Czarny dym wydobył się z komina na dachu Kaplicy Sykstyńskiej. Oznacza to, że podczas pierwszego głosowania kardynałowie nie wybrali następcy Jana Pawła II. Żaden z kandydatów nie uzyskał 2/3 głosów.
Jeszcze przed rozpoczęciem konklawe mówiono, że w dniu inauguracji może nie dojść do głosowania. I gdy między godz. 19 a 20 nad kaplicą nie pojawił się dym, część zgromadzonych na pl. św. Piotra zaczęła się rozchodzić. Przypuszczano, że pierwsze głosowanie odbędzie się dopiero jutro.
Jednak, tuż po godz. 20 pojawił się dym. Początkowo jednak jego barwa wielu wprawiła w konsternację – także naszą korespondentkę. Z komina buchnął nagle szaro-biały kłąb dymu. Potem jednak stopniowo zaczął ciemnieć. Kilka chwil później nie było już wątpliwości – dym był czarny - relacjonowała Aleksandra Bajka.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
To oznacza, że kardynałowie zbiorą się w Kaplicy Sykstyńskiej także jutro. Za zamkniętymi drzwiami odbędą się kolejne głosowania.
Zgodnie z konstytucją apostolską Jana Pawła II z 1996 roku - Universi Dominici Gregis o wakacie Stolicy Apostolskiej i wyborze Biskupa Rzymskiego, głosowania odbywają się cztery razy dziennie – dwa przed południem i dwa po południu.
Karty, na których kardynałowie wpisują nazwisko swojego kandydata, są skrupulatnie liczone, nawlekane na nitkę, a następnie palone. Jeśli nie ma zgody wśród purpuratów, nad Kaplicą Sykstyńską pojawia się czarny dym, jeśli kardynałowie dokonają wyboru - z komina ulotni się biały dym.
Podczas czterech pierwszych serii głosowań, przerywanych na dzień refleksji i modlitwy, obowiązywać będzie zasada większości 2/3 głosów. Później kardynałowie podejmą decyzję w sprawie sposobu wyboru: albo przez absolutną większość głosów, albo przez głosowanie na dwa nazwiska.
Ale to dopiero początek konklawe. W XX wieku przeciętne trwało 3 dni; papieża wybierano podczas 8 głosowań. Część watykanistów twierdzi, że tak będzie i tym razem. Jednak gość RMF Marek Zając z „Tygodnika Powszechnego uważa, że zapowiada się raczej konklawe długie”. Nowego papieża poznamy dopiero po kilku dniach – mówi. I najpewniej nie będzie to żaden z „pewnych zwycięzców” typowanych przez media – dodaje. Myślę, że w dzień, kiedy nad Kaplicą Sykstyńską zobaczymy dym, będziemy bardzo zaskoczeni.
Od kilku dni trwają spekulacje, kto będzie nowym papieżem? Kandydatów, tzw. papabili, jest ok. 20. wydaje się, że największe szanse na wybór mają Włosi, przedstawiciele Ameryki Łacińskiej lub któryś z bliskich współpracowników Jana Pawła II.