Sejm zagłosował w piątek za uchyleniem immunitetu posłance Lewicy Joannie Scheuring-Wielgus. To skutek "złośliwego przeszkadzania we mszy świętej i obrazy uczuć religijnych", których posłanka dopuściła się w październiku 2020 roku. Również w piątek szef Klubu KO Borys Budka złożył w Sejmie oświadczenie o wyrażeniu zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej. Uchylenia immunitetu Budki domagała się posłanka PiS Joanna Lichocka, która oskarża go o zniesławienie.
Toruńska prokuratura chce oskarżyć Joannę Scheuring-Wielgus o to, że 20 października 2020 roku w kościele pod wezwaniem św. Jakuba w Toruniu złośliwe przeszkadzała w wykonywaniu aktu religijnego kościoła katolickiego, "znieważając jednocześnie miejsce przeznaczone do wykonywania obrzędów religijnych i obrażając uczucia religijne innych osób".
Posłanka pojawiła się wraz z mężem podczas mszy w tym kościele. Oboje stanęli przed ołtarzem trzymając transparent: "Kobieto, możesz sama decydować" oraz "Kobiety powinny mieć prawo decydowania, czy urodzić, czy nie". Był to element protestów po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
Scheuring-Wielgus odniosła się do zarzutów prokuratury w czwartek w Sejmie. Jak powiedziała, to nie ona, ale księża i politycy Prawa i Sprawiedliwości wprowadzili politykę do Kościoła. Oświadczyła, że jej działania w kościele były jedynie odpowiedzią na zachowania księży.
Tymczasem ja nie stanęłam ani na ambonie, ani nie wypowiedziałam żadnego słowa. Spędziłam w kościele kilkadziesiąt sekund, w milczeniu, bez złośliwości, bez przerywania mszy. Stanęłam pod ołtarzem z transparentem: "Kobieto, umiesz sama decydować". To nie jest hasło obraźliwe. (...) Nie ma tu ani podtekstu, ani drugiego dna. Jest tylko wsparcie i wyrażenie opinii. I miałam do tego prawo w miejscu, gdzie wielokrotnie Kościół wypowiada się na temat moich spraw - argumentowała posłanka Lewicy.
Za uchyleniem immunitetu Scheuring-Wielgus zagłosowało 236 posłów, 206 było przeciw, a 10 wstrzymało się od głosu. Nie głosowało 8 posłów.
Sejm lub Senat wyraża zgodę na pociągnięcie posła lub senatora do odpowiedzialności karnej w drodze uchwały podjętej bezwzględną większością głosów ustawowej liczby posłów lub senatorów. Nieuzyskanie wymaganej większości głosów oznacza podjęcie uchwały o niewyrażeniu zgody na pociągnięcie posła lub senatora do odpowiedzialności karnej.
Również w piątek szef Klubu KO Borys Budka złożył w Sejmie oświadczenie o wyrażeniu zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej. Uchylenia immunitetu Budki domagała się posłanka PiS Joanna Lichocka, która oskarża go o zniesławienie.
Kiedy marszałek Sejmu Elżbieta Witek zarządziła głosowanie nad immunitetem Budki, szef klubu KO wyszedł na mównicę domagając się przerwy w obradach. Marszałek nie pozwoliła mu dokończyć wypowiedzi i chciała zarządzić głosowanie. Wówczas Budka wręczył jej oświadczenie, w którym wyraził zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej. Marszałek Sejmu odwołała wówczas głosowanie w tej sprawie.
Sprawa wiąże się z wydarzeniami z lutego 2020 r., gdy Sejm opowiedział się przeciwko uchwale Senatu o odrzucenie nowelizacji przyznającej rekompensatę w wysokości 1,95 mld zł w 2020 r. dla TVP i Polskiego Radia. Senat apelował wtedy, żeby przeznaczyć te pieniądze na onkologię. W czasie dyskusji na sali sejmowej posłanka Lichocka wykonała przy twarzy gest dłonią trzymając w górze środkowy palec. Posłanka zapewniała potem, że nie wykonała wulgarnego gestu, a jedynie przesuwała "energicznie dwukrotnie palcem pod okiem, bo była zdenerwowana". Lichocka przeprosiła wszystkich, którzy poczuli się urażeni i stwierdziła, że zostali oni wprowadzeni w błąd.
W lutym 2021 r. Lichocka złożyła wniosek do sejmowej komisji regulaminowej o uchylenie immunitetu Budce. Pełnomocnik Lichockiej, mec. Andrzej Lew-Mirski, mówił na wrześniowym posiedzeniu sejmowej komisji regulaminowej, że posłanka będąc wśród osób, które zagłosowały za dofinansowaniem TVP, została "potraktowana bardzo brutalną mową nienawiści, bowiem rozpoczęła się wtedy taka kampania prasowo-telewizyjno-billboardowa, w której próbowano przekonywać społeczeństwo", że poprzez to głosowanie "odebrała osobom chorym na raka i osobom, które cierpią z tytułu niezawinionych przez nikogo chorób, 2 mld zł, które można było przeznaczyć na inne godniejsze cele". Dodał, że "na ulicach Warszawy pojawiły się billboardy, na których pani poseł Lichocka była od czci i wiary odsądzana". Mecenas dodał, że "cała ta kampania była pełna kłamstwa".
Mec. Lew-Mirski stwierdził też, że Budka, który w 2020 r. sprawował funkcję przewodniczącego PO, "stymulował właśnie te kampanie i działania".
Wiadomo, że bez szefa partii nic się tak naprawdę w przestrzeni publicznej nie dzieje. Sam pan poseł Budka występował publicznie i okazywał swoje, delikatnie mówiąc, niezadowolenie wobec tego, co działo się w ramach zwykłej procedury sejmowej, a mianowicie przeznaczenia pieniędzy na określone cele - powiedział.
Lichocka skierowała już w tej sprawie do sądu prywatny akt oskarżenia wobec szefa klubu KO ws. o zniesławienia. Proces w tej sprawie będzie mógł jednak ruszyć dopiero po uchyleniu posłowi immunitetu.