Amerykańskie samoloty i pociski zniszczyły centra komunikacji i dowodzenia w Bagdadzie - poinformowało amerykańskie Centralne Dowództwo w Katarze. W irackiej stolicy kilkakrotnie w ciągu nocy słychać było potężne eksplozje, które wstrząsneły budynkami w centrum miasta. Na zachodnim brzegu Tygrysu widać duży pożar.
Amerykanie i Brytyjczycy nie ustają w bombardowaniach Bagdadu, które są wstępem do lądowego zajęcia miasta. Tylko dzisiaj iracką stolicą wstrząsnęło już co najmniej 8 potężnych eksplozji. Bomby spadły między innymi w śródmieściu i południowo-wschodnich dzielnicach miasta. W płomieniach stanął tzw. stary pałac Saddama Husajna.
Iracki minister obrony generał Sułtan Haszim Ahmad po raz pierwszy przyznał, że wojska koalicji znajdują się niedaleko celu - ponad 140 kilometrów. Równocześnie dodał, że nie będzie łatwo zdobyć Bagdadu: Nasze siły przygotowują się teraz do obrony Bagdadu, dlatego nie będziemy zaskoczeni, kiedy wojska wroga rozpoczną oblężenie Bagdadu za pięć do dziesięciu dni, ponieważ mają odpowiednie siły. Ale napotkają zaciekły opór i będą musiały walczyć o każdą ulicę.
Niewątpliwie zdobycie Bagdadu to najcięższa próba dla sił sojuszniczych. Irackiej stolicy będą bronić doskonale wyszkolone oddziały Gwardii Republikańskiej. Mimo napotykanych trudności minister obrony USA Donald Rumsfeld zapewnia, że nie będzie zawieszenia broni w Iraku, a siły Stanów Zjednoczonych będą kontynuowały marsz na Bagdad, by obalić prezydenta Husajna.
W pewnym momencie wojna się skończy. I nastąpi to wtedy, gdy reżim Saddama przestanie istnieć - oświadczył szef Pentagonu.
FOTO: Jan Mikruta i Przemysław Marzec, RMF Bagdad
06:20