"Panie i panowie, oto prezydent Putin" - powiedział na zakończenie szczytu NATO w Waszyngtonie Joe Biden, wskazując Wołodymyra Zełenskiego. Europejscy przywódcy zamarli, a sam Zełenski nie bawiąc się w kurtuazję, przyznał później, że "to był błąd". W wygraną Bidena w wyborach prezydenckich nie wierzy już prawdopodobnie nikt, a na pewno nie dyplomacja z Zachodu, która już zaczęła zakulisowo rozmawiać z ludźmi Donalda Trumpa.
Nawet najbliżsi sojusznicy USA z Wielkiej Brytanii złapali się za głowy, gdy Biden pomylił Zełenskiego z Putinem. "To szaleństwo" - powiedział Politico jeden z brytyjskich urzędników, tłumacząc, że wszystkie ważne informacje demokratów o zbliżających się wyborach będą zagłuszane doniesieniami o stanie zdrowia prezydenta.
"Co będzie dalej?" - pytał urzędnik - "Nakaże siłom zbrojnym atak, a później w międzynarodowym trybunale będzie tłumaczył się kłopotami zdrowotnymi?".
Brytyjczycy, wiedząc, że sprawa Joe Bidena jest prawdopodobnie przegrana, podjęli rozmowy ze sztabem Donalda Trumpa - informuje serwis Politico.
Źródło blisko Downing Street przekazało, że w Londynie panuje przekonanie, że ambasada w USA jest dziś o wiele lepiej przygotowana niż w 2016 roku, kiedy w niewielkim stopniu brano pod uwagę możliwość wygranej Trumpa w wyborach.
Wysoko postawieni brytyjscy dyplomaci w Waszyngtonie są teraz pewni, że zidentyfikowali właściwych strategów republikanów oraz przedstawicieli na Kapitolu, którzy faktycznie mają posłuch u Trumpa.
Niepokój panuje także w Niemczech. Berlin chciałby widzieć większą stabilność na amerykańskiej scenie politycznej, a osoba Trumpa - który zmierza po coraz bardziej oczywiste zwycięstwo - może zagrozić bezpieczeństwu transatlantyckiemu, a także podważyć wiarygodność instytucji demokratycznych w USA.
"Można mieć tylko nadzieję, że demokraci znajdą sposób, aby Joe Biden wycofał się, ratując twarz" - mówi Politico Roderich Kiesewetter z niemieckiej chadecji i członek Komisji Spraw Zagranicznych w Berlinie.
Podobne komentarze padają także ze strony anonimowych przedstawicieli innych sojuszników Stanów Zjednoczonych. A wszyscy zgodnie dodają, że dogadywanie się z Trumpem, to działanie oczywiste w obecnej sytuacji i "wypełnianie obowiązków".
"To był błąd" - ocenił w mało dyplomatyczny sposób wpadkę Joe Bidena Wołodymyr Zełenski. Dodał też, że Stany Zjednoczone udzieliły Ukrainie tak dużego wsparcia, że można "o niektórych błędach zapomnieć".
81-letni prezydent USA szybko się poprawił, a na późniejszej konferencji prasowej bagatelizował pomyłkę. Nazwał swoje wystąpienie jednym z najlepszych od dłuższego czasu.
Prezydencka gafa - o dość poważnym kalibrze - podsyciła spekulacje dotyczące stanu zdrowia Bidena. Dziesiątki sojuszników obecnego prezydenta wezwały go do rezygnacji z kandydowania w wyborach, które odbędą się w listopadzie.
Donald Trump nawet nie skomentował katastrofalnej wpadki Joe Bidena.