"Chcemy, aby średnie wynagrodzenie w Polsce osiągnęło 10 tys. zł na koniec 3. kadencji PiS" - oświadczył na konferencji programowej PiS w Końskich (woj. świętokrzyskie) premier Mateusz Morawiecki. "Eksport jest rekordowy, a wzrost PKB jest w czołówce UE" - dodał.
Chcemy, żeby Polacy rozwijali skrzydła. Nasza wizja rozwoju jest taka, aby na koniec naszej - mam nadzieję trzeciej kadencji - średnie wynagrodzenie w Polsce wynosiło przynajmniej 10 tys. złotych - mówił Morawiecki. Jak dodał, za 6 lat średnie zarobki w Polsce powinny być na poziomie zarobków francuskich, ale "bez płonących samochodów, bez wybitych szyb, plądrowanych sklepów, kościołów i szkół, jak we Francji". Ta wizja jest możliwa - dodał.
Według niego, Prawo i Sprawiedliwość chce zaproponować Polakom wizję sprawiedliwego i solidarnego rozwoju gospodarczego, który będzie spełniał aspiracje Polaków. Argumentował, że realny wzrost gospodarczy w okresie rządów PiS powinien osiągnąć 33-34 proc. realnego wzrostu, a w tym roku mamy szansę osiągnąć historyczną granicę 2 bln zł w eksporcie, podczas gdy na początku rządów PiS było to 750 mld zł. Jego zdaniem, to świadczy o rosnącej polskiej konkurencyjności na arenie międzynarodowej. Według Morawieckiego, polski eksport "przyrasta szybciej, niż potęgi eksportowej, jaką są Niemcy". Mamy nadwyżkę eksportową wyższą niż oni - dodał.
Porównując ostatni kwartał przed recesją, czyli w 2019 r., do pierwszego kwartału tego roku, nasz wzrost jest w absolutnej czołówce Unii Europejskiej - to ponad 9 proc. - stwierdził premier. To wielkie osiągnięcie polskich przedsiębiorców i polskich pracowników - kontynuował Morawiecki.
Według niego, PiS przywróciło elementarną sprawność i sprawczość instytucji państwowych, na czele z instytucjami finansowymi. Jak mówił, lata III RP to brak rozwoju gospodarczego Polski, "mnóstwo niesprawiedliwości, szklanych sufitów, wąskich gardeł, nieefektywności, mnóstwo niegospodarności i takiego poruszania się w kisielu, (...) tego, co wstrzymywało nasz rozwój" i dopiero rządy PiS wprowadziło wiele zasadniczych zmian".
Morawiecki stwierdził też, że poprzednicy PiS doprowadzili do "gigantycznej luki budżetowej". To oni właśnie przyczynili się do wielkiego marnotrawstwa.(...) Ile to tysięcy dróg niewybudowanych lądowało w kieszeniach mafii VAT-owskich, cwaniaków rozliczających się w rajach podatkowych; ile zmarnotrawionych pieniędzy - ponad 200 mld złotych - mówił szef rządu.
Tymczasem, jak wskazywał, za rządów PiS nastąpił wzrost wpływów z podatku VAT o ponad 100 proc., mimo obniżenia stawek tego podatku na ponad 500 towarów, natomiast wpływy z CIT wzrosły z 33 do 95 mld zł w ciągu ośmiu lat. Według niego, dzięki temu możliwe było wprowadzenie podwyżek wynagrodzeń i emerytur. Podkreślił też, że mamy obecnie najniższe bezrobocie w historii Polski. I dzisiaj, w tym miesiącu, osiągnęliśmy szczyt zatrudnienia w historii Polski, ponad 17 mln ludzi pracuje - powiedział Morawiecki.
Zapowiedział kontynuację "wielkich polityk", nakierowanych na Polskę lokalną. To nakierowanie naszych inwestycji na Polskę lokalną ma swoje konkretne punkty, zadania, zobowiązania. Wiemy, jak to zrobić. Dla nas nie ma za małego miasta, nie ma za małej wioski.(...) Wszędzie tam będziemy przyciągać drogi, a w ślad za drogami inwestycje. I pokazaliśmy, że to jest możliwe - podsumował Morawiecki.