W czwartek szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz wraz z wiceministrem obrony narodowej Cezarym Tomczykiem przedstawią raport z prac zespołu ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleńskiej. Do sprawy odniósł się już Antoni Macierewicz.
"Jutro o godz. 9:30 wspólnie z Cezarym Tomczykiem przedstawimy raport z prac zespołu ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleńskiej, któremu przewodził pułkownik pilot Leszek Błach" - poinformował w środę Kosiniak-Kamysz na platformie X.
Jutro o godz. 9:30 wsplnie z @CTomczyk przedstawimy raport z prac zespou ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleskiej, ktremu przewodzi pukownik pilot Leszek Bach.
KosiniakKamyszOctober 23, 2024
Antoni Macierewicz na konferencji prasowej w Sejmie odniósł się do tych zapowiedzi. Skrytykował m.in. decyzję premiera Donalda Tuska z 2010 r. dotyczące badania katastrofy smoleńskiej. W jego ocenie, Tusk decydując się na badanie katastrofy według Konwencji Chicagowskiej, przekazał Rosjanom pełną kontrolę nad dochodzeniem, co ograniczyło polskim badaczom możliwość samodzielnej analizy wraku samolotu i zrozumienia rzeczywistych przyczyn katastrofy.
Według posła PiS, wybór konwencji, która zazwyczaj dotyczy katastrof lotnictwa cywilnego, dał Rosjanom prawne środki do prowadzenia śledztwa, podczas gdy strona polska mogła jedynie proponować swoje stanowisko post factum, z możliwością jego odrzucenia przez Rosję. To, zdaniem Macierewicza, sprawiło, że polscy specjaliści, którzy przybyli na miejsce tuż po katastrofie nie mieli realnej szansy na przeprowadzenie niezależnych badań.
Były szef MON ocenił, że pierwsza dokumentacja dotycząca katastrofy smoleńskiej została sfałszowana, zwłaszcza w kontekście ekspertyzy przygotowanej przez firmę SmallGIS. Jak podkreślił, firma ta przeprowadziła analizę, która "jednoznacznie wskazywała na to, że na wrakowisku doszło do wybuchu". Jednak - jak zaznaczył - w raportach przedstawionych później przez Komisję, której przewodniczył Jerzy Miller, ten "kluczowy" wniosek został pominięty lub zniekształcony. Pan Miller opublikował, że nie było wybuchu, tylko, że był kłopot - zauważył.
Podkreślił, początkowe stanowisko polskich ekspertów było inne: zespół badający wypadek najpierw odrzucił rosyjską wersję wydarzeń sugerującą, że to polscy piloci byli odpowiedzialni za katastrofę. Miller i jego zespół, zwłaszcza zespół wojskowy, który był najbardziej kompetentny, opublikował uwagi (...) stwierdzając jednoznacznie, że twierdzenie, że samolot zszedł zbyt nisko jest kłamstwem - mówił poseł.
Zaznaczył, że z czasem jednak, raport Millera przyjął rosyjskie ustalenia pod wpływem nacisków politycznych, co miało prowadzić do przyjęcia niesprawiedliwej wersji wydarzeń, nie uwzględniając rzeczywistych dowodów sugerujących wybuch na pokładzie samolotu. To, co strona polska odrzuciła zostało wymuszone przez Donalda Tuska decydującego o kształcie raportu zgodnie ze stanowiskiem rosyjskim - ocenił.
Według posła, problemem był brak dostępu do wraku samolotu. Do dnia dzisiejszego nie mamy tego, co zostało zniszczone nad Smoleńskiem - zauważył. Jak dodał, tylko badanie bliźniaczego samolotu nr 102 mogło dać pełniejszy obraz wydarzeń, co właśnie zrobiła jego podkomisja.
Były szef MON ocenił, że raporty, które początkowo powstały miały na celu polityczne osłabienie Polski i wspieranie rosyjskich interesów w Europie. Wyraził też przekonanie, że jego zespół przedstawił bardziej wiarygodne wnioski niż te, zawarte w raporcie Millera. To my zrobiliśmy badania pokazujące fałsze materiałów pana Millera i dlatego stwierdziliśmy, że raport Millera jest nielegalny - powiedział.
Podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej została powołana na mocy rozporządzenia z 4 lutego 2016 r. podpisanego przez ówczesnego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. W kwietniu 2022 r. Macierewicz, który w 2018 r. został szefem podkomisji powołanym na to stanowisko przez swojego następcę na stanowisku ministra obrony Mariusza Błaszczaka, przedstawił raport z jej prac, który kwestionował ustalenia komisji badania wypadków lotniczych Lotnictwa Państwowego pod przewodnictwem Jerzego Millera.
Prezentując raport, Macierewicz mówił, że "przyczyną katastrofy 10 kwietnia nad Smoleńskiem był akt bezprawnej ingerencji strony rosyjskiej na statek powietrzny Tu-154M z delegacją prezydenta RP", a "głównym i bezspornym dowodem tej ingerencji był wybuch w lewym skrzydle na 100 m przed minięciem przez samolot brzozy na działce doktora Bodina nad terenem, gdzie nie było ani wysokich drzew, ani innych przeszkód mogących zagrozić samolotowi".
W kwietniu ubiegłego roku podkomisja smoleńska złożyła w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz morderstwa pozostałych 95 osób podróżujących Tu-154 10 kwietnia 2010 r.
Politycy ówczesnej opozycji wielokrotnie krytykowali działalność podkomisji, a tuż po objęciu władzy przez rząd Donalda Tuska, 15 grudnia 2023 r., prowadzona przez Macierewicza podkomisja została rozwiązana.
Zespół ds. oceny funkcjonowania podkomisji do ponownego zbadania wypadku lotniczego został powołany w styczniu z zadaniem oceny rzetelności, zasadności oraz gospodarności działań podejmowanych przez byłą Podkomisję MON ds. ponownego zbadania wypadku lotniczego samolotu Tu-154 pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. Zespół składa się z ekspertów z dziedziny lotnictwa, inżynierów i prawników, związanych i pracujących w Ministerstwie Obrony Narodowej (lub w jednostkach podległych). W skład tego zespołu nie wchodzą osoby związane z polityką.
Przewodniczącym zespołu został pułkownik pilot Leszek Błach.