Prezydent Andrzej Duda uczestniczył w spotkaniu przywódców Polski, Czech, Węgier i Słowacji, czyli tzw. Grupy Wyszehradzkiej. Prezydenci podkreślili, że nadal będą wspierać Ukrainę, a w regionie kluczowy jest rozwój infrastruktury, gospodarki i inwestycje w bezpieczeństwo. Rozmawiano również o zagrożeniu ze strony Rosji i zobowiązaniach wobec NATO.
Spotkanie w Czechach było okazją do omówienia przez przywódców aktualnej sytuacji geopolitycznej i ustalenie kierunków rozwoju 4 państw należących do Grupy Wyszehradzkiej. Prezydent Andrzej Duda, prezydent Czech Petr Pavel, prezydent Słowacji Zuzana Czaputova i prezydent Węgier Katalin Novak rozmawiali na szczycie V4 o najistotniejszych tematach międzynarodowych, w tym wojnie na Ukrainie, konflikcie na Bliskim Wschodzie a także przyszłości Unii Europejskiej.
"Mówiliśmy bardzo szeroko o rozwoju infrastrukturalnym, akcentowałem wielkie znaczenie, jakie ma nasza wyszehradzka czwórka, tutaj w sercu Europy Środkowej także dla rozwoju Inicjatywy Trójmorza" - skomentował Andrzej Duda. Dodał, że Grupa Wyszehradzka stanowi "serce tego Trójmorza".
Duda dodał, że jednym z tematów rozmów był też Fundusz Wyszehradzki (instytucja powołana przez kraje V4) i jego wpływ na rozwój na Europy Środkowo-Wschodniej. Przekazał, że prezydent Węgier Katalin Novak zaproponowała, żeby zwiększyć donacje do Funduszu Wyszehradzkiego.
Na konferencji prasowej prezydenci zostali zapytani o analizy niemieckiej Rady Stosunków Zagranicznych, z której wynika, że NATO ma od 6 do 10 lat na przygotowanie się do potencjalnego ataku ze strony Rosji, bo właśnie tyle czasu Rosja potrzebuje na odbudowanie swojego potencjału militarnego.
Polski prezydent przypomniał, że Polska modernizuje swoją armię i - jak stwierdził - jest to nasze przygotowanie sojusznicze do ewentualnego niebezpieczeństwa związanego z rosyjską agresją. "W naszym rozumieniu chodzi o to, abyśmy byli tak przygotowani na potencjalnego agresora, żeby się nikomu nie opłacało nas zaatakować. Zbroimy się po to, żeby nikt nie odważył się napaść na Polskę ani na żadne z państw sąsiednich" - powiedział Duda.
Prezydent Czech, były przewodniczący Kolegium Wojskowego NATO przyznał, że choć wybuch nowego konfliktu jest realny, to nie musi się wydarzyć. "Całe NATO traktuje Rosję jako agresora numer jeden w Europie. Wszystkie armie przyjmują to jako prawdziwe zagrożenie i nie mogą wykluczyć takiego konfliktu. Przekłada się to na wyższe wydatki na obronę, ćwiczenia, opracowywaniu wspólnych planów" - dodał.