„Rozliczenie dokonywane przez komisje śledcze będzie bardzo dokładne, a dla ludzi, którzy przekroczyli prawo będzie bezwzględne” - powiedział przewodniczący PO Donald Tusk. Dopytywany, czy świadkiem przed komisjami śledczymi będzie prezes PiS Jarosław Kaczyński, odpowiedział: "Świadkiem, to jest dość łagodne określenie".

REKLAMA

Koalicja Obywatelska skierowała do marszałka Sejmu trzy projekty uchwał ws. powołania sejmowych komisji śledczych: ws. tzw. afery wizowej, Pegasusa i tzw. wyborów kopertowych z 2020 r. Sejm ma zajmować się tymi projektami - jak wynika z harmonogramu - we wtorek od godz. 15 do północy.

Trochę mnie rozbawili dziś niektórzy posłowie odchodzącego obozu politycznego wzywający nas do większej ilości komisji śledczych, bo my na pewno ich apel bardzo poważnie potraktujemy - powiedział Tusk dziennikarzom w Sejmie.

Jak zapewnił "to rozliczenie będzie bardzo dokładne, bardzo rzetelne, nie będzie stronnicze, ale będzie też sprawiedliwe, czyli dla ludzi, którzy przekroczyli prawo będzie bezwzględne".

Tusk dopytywany, czy świadkiem przed komisjami śledczymi będzie prezes PiS Jarosław Kaczyński, odpowiedział: "Świadkiem, to jest dość łagodne określenie".

"Jesteśmy gotowi do przedstawienia składu i programu rządu na pierwsze sto dni"

Jesteśmy gotowi w każdym szczególe do przedstawienia składu rządu nie tylko na poziomie ministrów, ale także poniżej, programu rządu, planu na pierwsze sto dni oraz perspektywy strategicznej - mówił Tusk na konferencji prasowej w Sejmie.

Musimy tylko spokojnie i bez nerwów czekać, aż misja nowego rządu i starego premiera (Mateusza) Morawieckiego się zakończy, trzymam kciuku, aby tę misję wykonał jak najszybciej - dodał.

Pytany, czy uważa za złośliwość ze strony prezydenta Andrzeja Dudy wyznaczenie daty ewentualnego powołania swojego rządu na 13 grudnia, odparł, że nie sądzi i dodał, że to dość istotna data w jego życiu. Ja nie sądzę, żeby pan prezydent w tej kwestii kierował się swoim dość specyficznym poczuciem humoru - ocenił. Dopytywany powiedział: "Przetrzymamy też ewentualne złośliwości".

Według lidera PO, "trzeba też mieć pewne zrozumienie i cierpliwość dla tych, którzy przegrywają". Nie mówię tutaj o kwestii rozliczania, bo tę będziemy prowadzili bardzo konsekwentnie - wyjaśnił. Ale - jak dodał - "kiedy patrzę na tę część, gdzie siedzi PiS i widzę, że są naprawdę bardzo pogubieni, zdezorientowani, po ośmiu latach nie tylko sprawowania, ale i nadużywania władzy, świadomość, że nie ma się już nic do powiedzenia i to decyzją Polaków, jest dla nich naprawdę trudna do zniesienia".

Wyznał, że ma "osobistą, trochę chłopięcą satysfakcję, kiedy widzi po ich oczach, że nie są w stanie się odnaleźć w tej nowej rzeczywistości, gdzie powoli władza przechodzi w ręce ludzi przyzwoitych".

Pytany, czy jest zadowolony z liczby kobiet, które obejmą teki w jego rządzie, Tusk przyznał, że nie jest zadowolony, jednak zastrzegł, że jest to wypadkowa decyzji koalicyjnych. To są cztery partie, nie jest to takie proste z punktu widzenia osoby odpowiedzialnej za kształt całego rządu. Muszę uwzględniać także rekomendacje innych partnerów - powiedział Tusk.

Oczywiście wolałbym, żeby był możliwy mniej więcej parytet w rządzie. Nie będzie go, ale nie będzie też tak źle, jak niektórzy to dzisiaj prognozują - dodał szef PO.