Jan Krzysztof Ardanowski, Anita Kucharska-Dziedzic, Paweł Kukiz, Marcin Romanowski, Waldemar Sługocki i Zbigniew Ziobro - to posłowie, których immunitetów losy ważyły się w czwartek w Sejmie. Część z nich je straciła, kilku zachowało.
W czwartkowy wieczór posłowie w Sejmie głosowali w sprawie tego, czy uchylić immunitety 6 parlamentarzystów. Oto losy ich głosowań - w kolejności alfabetycznej.
Jan Krzysztof Ardanowski wybrany z listy PiS-u, który jest w kole Wolni Republikanie, immunitet stracił.
Posłowie głosowali nad dwoma punktami zawartymi we wniosku w tej sprawie, w obu przypadkach uchwała została podjęta. Głosowało 433 posłów. W pierwszym przypadku "za" było 238 posłów, 195 - "przeciw". Podczas drugiego głosowania "za" było 236 posłów, a 197 "przeciw". Nikt nie wstrzymał się od głosu.
Na początku lutego sejmowa komisja regulaminowa zarekomendowała Sejmowi uchylenie immunitetu Ardanowskiemu. Były minister rolnictwa ocenił wówczas, że zarzuty wobec niego "są absurdalne" oraz podważają zaufanie do niego jako do osoby publicznej i polityka. Określał je kilkukrotnie jako "nieprawdziwe i krzywdzące", a także zapewniał, że Skarb Państwa nie poniósł żadnych strat w wyniku jego działań.
Według prokuratury Ardanowski w ramach nadzoru nad Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa (KOWR) nie dopełnił obowiązków poprzez polecenie - w przypadku spółki E.S.A. - oraz wyrażenie zgody - w przypadku spółdzielni S.M.B - na udzielenie przez KOWR gwarancji bankowych dla obu tych podmiotów.
Według prokuratury spółka i spółdzielnia nie spłaciły kredytów finansowych finalnie przyznanych w oparciu o udzielone im gwarancje bankowe. To z kolei spowodowało, że gwarancja została uruchomiona, w rezultacie doszło do spowodowania szkody w imieniu Skarbu Państwa. W przypadku E.S.A. szkoda ta wynosiła 100 mln zł, a w przypadku spółdzielni S.M.B. - 20 mln zł.
Ardanowski podkreśla, że jest niewinny.
Swojego immunitetu nie straciła natomiast posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic. Przeciwko wnioskowi głosowało 246 posłów, 170 parlamentarzystów poparło go, a 8 wstrzymało się od głosu.
Z wnioskiem w tej sprawie wystąpił w kwietniu ubiegłego roku Maciej Wójcik, który przedstawił się jako działacz społeczny od ponad 8 lat zajmujący się prawami mężczyzn. Jak tłumaczył, rok temu wdał się w dyskusję z Kucharską-Dziedzic na platformie X po tym, jak posłanka zamieściła wpis dotyczący akcji "One billion rising". Posłanki Lewicy i KO złożyły wówczas ponownie w Sejmie projekt ustawy o zmianie definicji gwałtu, a następnie w ramach międzynarodowej kampanii społecznej przeciw przemocy kobiet zatańczyły w Sejmie.
Kucharska-Dziedzic napisała wtedy na X: "Kobiety tańczą w Sejmie i manifestują, że ich ciała należą tylko do nich... Kobiety śmieją się głośno z nadętej i nabzdyczonej głupoty przekonanej o własnej omnipotencji... Kobiety przestały siedzieć w kącie cichutko i w przerażeniu, że im ktoś napisze w internecie, że są brzydkie, stare, grube, głupie szmaty i marzą o gwałcie..."
Wójcik skomentował jej wpis: "Ciała mężczyzn natomiast należą do państwa, które może je wysłać na konflikt zbrojny, narażając na uszkodzenie lub zniszczenie. Równouprawnienie, czego nie rozumiesz?". Posłanka Lewicy zareagowała: "Drogi żołnierzu, wysyłają Cię na wojnę, straszne? Ale w nagrodę możesz sobie pogwałcić. Społeczny rzeczniku praw mężczyzn - aż sobie zeskrinowałam Twoje uzasadnienie gwałtów wojennych" - napisała Anita Kucharska-Dziedzic.
Następny jej wpis brzmiał: "Szanowni, mój wczorajszy wpis został zrozumiany przeciwnie do moich intencji. Odpowiedzialność za formę komunikatu leży po stronie komunikującej. Usunęłam wpis. Przepraszam. Moje poglądy na kwestię przemocy seksualnej pozostają niezmienne od 25 lat. Zero tolerancji".
Jak mówił Wójcik przed komisją regulaminową, posłanka Lewicy oskarżyła go o to, że popiera gwałty wojenne "albo uważa je za rodzaj nagrody dla żołnierzy za rodzaj zadośćuczynienia za to, że narażają swoje zdrowie i życie". Według Wójcika, wpisy Kucharskiej-Dziedzic zniesławiają go i może być przez nie niesłusznie kojarzony jako "ten od gwałtów wojennych, a co gorzej ten, kto popiera je".
Kucharska-Dziedzic tłumaczyła z kolei, że jej pierwszy wpis był poświęcony tylko tematyce ustawy o zmianie definicji gwałtu i akcji "One billion rising". Argumentowała, że w kolejnym poście miała prawo do zinterpretowania wypowiedzi Wójcika jako relatywizacji przemocy seksualnej wobec kobiet.
Zdaniem posłanki, Wójcik, oskarżając ją o zniesławienie, chce zbudować swoją rozpoznawalność, utrudnić jej działalność jako posła i zdyscyplinować ją, gdyż - jak mówiła - według Wójcika, dyskryminuje mężczyzn.
Sejm nie zgodził się również na uchylenie immunitetu Pawłowi Kukizowi (Wolni Republikanie). Za odrzuceniem wniosku głosowało 431 posłów, 1 był przeciw, a 1 wstrzymał się od głosu.
Wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posła Pawła Kukiza został złożony w grudniu 2018 roku przez oskarżyciela prywatnego Pawła Bednarza z Fundacji im. Dobrego Pasterza. Wniosek dotyczy słów Kukiza skierowanych pod adresem Bednarza, którego poseł określił mianem "osoby nie do końca poczytalnej albo przez kogoś wystawionej w roli prowokatora".
Kukiz podczas posiedzenia sejmowej Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych przeprosił Bednarza. Ten mu wybaczył, jednak - jak mówił - w dalszym ciągu oczekuje sprawy na drodze sądowej. Jak wówczas ocenił, sprawa powinna ujrzeć światło dzienne, a poseł Kukiz "dla przykładu, powinien zostać ukarany". Wnoszę, żeby ten wniosek trafił na obrady Sejmu pod głosowania - powiedział Bednarz.
Komisja zadecydowała w styczniu, że przedłoży Sejmowi propozycję odrzucenie wniosku o uchylenie immunitetu Pawłowi Kukizowi.
Sejm uchylił natomiast immunitet b. wiceszefowi Ministerstwa Sprawiedliwości Marcinowi Romanowskiemu oraz wyraził zgodę na jego zatrzymanie i areszt. Zagłosowało za tym 238 posłów, przeciw było 195. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Wcześniej głosowano nad ośmioma poszczególnymi zarzutami wobec posła PiS.
Wcześniej w czwartek sejmowa komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych zadecydowała o zarekomendowaniu Sejmowi propozycji przyjęcia wniosku o uchylenie immunitetu Romanowskiemu i wyrażenia zgody na jego zatrzymanie i areszt.
Prokuratura chce postawić posłowi PiS i byłemu wiceszefowi MS Marcinowi Romanowskiemu kolejne osiem zarzutów w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości związanych z wydawaniem pieniędzy Funduszu Sprawiedliwości.
Sejm nie zgodził się na uchylenie immunitetu posła KO Waldemara Sługockiego. Przeciwko temu wnioskowi głosowało 256 posłów, 160 było "za", a 2 posłów wstrzymało się od głosu.
Z wnioskiem zwrócił się w 2023 r. były wiceminister sprawiedliwości, sędzia Łukasz Piebiak, zarzucający Sługockiemu manipulację ws. tzw. afery hejterskiej. Chodzi o wypowiedź Sługockiego z maja 2021 r., kiedy to skomentował on na antenie TVP Info sprawę tzw. afery hejterskiej. Stwierdził wtedy, że "Piebiak stał na czele reprezentacji ministra Ziobro, która to reprezentacja założyła farmę trolli".
W czwartek swój immunitet poselski stracił Zbigniew Ziobro - były minister sprawiedliwości. Zagłosowało za tym 234 posłów, przeciw było 199, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Z wnioskiem w tej sprawie wystąpił Roman Giertych - jako oskarżyciel prywatny. Według posła Koalicji Obywatelskiej, Ziobro pomówił go, oskarżając o wyprowadzenie pieniędzy ze spółki Polnord.
W styczniu 2025 r. Prokuratura Regionalna w Lublinie umorzyła jednak śledztwo przeciwko Romanowi Giertychowi, dotyczące działania na szkodę spółki Polnord. Według ustaleń śledczych, nie doszło do popełnienia przestępstwa. Umorzenie dotyczyło zarzutów wobec Giertycha sformułowanych zarówno w październiku 2020 roku, jak i rok później.