Zaledwie dwa razy w ciągu trzech lat, czyli od początku kadencji, zebrała się sejmowa Podkomisja stała do spraw osób niepełnosprawnych. Tylko raz posłowie obradowali merytorycznie. Przeczytaj, jak brak aktywności tłumaczy jej przewodnicy Leszek Dobrzyński z PiS, który co miesiąc za otrzymuje za pracę w niej 10 proc. dodatku funkcyjnego.

REKLAMA

W Sejmie zarejestrowanych jest ponad 260 zespołów. Część z nich nie zebrała się ani razu od początku kadencji.

Od poniedziałku przyglądamy się zwłaszcza dwóm z nich: Parlamentarnemu Zespołowi ds. Opieki nad Osobami Niesamodzielnymi i Podkomisji stałej do spraw osób niepełnosprawnych. W pierwszej z nich zasiada czworo posłów: Dominika Chorosińska, Tadeusz Cymański, Agnieszka Ścigaj i Paweł Lisiecki.

Z kolei w Podkomisji znajduje się 9 parlamentarzystów: Leszek Dobrzyński (przewodniczący) oraz Magdalena Biejat, Joanna Borowiak, Dominika Chorosińska, Anna Dąbrowska-Banaszek, Iwona Hartwich, Katarzyna Kotula, Jagna Marczułajtis-Walczak i Beata Strzałka.

Dwa posiedzenia w ciągu trzech lat. Jak tłumaczy się Leszek Dobrzyński z PiS?

Dwa posiedzenia w trzy lata - takim wynikiem może się poszczycić sejmowa Podkomisja stała ds. osób z niepełnosprawnościami. Od poniedziałku pokazujemy, jak opieszale pracują posłowie, którzy mieli pomagać niepełnosprawnym i niesamodzielnym oraz ich opiekunom.

Dziennikarz RMF FM Roch Kowalski we wtorek zapytał przewodniczącego Podkomisji posła PiS-u Leszka Dobrzyńskiego o przyczynę małej aktywności grupy. Jak usłyszał, Podkomisja nie pracowała, bo na świecie panowała pandemia. Tempo prac zespołu krytykują politycy opozycji i przypominają, że Podkomisja ma charakter stały. Nie została powołana do zbadania konkretnego projektu. Powinna pracować cały czas, a nie dwa razy w ciągu trzech lat.

Te prace de facto dzieją się cały czas, bo każdy parlamentarzysta pracuje, natomiast nie ma narzuconej częstotliwości - stwierdził poseł. Na pytanie o to, czy Podkomisja działa tak, jak powinna działać, Leszek Dobrzyński dodał: "Na to pytanie odpowie marszałek sejmu, a także wyborcy. Już w najbliższym czasie".

Za zwołanie dwóch posiedzeń w ciągu trzech lata przewodniczący Podkomisji otrzymuje co miesiąc 10 proc. dodatku funkcyjnego.

"Efektów tego zespołu nie możemy poznać"

W składzie Podkomisji stałej do spraw osób niepełnosprawnych znajduje się również posłanka Koalicji Obywatelskiej Jagna Marczułajtis-Walczak, która była gościem wtorkowej rozmowy 7 pytań o 7:07. Posłanka ma syna z niepełnosprawnością.

Jak powiedziała, "co do zespołów, to są to rzeczywiście prace dodatkowe w Sejmie, natomiast są podkomisje - np. Podkomisja stała ds. osób niepełnosprawnych, w której przewodniczącym jest Leszek Dobrzyński".

I ta komisja od początku kadencji zebrała się dwa razy. Raz na ukonstytuowanie się i drugi raz, po naszych naciskach medialnych, aby w końcu zostały wznowione prace tej komisji. Co więcej, premier Szydło w 2017 roku powołała Zespół ds. Opracowania Systemu Orzecznictwa. Ten zespół miał zakończyć pracę w 2018 roku. Efektów tego Zespołu nie możemy poznać, nie ma - powiedziała Jagna Marczułajtis-Walczak.

Nie działał, bo zespół się nie spotykał

Jako pierwszy szczerze o swojej aktywności w Parlamentarnym Zespole ds. Opieki nad Osobami Niesamodzielnymi mówił w poniedziałek w Porannej Rozmowie w RMF FM Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski. W tej sprawie nie jestem aktywnym posłem. Człowiek w różnych miejscach jest, ale ma 24 godziny - przyznawał dopytywany przez Roberta Mazurka. Wypowiedź Cymańskiego, jak i absolutny brak efektów działalności parlamentarnego zespołu wywołały oburzenie wśród naszych słuchaczy.

Stosunek posła Solidarnej Polski do obecności w sejmowej grupie krytykowała także Iwona Hartwich z Koalicji Obywatelskiej, która na co dzień działa w podobnej sejmowej grupie. Należę do zespołu parlamentarnego ds. opieki osobami z niepełnoprawnościami. Dzisiaj renta socjalna to 1217 zł. Bardzo bym chciała, żeby pan się na miesiąc zamienił z moim synem - mówiła w RMF FM.

W Zespole, oprócz Tadeusza Cymańskiego, zasiada również poseł PiS Paweł Lisiecki. Nie byłem na żadnym spotkaniu zespołu, a na pierwsze nie zostałem zaproszony - tłumaczył poseł i deklarował, że dołączył do grupy dopiero po pierwszym (i jedynym) posiedzeniu ze stycznia 2020 roku. Przekonywał, że został namówiony przez znajomego "ze środowiska osób niesamodzielnych".

Poseł Lisiecki został zapytany przez Rocha Kowalskiego o to, dlaczego się dopisał do składu Zespołu. Chciałem działać na rzecz osób niepełnosprawnych - stwierdził parlamentarzysta. Jak więc działa na rzez osób z niepełnosprawnością? Nie działałem, bo zespół nie spotykał się. Nie jestem przewodniczącym - powiedział Paweł Lisiecki. Poseł dopytany o to, kto jest więc przewodniczącym, stwierdził: "zaraz zerknę". Gdy jednak dziennikarz RMF FM zwrócił uwagę na to, że na stronie Sejmu nie ma informacji o funkcji przewodniczącego Zespołu, poseł przyznał: "A, no to tym bardziej".

Panie redaktorze, w momencie, kiedy jest jakiś zespół z mojej inicjatywy powoływany, to staram się, żeby zbierał się regularnie - dodał Paweł Lisiecki.