Wybryk jednego z posłów Konfederacji poza fatalnym wrażeniem może wywołać poważne zmiany w podziale posłów na kluby i koła parlamentarne a także składzie Prezydium Sejmu. Wszystko zależy od zachowania 17 posłów Konfederacji, którzy bardzo stanowczo unikają dziś kontaktów z dziennikarzami.
Problem jest wielowymiarowy. Skandaliczne zachowanie Grzegorza Brauna poddało konfederatów potężnej próbie. Złożony z przedstawicieli kilku ugrupowań najmniejszy z klubów parlamentarnych naciskany jest na usunięcie sprawcy bandycko-chuligańskiego ataku na terenie Sejmu. Jeśli jednak większość 18-osobowego klubu opowie się za pozbyciem się go - może spowodować rozłam i w efekcie utratę przez Konfederację statusu klubu parlamentarnego.
Jeden z posłów Konfederacji Sławomir Mentzen (który publicznie potępił awanturnika) poinformował właśnie, że na jego wniosek Grzegorz Braun został zawieszony w prawach członka klubu i objęty zakazem wystąpień z mównicy Sejmu. To jednak kompletnie nie rozwiązuje problemu, bo użycie gaśnicy pianowej do gaszenia świec chanukowych i fizyczny atak na sprzeciwiającą się atakowi lekarkę nie miały miejsca na sali plenarnej, a zakaz występowania na mównicy nałożony na kogoś, kto został oficjalnie wykluczony z obrad jest kompletnie już niedorzeczny.
Konfederacja Korony Polskiej, której liderem jest Grzegorz Braun ma w Sejmie i klubie czterech przedstawicieli. Jeśli zagłosują przeciwko jego usunięciu, mogą zrealizować zapowiedź stworzenia swojego koła parlamentarnego, co wymaga zebrania się trzech posłów. Liczba członków klubu parlamentarnego Konfederacji po ich odejściu spadnie jednak wtedy do 14, a to pozbawi ją prawa do posiadania klubu i sprowadzi także do praw, jakie ma koło poselskie.
To z kolei będzie miało wpływ na skład Prezydium Sejmu, w którym zasiadać mają przedstawiciele wszystkich klubów, ale nie kół.
W szczególnych kleszczach znalazł się wicemarszałek Krzysztof Bosak, reprezentujący Konfederację w Prezydium. Jeśli Klub nie usunie Brauna - Lewica grozi odwołaniem Bosaka z jego funkcji, a pozostawienie Brauna w klubie zablokuje też powołanie na wicemarszałka kogokolwiek w miejsce lidera Konfederacji.
Jeśli jednak klub Konfederacji Brauna wyrzuci - przestanie być klubem, a więc także funkcję wicemarszałka straci.
Postawienie sprawy na ostrzu noża tylko pozornie wygląda na dobre wyjście, także dla koalicji, która właśnie objęła władzę. Jeśli wniosek Lewicy o odwołanie Bosaka miałby być traktowany poważnie, w ten czy inny sposób doprowadzi do sytuacji, w której Prezydium Sejmu zamiast reprezentować wszystkie kluby parlamentarne, poza Marszałkiem Sejmu z Polski 2050 będzie reprezentować tylko kluby KO i PSL. Upór PiS przy odrzuconej przez Sejm kandydaturze Elżbiety Witek i konfederacki problem z posłem-awanturnikiem dopełniają obraz problemu, jaki stoi przed koalicją.
PiS już robi w debatach użytek z tego, że jako największy klub nie ma swojego przedstawiciela w Prezydium. Pozbawienie go także Konfederacji sprawi, że rządzącym jeszcze łatwiej będzie stawiać zarzut zawłaszczania całej władzy i eliminowania pod różnymi pretekstami opozycji z obsady należnych jej funkcji w Sejmie.
Podsumowując - skandaliczny i badany już przez prokuraturę wybryk jednego z posłów nie tylko naraził na szwank wizerunek Polski i naszego parlamentu. Także w samym parlamencie wywołał skutki, których usunięcie może spowodować znacznie większe koszty polityczne, niż poseł przewidywał.
O ile cokolwiek przewidywał, biorąc do ręki gaśnicę.