Poseł Grzegorz Braun celowo zaatakował mnie gaśnicą w Sejmie – tak miała zeznać w prokuraturze poszkodowana kobieta. Nieoficjalnie informacje na ten temat zebrał reporter RMF FM. Kobieta została przesłuchana w śledztwie wszczętym po tym, gdy parlamentarzysta zgasił gaśnicą chanukowe świece zapalone w budynku Sejmu.
Poszkodowana miała stwierdzić, że poseł Braun skierował dyszę gaśnicy w jej twarz, gdy próbowała zapobiec jego akcji i przeszkodzić w gaszeniu świec. Po tym incydencie na ponad tydzień trafiła do szpitala.
Teraz śledczy mają już dokumentację medyczną i powołują biegłych medyków, którzy ocenią charakter obrażeń kobiety. Jeśli okaże się, że działania polityka doprowadziły u niej do rozstroju zdrowia trwającego dłużej niż siedem dni, Braun będzie odpowiadał za spowodowanie uszczerbku na zdrowiu, a nie jedynie za naruszenie nietykalności cielesnej. Wtedy groziłoby mu 5 lat więzienia.
Oczywiście, jeśli Sejm uchyliłby mu immunitet i poseł stanąłby przed sądem.
12 grudnia poseł Grzegorz Braun, używając gaśnicy proszkowej, zgasił zapalone podczas uroczystości w Sejmie świece chanukowe.
Potem pojawił się na mównicy sejmowej w czasie, gdy obradom przewodniczył wicemarszałek Krzysztof Bosak z Konfederacji. Prowadzenie posiedzenia przejął marszałek Szymon Hołownia, który wykluczył Brauna z obrad i zapowiedział skierowanie przeciwko niemu wniosku do prokuratury m.in. o zakłócanie obrządku religijnego.
Hołownia ogłosił także, że Prezydium Sejmu ukarało Brauna odebraniem połowy uposażenia na 3 miesiące i całości diety na pół roku.