Jest śledztwo w sprawie sędziego Tomasza Szmydta, który uciekł na Białoruś i poprosił tam o azyl polityczny - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Taką decyzję podjęła Prokuratura Krajowa po przeprowadzeniu postępowania sprawdzającego.

REKLAMA

Podstawą śledztwa są przepisy Kodeksu karnego mówiące o szpiegostwie. W przypadku Tomasza Szmydta chodzi konkretnie o §2 art. 130 - "Kto, biorąc udział w działalności obcego wywiadu albo działając na jego rzecz, udziela temu wywiadowi wiadomości, której przekazanie może wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności".

Decyzja Prokuratury Krajowej została podjęta po postępowaniu sprawdzającym. Śledztwo prowadzi prokurator z Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Warszawie.

Rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak poinformował, że podstawowym celem śledztwa jest ustalenie wszelkich okoliczności związanych z ewentualną współpracą sędziego z obcym wywiadem, w tym przede wszystkim zakresu udzielanych wiadomości. W toku postępowania analizowana będzie między innymi jego sytuacja majątkowa, osobista i zawodowa - zwrócił uwagę prokurator.

Służby badają związki sędziego ze środowiskiem kiboli

Jak wcześniej informowaliśmy, służby specjalne badają związki sędziego Szmydta ze środowiskiem kiboli. Chodzi m.in. o to, czy brał on udział w inspirowaniu wpływowych pseudokibiców do podgrzewania nastrojów antyukraińskich.

Służby sprawdzają także, czy sędzia Szmydt miał jakiekolwiek powiązania z Polakami, którzy w Wilnie mieli brutalnie napaść na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa. Jeden z nich - Maksymilian K. - to zagorzały kibol Legii.

Donald Tusk: Odebrać immunitet sędziemu Szmydtowi

Premier Donald Tusk powiedział w środę, że zwrócił się do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, by wspólnie z sądem dyscyplinarnym, a jeśli będzie trzeba to też z Sądem Najwyższym, podjął natychmiastowe działania, by odebrać immunitet sędziemu Tomaszowi Szmydtowi.

Tomasz Szmydt jest formalnie ciągle sędzią. Żeby podjąć kolejne czynności, trzeba mu zdjąć mu immunitet. Mówimy o człowieku, którego działania noszą znamiona zdrady państwa, dlatego są tu potrzebne nie rutynowe, tylko nadzwyczajne, jeśli chodzi o tempo, działania - powiedział Tusk po posiedzeniu rządowego Kolegium ds. Służb Specjalnych.

"Dla mocodawców nie ma znaczenia, czy to będzie agent w todze czy w tęczowej fladze"

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Siewiera o sprawie sędziego Szmydta: Dajemy się rozgrywać

W Porannej rozmowie w RMF FM szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera mówił o tym, jakie konsekwencje może mieć w przyszłości obecna działalność medialna Tomasza Szmydta. Jego zdaniem sędzia może być przygotowywany do pełnienia funkcji "pseudoopozycjonisty".

Na pewno Szmydt pracował z białoruskimi służbami specjalnymi. W pewnym momencie do gry weszły służby Federacji Rosyjskiej - dodał gość Roberta Mazurka. Jak podkreślał, dowodzi tego m.in. występ sędziego u czołowego rosyjskiego propagandysty - Władimira Sołowiowa.

Fatalnie radzimy sobie z nawigowaniem w obszarze wojny kognitywnej. Dajemy się rozgrywać. Daliśmy się rozgrywać na barierze ws. uchodźców i dajemy się dzisiaj rozgrywać w debacie politycznej, kto jest odpowiedzialny za to, że pan Szmydt wyjechał na Białoruś i występuje u Sołowiowa - tłumaczył w Porannej rozmowie w RMF FM Jacek Siewiera.

Dla mocodawców agentury nie ma znaczenia, czy to będzie agent w todze czy w tęczowej fladze, naciągniętej na głowę lub inne części ciała. Ważnym jest, by podgrzewał temperaturę sporu politycznego w Polsce. Granie na najbardziej skrajne flanki jest zawsze w interesie naszych przeciwników - zauważył szef BBN-u.