Grupa europosłanek i europosłów PiS-u, na czele z Beatą Szydło, planuje jesienią wrócić do krajowej polityki i ubiegać się o mandaty w Sejmie. Poza byłą premier do rywalizacji o poselskie mandaty wystartuje także wiceprezes PiS Joachim Brudziński i była minister rodziny Elżbieta Rafalska - dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM Roch Kowalski. Niewykluczone, że Parlament Europejski na sejmowe ławy zamienią też inni politycy partii.
W spekulacjach o możliwych transferach z Brukseli do Warszawy najczęściej wymieniane jest nazwisko byłej premier. Beata Szydło od przegranej walki o utrzymanie urzędu szefowej rządu i od delegacji do europarlamentu unikała publicznego angażowania się w krajową politykę. Rzadko udzielała wywiadów, niemal nigdy nie komentowała wewnątrzpartyjnych sporów, choć nieoficjalnie miała w nich odgrywać ważną rolę. Tak było w ubiegłym roku, kiedy przeciwnicy Mateusza Morawieckiego próbowali pozbawić go stanowiska. Szydło rzekomo otrzymała wtedy propozycję odbicia kancelarii premiera, ale rękawicy nie podjęła. Według niektórych polityków PiS-u wolała poczekać, aż notowania Morawieckiego będą jeszcze niższe.
Nawet jeśli PiS na przedwyborcze sondaże nie musi patrzeć z trwogą, to w poszczególnych frakcjach żądza detronizacji szefa rządu nie przemija. Beata Szydło będzie jedną (zdaje się z dwóch) twarzy rozpoczynającej się kampanii. Nie przez przypadek w pierwszy po zimowej przerwie objazd kraju (Podkarpacie i Małopolska) na wezwanie prezesa Kaczyńskiego ruszyli kolejno: Mateusz Morawiecki i Beata Szydło właśnie. Trudno jednak wierzyć, że europosłanka w kampanii do Sejmu udział bierze z pobudek wyłącznie altruistycznych. Jeszcze trudniej wyobrazić sobie scenariusz, w którym Szydło po powrocie do kraju zadowala się jedynie poselskim mandatem; szczególnie że nawet po przegranej z Morawieckim w jego rządzie pełniła funkcję wicepremiera.
Wiele zależy od samej pani premier. Widzę istotną rolę w kampanii wyborczej dla wszystkich, którzy są w Zjednoczonej Prawicy. Każdy, kto może, angażuje się w kampanię - mówił w środę w Rozmowie w południe w RMF FM rzecznik rządu Piotr Muller. Z samą Beatą Szydło nie udało nam się skontaktować.
Wraz z byłą premier do kraju wrócić chce liczniejsza grupa obecnych europosłów. O mandat w Sejmie mieliby powalczyć również Joachim Brudziński oraz Elżbieta Rafalska wraz z innymi sojusznikami Beaty Szydło, w partii nazywanymi złośliwie "gangiem tapirów". Eurodeputowani PiS-u, nawet w nieoficjalnych rozmowach, nie chcą składać ostatecznych deklaracji. Zarówno ci, którzy myślą o dalszej w karierze w Brukseli, jak i ci, dla których marzeniem jest powrót do kraju, zgodnie przyznają, że ich przyszłość leży w rękach władz partii: "Na który odcinek Nowogrodzka pośle, tam się będzie walczyć".
Nowogrodzka potrzebuje jednak nieco czasu. Konstrukcja list wyborczych powinna być znana najpóźniej w ciągu 2-3 miesięcy. Kierownictwo PiS-u przekonuje, że tym razem wybór nazwisk będzie jeszcze bardziej skomplikowany. Partia musi: liczyć się z ewentualną utratą sejmowych, a być może i senackich, mandatów; zadowolić interesy wewnętrznych frakcji, a na dodatek znaleźć miejsca dla koalicjanta.
Na tym etapie pewny jest start prezesa Jarosława Kaczyńskiego w Warszawie, gdzie zmierzy się z liderem Koalicji Obywatelskiej Donaldem Tuskiem. O przesunięciach i transferach wewnątrz krajowych list wiadomo niewiele i wyłącznie nieoficjalnie. Wicemarszałek Ryszard Terlecki nie ma ponownie szans na drugie miejsce w Krakowie (10 327 głosów w 2019; liderka listy Małgorzata Wassermann: 140 692). Znajdzie się na liście nowosądeckiej. W Poznaniu lokomotywą ma zostać Szymon Szynkowski vel Sęk, zastępując tym samą Jadwigę Emilewicz.
Poza kandydatami do Sejmu i Senatu władze PiS-u od razu szkicują także listy samorządowe oraz do Parlamentu Europejskiego, bo nadchodzący cykl wyborczy to mechanizm naczyń połączonych. Sukcesy lub porażki poszczególnych kandydatów w jednych wyborach będą oddziaływały na kolejne. Posłów i senatorów wybierzemy jesienią tego roku (październik/listopad); radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast - w kwietniu 2024, a europarlamentarzystów na przełomie maja i czerwca 2024 roku.