W czwartek debata, w piątek głosowanie. Sejm rozpoczął dyskusję na temat aborcji. Trzy partie zgłosiły cztery projekty ustaw - dwa przygotowała Lewica, po jednym KO i Trzecia Droga. Projekty różnią się pod kątem podejścia do liberalizacji prawa aborcyjnego. Obowiązujące w Polsce od 1993 roku przepisy zostały zmienione w wyniku wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku. Dziś wielu ekspertów i polityków uważa, że wyrok Trybunału nie ma mocy prawnej, a kompromis aborcyjny sprzed ponad 30 lat należy zmienić. Parlamentarzyści dyskutują tę właśnie kwestię.
Jako pierwsza na mównicę wyszła Anna Maria Żukowska z Lewicy, która prezentuje projekt nowelizacji Kodeksu karnego, złożony w Sejmie w listopadzie 2023 r.
Projekt dotyczy częściowej depenalizacji czynów związanych z terminacją ciąży: całkowitego wyłączenia przestępczości przerywania ciąży do 12. tygodnia za zgodą kobiety oraz wyłączenia karalności przerywania ciąży za zgodą kobiety w sytuacji ciężkiego, nieodwracalnego upośledzenia lub nieuleczalnej choroby płodu.
Lewica złożyła także drugi projekt - to ustawa "o bezpiecznym przerywaniu ciąży" i dotyczy zagwarantowania prawa do świadczenia opieki zdrowotnej w postaci przerywania ciąży do końca 12. tygodnia jej trwania, a w określonych przypadkach także po upływie tego terminu. Projekt ustawy wprowadza także dodatkowe regulacje w zakresie klauzuli sumienia i dekryminalizacji przerywania ciąży za zgodą osoby w ciąży oraz udzielania osobie w ciąży pomocy w jej przerwaniu.
Kolejnym projektem, nad którym pochylą się parlamentarzyści, jest ten złożony przez KO. Ustawa o świadomym rodzicielstwie zakłada, że osoba w ciąży ma prawo do świadczenia zdrowotnego w postaci przerwania ciąży w okresie pierwszych 12 tygodni jej trwania. W projekcie zapisano ponadto, że w określonych przypadkach przerwanie ciąży po upływie 12. tygodnia jest możliwe.
Trzecia Droga (PSL i Polska2050) złożyła w Sejmie projekt odwracający wyrok TK z października 2020 i przywracający tzw. kompromis aborcyjny z 1993 roku.
Polska jest jedynym państwem europejskim, w którym doszło do zaostrzenia przepisów dotyczących przerywania ciąży. To jest coś, co stawia nas w ogonie Europy i świata - powiedziała w Sejmie Anna Maria Żukowska z Lewicy, która prezentowała projekt dotyczący zmian w Kodeksie karnym.
Dlaczego kobiety przerywają ciąże? Bo chcą, bo to jest ich decyzja, która dotyczy ich ciała. Płodu nie da się przeszczepić do innego ciała - mówiła Żukowska.
Podkreśliła, że to kobieta decyduje o ciąży i ponosi wszelkie konsekwencje związane z ciążą, zarówno tą, która przebiega pomyślnie, jak i w trakcie której może się coś wydarzyć. Za każdym razem ta ciąża obciąża organizm kobiety. To jej organy pracują na rzecz płodu. To ona może przeżywać różne stany emocjonalne związane z ciążą - stwierdziła posłanka.
Zaznaczyła, że 9 tys. kobiet przerwało ciążę w Polsce w ostatnim miesiącu. Przerwanie ciąży nie jest czynem zabronionym w Polsce. Jest dozwolone. Jest legalne. Ale paradoksem polskiego prawa jest to, że pomoc w czynie, który nie jest zabroniony, jest karana trzema latami bezwzględnego pozbawienia wolności. To jest bardzo surowa kara - podkreśliła Żukowska.
Posłanka z partii Razem Dorota Olko podkreśliła z kolei, że projekt Lewicy zapewni elementarne poczucie bezpieczeństwa kobietom i tym, którzy im pomagają. To jest propozycja kompromisu, wyciągnięcia ręki do bardziej konserwatywnej strony tej sali - mówiła Olko.
Państwo musi zrobić wszystko, żeby aborcja była bezpieczna, dostępna, legalna i żeby odbywała się w odpowiednich warunkach. Musi zrobić także wszystko, żeby aborcja była darmowa - powiedziała w czwartek w Sejmie Katarzyna Kotula (Lewica). Jak mam dziś wytłumaczyć córce, jej koleżankom i wszystkim młodym kobietom, że jej zdrowie i życie zależy do widzimisię kilku panów w garniturach, którzy po prostu boją się panów w sutannach? - pytała posłanka, wnioskodawczyni projektu Lewicy.
Wicemarszałkini Sejmu Monika Wielichowska prezentowała projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie, złożony przez grupę posłów Koalicji Obywatelskiej. Zakłada on, że osoba w ciąży ma prawo do świadczenia zdrowotnego w postaci przerwania ciąży w okresie pierwszych 12 tygodni jej trwania.
Zdaniem wicemarszałkini kobiety w Polsce nadal uwięzione są "w strachu, przymusie i zakazach", skazane na podziemie aborcyjne i pomoc organizacji pozarządowych. Politycy zabrali kobietom wolność - powiedziała.
Wielichowska podkreśliła, że świadome rodzicielstwo polega na swobodnym decydowaniu o posiadaniu dzieci i ich liczbie, a także możliwości stosowania środków zapobiegania i przerywania ciąży. Według niej twierdzenie, że zakaz aborcji rozwiązuje problem niechcianych ciąż, jest hipokryzją. Aborcja była, jest i będzie; podziemie aborcyjne było, jest i będzie - oceniła wicemarszałkini.
Pięć posłanek Koalicji Obywatelskiej przekonywało, że dostęp do aborcji jest bezdyskusyjnym prawem kobiet, kwestią ich zdrowia i życia. Zapowiedziały, że KO zagłosuje za skierowaniem wszystkich projektów do komisji.
Projekt Trzeciej Drogi (PSL i Polska 2050) zakłada możliwość przerywania ciąży tylko w trzech sytuacjach - gdy ciąża stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia kobiety, występuje duże prawdopodobieństwo ciężkich i nieodwracalnych wad płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy zachodzi podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
Należy przywrócić możliwość przerywania ciąży ze względu na wadę płodu, koniec ze zmuszaniem kobiet do heroizmu - powiedziała Agnieszka Buczyńska (Polska 2050) podczas debaty nad projektami ustaw ws. aborcji. Urszula Pasławska (PSL) przekonywała, że projekt Trzeciej Drogi, jako jedyny, ma szansę na podpis prezydenta.
Odniosła się też do proponowanego przez Trzecią Drogę referendum. Tego chcą Polki i Polacy, ponad 66 proc., a jest to rozwiązanie skuteczne, to jest rozwiązanie, do którego musi zastosować się prezydent - przekonywała. Dodała, że rozwiązanie "zagwarantuje także pokój, bo to decyzja obywatelek i obywateli ma najgłębszy sens".
Następnie na mównicę weszła reprezentująca PSL Urszula Pasławska, która zaznaczyła, że projekt Trzeciej Drogi "skutecznie rozwiąże problem terminacji ciąży, ponieważ jako jedyny ma szansę na poparcie zarówno prawej strony i podpis prezydenta". Zdaniem Pasławskiej, w ciągu ostatnich tygodni język dyskusji na temat aborcji był niedopuszczalny. Dodała, że "ma żal do koleżanek z Lewicy, że prawa kobiet zostały spłaszczone do kwestii tylko i wyłącznie aborcji".
W jej opinii problemy, które "dzisiaj wymagają dyskusji", to m.in. ochrona zdrowia, dostęp do żłobków i luka płacowa oraz że "liczy na dobre propozycje ze strony rządu".
Klub Polska 2050-Trzecia Droga opowiedział się w czwartek za skierowaniem wszystkich omawianych w Sejmie projektów ustaw zmieniających prawo antyaborcyjne do dalszych prac w komisji. Paulina Henning-Kloska (Polska2050-TD) zaapelowała o wypracowanie kompromisu ws. prawa aborcyjnego.
Jesteśmy realistami. Mamy świadomość, że obecnie jedynie projekt Trzeciej Drogi ma szansę na zliberalizowanie zasad przerywania ciąży - powiedziała Jolanta Zięba-Gzik (PSL-TD) podczas wystąpień klubowych. Podkreśliła, że w PSL każdy będzie mógł zagłosować zgodnie z własnym sumieniem.
Złożenie trzech wniosków o odrzucenie projektów ustaw zmieniających prawo antyaborcyjne zapowiedział klub parlamentarny PiS. Taki temat będzie zawsze budził i budzi emocje skrajne, które prowadzą do polaryzacji społeczeństwa - powiedziała Józefa Szczurek-Żelazko (PiS).
Posłanka PiS podkreśliła, że rządząca obecna koalicja "zafundowała nam niesamowity chaos, spowodowany nieudolnością, niekompetencją i lenistwem" obecnego rządu, który nie jest w stanie realizować obietnic wyborczych.
Wyborcy domagają się ich realizacji, dlatego w tym czasie koalicja wprowadza te projekty pod obrady Sejmu, aby przykryć tą swoją nieudolność. W międzyczasie podejmuje szereg działań, które bardzo negatywnie są odbieranie przez Polki i Polaków - mówiła Szczurek-Żelazko.
Wskazała, że na gruncie polskiego prawa, w obecnej sytuacji bez zmiany Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej nie ma przestrzeni do wprowadzania nowych rozwiązań na poziomie ustawowym. Klub PiS składa trzy wnioski o odrzucenie projektów ustaw z druków nr 176 nr 177 oraz z druku nr 224 - zapowiedziała posłanka.
Występująca przed nią posłanka PiS Katarzyna Sójka zapytał, dlaczego te projekty są składane po wyborach.
To przełożenie terminów, w których rozmawiano o aborcji, to tak naprawdę kolejna drwina z demokracji w wydaniu waszej koalicji. Odłożyliście temat aborcji, aby wyborcy nie wiedzieli tak naprawdę, kto z posłów i posłanek jest za życiem, a kto jest za aborcją. Dziś jest po wyborach. To takie były wybory w ciemno. To taka kinder niespodzianka w waszym wydaniu - mówiła Sójka.
Wszystkie cztery projekty dotyczące aborcji powinny zostać odrzucone - ocenili w czwartek w Sejmie posłowie klubu Konfederacji. W imieniu klubu wniosek o odrzucenie projektów złożył poseł Przemysław Wipler.
Karina Bosak, przedstawiając stanowisko Konfederacji do projektów dotyczących aborcji mówiła, że najczęstszą odpowiedzią kobiet na pytanie o to, dlaczego zdecydowały się na aborcję jest poczucie braku innego wyboru. W całej tej debacie kobiety traktowane są przedmiotowo, są wykorzystywane instrumentalnie, a przez kogo? Przez aborcjonistów - powiedziała.
W jej ocenie zwolennicy dostępu do aborcji nie mówią w imieniu wszystkich kobiet. Mówiła, że "radykalny feminizm, próbując wyrwać kobiety z rąk mężczyzn, oddaje im niebywałą przysługę". Popieranie aborcji przez mężczyzn to dla nich doskonałe rozwiązanie, pozbawione wad, bo pozwala zdjąć z nich 100 proc. obowiązku i 100 proc. odpowiedzialności - dodała.
Karina Bosak zwróciła uwagę, że kobiety potrzebują wsparcia społeczeństwa i państwa. "Jesteśmy po to, żeby usuwać jej lek, a nie jej dziecko" - podkreśliła.