to pokłosie wpisu ministra, w którym ujawnił on poufne dane z systemu pacjenta, podając imię i nazwisko lekarza oraz preparaty, jakie sobie wypisał. To wywołało skandal w środowisku lekarskim i niemal powszechne wśród medyków żądanie jego dymisji.
Mateusz Morawiecki ogłaszając dziś dymisję Niedzielskiego powiedział: Zależy mi na tym, żeby prace, które są prowadzone w Ministerstwie Zdrowia, prowadzone były bez przeszkód. Kontynuowanie procesu naprawy musi wiązać się ze zmianą personalną. Premier dodał: Chcę podziękować panu ministrowi Adamowi Niedzielskiemu, ponieważ podjął się tej arcytrudnej funkcji w momencie, kiedy wybuchła światowa pandemia. To był bardzo trudny czas, Covid-19, kiedy nowe, dodatkowe, bardzo skomplikowane zadania, których nikt wcześniej nie testował, nikt wcześniej się nie uczył, musiały być wykonywane - zaznaczył szef rządu.
Zwrócił też uwagę, że "kampania wyborcza to szczególny czas". To taki okres, w którym musimy być szczególnie wrażliwi na jakikolwiek błąd, na jedno słowo za dużo, nawet w momencie, kiedy obnaża się kłamstwa i manipulacje strony przeciwnej - powiedział Morawiecki.
Jak dodał, "media i strona przeciwna dokonały absolutnej manipulacji, kłamstwa i to kłamstwo zostało udowodnione, obnażone". Jednak w trakcie tego obnażania kłamstwa doszło jednocześnie też do pewnego błędu i właśnie dlatego, aby uwrażliwić, uczulić, aby nie było dzisiaj koncentracji na tym błędzie, tylko na tym, co jest najważniejsze, a więc na dobru pacjenta - stwierdził Morawiecki.