Prokurator generalny Adam Bodnar przekazał do marszałka Sejmu Szymona Hołowni wniosek o uchylenie immunitetu posłowi PiS Michałowi Wosiowi. Podstawą wniosku są ustalenia prokuratury dotyczące nieprawidłowości w wydatkowaniu pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości, m.in. 25 mln zł na zakup Pegasusa.
Michał Woś jest posłem PiS, w latach 2017-2018 był podsekretarzem stanu w Ministerstwo Sprawiedliwości upoważnionym przez ministra sprawiedliwości do wykonywania czynności dysponenta Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej - Funduszu Sprawiedliwości. Pociągnięcie posła do odpowiedzialności karnej możliwe jest po uprzednim uzyskaniu zgody Sejmu.
Bodnar, który o wniosku w sprawie immunitetu Wosia poinformował na konferencji wspólnej z szefem MSWiA i koordynatorem służb specjalnych Tomaszem Siemoniakiem, zaznaczył, że liczący 28 stron dokument został wystosowany na kanwie postępowania przygotowawczego prowadzonego przez zespół śledczy nr 2 Prokuratury Krajowej. Zespół ten bada nieprawidłowości w zarządzaniu i wydatkowaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości.
Podał też, że zarzuty stawiane Wosiowi dotyczą nadużycia funkcji przez funkcjonariusza publicznego (art. 231 kodeksu karnego), nadużycia zaufania (art. 296 kk) oraz wyrządzenia szkody majątkowej wielkich rozmiarów.
To czyny zagrożone karą od roku do lat 10 (pozbawienia wolności - przyp. red.), czyli mamy tu zbieg przestępstw - poinformował. Cała rzecz dotyczy wydatkowania środków na zakup oprogramowania typu Pegasus ze środków Funduszu Sprawiedliwości, a także wydatkowania środków publicznych na zakup licencji na korzystanie z systemu Pegasus - przekazał Bodnar.
Powiedział również, że wniosek prokuratora krajowego "bazuje na całym szeregu dowodów, które zostały zebrane". Są to: zeznania świadków, materiały zebrane przez Najwyższą Izbę Kontroli, wyjaśnienia podejrzanego Tomasza Mraza, b. dyrektora departamentu FS w resorcie sprawiedliwości, ustalenia głównego rzecznika dyscypliny finansów publicznych i "cały szereg dokumentów, które zostały przeanalizowane przez prokuraturę".
Najzwyczajniej w świecie nie było podstaw prawnych do zakupu tego oprogramowania ze środków Funduszu Sprawiedliwości i tego dotyczy zarzut - podkreślił Bodnar, zaznaczając też, że kolejne wnioski o uchylenie immunitetu są w przygotowaniu.
Rzecznik prokuratora generalnego prok. Anna Adamiak poinformowała w komunikacie, że materiał dowodowy w tej sprawie uzasadnia podejrzenie, że Woś jako wiceszef MS "działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wspólnie i w porozumieniu z innymi ustalonymi osobami (...) nie dopełnił powierzonych mu obowiązków".
Poprzez zawarcie z Szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego umowy o przekazanie Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu z tego Funduszu kwoty 25 000 000 złotych na zakup środków techniki specjalnej - poinformowała prok. Adamiak.
Wiedząc, iż ta służba specjalna nie spełniała warunków do uzyskania takiego wsparcia finansowego z tego źródła - podkreśliła.
Ponadto Woś - jak podała - przekroczył swoje uprawnienia, polecając dyrektorowi Biura Administracyjno-Finansowego Ministerstwa Sprawiedliwości dokonanie wypłaty z Funduszu Sprawiedliwości na rzecz CBA łącznie 25 mln zł. Tym samym PK oceniła, że Woś naruszył art. 231 par. 1 i 2 kodeksu karnego w zbiegu z art. 296 par. 3 k.k. w związku z art. 11 par. 2 k.k.
Szef MSWiA i koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak, odnosząc się do tej sprawy, podkreślił, że grupa jednej partii i jednego środowiska w ramach obozu rządzącego, przejęła resort i w partyjny, dowolny sposób dysponowała środkami publicznymi. Mamy do czynienia z aferą o gigantycznej skali (...). Nie słyszałem, żeby gdziekolwiek na świecie w ministerstwie sprawiedliwości działy się takie rzeczy - ocenił.
Wydaje się, że nawet koleżanki i koledzy z PiS dystansują się, mówiąc o tym, że Ministerstwem Sprawiedliwości zajmowała się Suwerenna, wcześniej Solidarna Polska - dodał.
Siemoniak był też pytany o zapowiedzi lidera Suwerennej Polski, b. szefa MS Zbigniewa Ziobry dotyczące powołania zespołu parlamentarnego, aby wyjaśnić, dlaczego po objęciu przez Donalda Tuska rządów "kryminalno-korupcyjne sprawy bliskich jego ludzi są zamiatane pod dywan". Uważam, że wiarygodność takich zapowiedzi, wiarygodność takich działań jest absolutnie zerowa - ocenił Siemoniak.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia potwierdził na antenie TVN24, że wniosek w sprawie Wosia trafił już do Sejmu. Dokument - zgodnie z rutynową procedurą - będzie teraz analizowany przez służby prawne Sejmu, co zwykle zajmuje kilka dni.
Przypuszczam, że w przyszłym tygodniu będę miał ten wniosek zaopiniowany i niezwłocznie wyślę go do komisji immunitetowej. Później już jest decyzja komisji, kiedy ona przygotuje sprawozdanie - mówił marszałek Sejmu.
Jak poinformował, realne jest, że na następnym posiedzeniu Sejmu - który zbierze się 12, 13 i 14 czerwca - ten wniosek będzie głosowany. Nie wyobrażam sobie, żeby to wykroczyło poza kolejny Sejm czerwcowy. Myślę, że w czerwcu powinniśmy mieć tę sprawę przegłosowaną - dodał Hołownia.
Do sprawy odniósł się premier Donald Tusk. "Jest pierwszy wniosek o uchylenie immunitetu wobec członka zorganizowanej grupy Ziobry. Pierwszy" - napisał szef rządu na platformie X.
Komentując wpis premiera były szef MS Zbigniew Ziobro napisał na X: "Odezwał się szef rodziny Soprano, na którą prokuratura zebrała mocne dowody: Nowak - 5 mln zł łapówki, Karpiński - 5 mln zł, Gawłowski - 730 tys zł, a Grodzki 1,5 mln zł korupcyjnych wyłudzeń".
"Ale i sam boss doczeka się zarzutów kryminalnego przejęcia prokuratury i mediów publicznych - to co najmniej art. 231 par. 2 Kodeksu karnego - czyli 10 lat więzienia za przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i osobistej" - dodał Ziobro.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński - pytany na wtorkowej konferencji prasowej w Łowiczu o wniosek ws. Wosia - przyznał, że nie wie, o co chodzi. Zarzucił też, że wobec "ludzi z tamtej strony" bez żadnego wstydu rozciągana jest ochrona.
Wiem, że wielu ludzi, którzy powinni być już dawno osądzeni i którzy popełnili przestępstwa i mieli śledztwa, postępowania procesowe, były już nawet rozprawy w niektórych wypadkach, spokojnie jest na wolności, jest w parlamencie, bardzo często w Senacie - mówił Kaczyński.
Im po prostu wolno robić wszystko, a z naszej strony wymyśla się najróżniejsze sprawy, różnego rodzaju bzdury opowiada i później z tego powodu zgłasza wnioski o uchylenie immunitetów. To jest sytuacja, która z demokracją nie ma kompletnie nic wspólnego i nie ma nic wspólnego z samorządnością - ocenił prezes PiS.
Według Kaczyńskiego "Fundusz Sprawiedliwości był pod nadzorem Ministerstwa Sprawiedliwości". Ja w tej chwili nie dopatruję się z tego, co słyszę niczego, co byłoby tam sprzeczne z prawem - dodał.
Zdaniem prezesa PiS wokół Funduszu Sprawiedliwości w przestrzeni publicznej krąży wiele ewidentnych kłamstw. Jeżeli ktoś twierdzi, że szpital, w którym miałem dwie operacje - z tego jedną udaną, a drugą taką, że dobrze, że tu stoję jeszcze, bo mogłem się znaleźć zupełnie gdzie indziej i nikt by mnie nie zobaczył - dostał duże pieniądze z tego powodu, że tam były moje operacje, to ja wiem, że to jest wierutne, bezczelne kłamstwo - powiedział Kaczyński.
W jego ocenie prowadzone przez Donalda Tuska od 2 lat kampanie wyborcze opierają się na "wielkim, wierutnym, niezwykle bezczelnym kłamstwie" i przewadze w mediach.