Blisko 18 milionów złotych wydał z naruszeniem przepisów, nierzetelnie lub niegospodarnie Instytut Pamięci Narodowej - dowiedział się reporter RMF FM. Takie są wnioski z bardzo krytycznego raportu Najwyższej Izby Kontroli, która sprawdzała realizację zeszłorocznego budżetu przez IPN.

REKLAMA

Największe zastrzeżenia NIK dotyczą przede wszystkim niegospodarności IPN na kwotę blisko 9 milionów złotych przy wynajęciu pomieszczeń i tworzeniu nowej siedziby Centralnego Przystanku Historia. Instytut przez kilka miesięcy płacił najemcy w centrum Warszawy po ponad 950 tysięcy złotych, gdy te pomieszczenia nie były w ogóle wykorzystywane, bo przedłużały się prace adaptacyjne.

Kapsuły multimedialne

Kolejna sprawa to zakup za blisko 400 tysięcy złotych kapsuł multimedialnych do tej komórki. Dostawca był z Tajwanu, kapsuły nie dotarły na czas, mimo to potwierdzono w dokumentach ich odbiór. Wprowadzano też w błąd kontrolerów.

Prawie cztery i pół miliona IPN wydał też na 10-letnią licencję komputerowej gry Warsaw Rising - Miasto Bohaterów, choć ta gra od czterech lat funkcjonowała na rynku.

Kontrolerzy negatywnie ocenili wykonanie budżetu w zeszłym roku przez IPN, jeśli chodzi o wydatki.

Dziewicza róża

Dziewicza róża, specjalny krój pisma, produkcja ogólnodostępnych tutoriali, czy wreszcie ochroniarze szefostwa IPN z bronią - to kolejne przykłady niezgodnego z przepisami, a także niegospodarnego wydawania pieniędzy przez IPN.

Za prawo do nadania imienia roślinie IPN zapłacił ponad 34 tysiące złotych. Chodzi o "dziewiczą różę", która miała promować zwycięstwo Polaków nad bolszewikami. Nowa odmiana przez 10 lat miała się nazywać Victoria 1920. Problem w tym, że nikt nie przeanalizował skuteczności takiej promocji wydarzeń historycznych.

IPN zamówił też za 120 tysięcy złotych specjalny krój pisma "Memorial". Kontrolerów zdziwiło, że Instytut nie skorzystał z ogólnodostępnych baz czcionek. 50 tysięcy kosztowały filmy z instrukcjami do gier planszowych, mimo że można takie instrukcje znaleźć na papierze, albo w sieci.

Uzbrojeni ochroniarze

Narodowa Izba Kontroli zwróciła też uwagę na wydatek ponad 30 tysięcy złotych na uzbrojonych ochroniarzy dla kierownictwa IPN.

Okazało się, że osoby świadczące tę usługę nie były pracownikami ochrony w rozumieniu przepisów ustawy i nie posiadały koncesji na taką działalność.