„Prezydent wiedząc o tym, że są bardzo poważne zarzuty odnośnie konstytucyjności, kierowane do niego przez bardzo wielu ekspertów i środowiska prawnicze, jednak mimo wszystko podpisał tę ustawę” - tak o decyzji Andrzeja Dudy dotyczącej powołania komisji ds. badania rosyjskich wpływów mówił w Radiu RMF24 prof. Marek Chmaj. Piotr Salak rozmawiał z konstytucjonalistą o prawnym aspekcie tzw. „lex Tusk”.

Prezydent Andrzej Duda poinformował dzisiaj przed południem, że podpisał ustawę zwaną przez opozycję "lex Tusk". Dokument ma powołać komisję weryfikacyjną, która zajmie się badaniem rosyjskich wpływów w Polsce w latach 2007-2022. Jednocześnie prezydent przekazał ją do Trybunału Konstytucyjnego, aby zbadał, czy zmiany są zgodne z ustawą zasadniczą.

Strażnik konstytucji podpisał niekonstytucyjną ustawę tylko po to, żeby ją w trybie następczym wysłać do Trybunału Konstytucyjnego, który nie wiadomo, kiedy się nią zajmie. Nie wiadomo, czy w ogóle się nią zajmie - zauważa prof. Marek Chmaj.

Konstytucjonalista był pytany przez Piotra Salaka, dlaczego Andrzej Duda podpisał dokument, wobec którego miał zastrzeżenia.

To jest pytanie do prezydenta, bo skoro on (prezydent - przyp. RMF FM) ma ustrojową rolę czuwania nad przestrzeganiem konstytucji, to nie może - mając wątpliwości - jej podpisywać. Chyba że nie miał wątpliwości, a podpisał. Ale w takim razie po co kieruje wniosek do Trybunału? - pyta prof. Chmaj.

Marek Chmaj nazywa ruch prezydenta "rozdwojeniem jaźni" i podkreśla, że wejście w życie ustawy spowoduje, że będziemy mieć coś, czego jeszcze w naszym systemie ustrojowym nie było nawet w okresie PRL-u.

Chodzi o "komisję będącą organem administracji publicznej, ale tak naprawdę będącą i sądem, i prokuraturą, i pewnym organem nadzoru - komisję, która będzie mogła wydawać w jednej instancji od razu prawomocne decyzje administracyjne i od razu wykonywalne".

Ale, jak zauważa nasz dziennikarz, prezydent uspokajał, że od decyzji komisji weryfikacyjnej będzie można się odwoływać. Tymczasem, w projekcie ustawy jest zapis, który mówi o tym, że decyzje komisji są ostateczne. Jak to jest? Czy jest możliwość odwołania od decyzji komisji? - pytał Piotr Salak.

W zasadzie nie ma. Postępowanie administracyjne tutaj jest jednoinstancyjne. Komisja wydaje decyzję ostatecznej wykonalne, a stronie przysługuje hipotetyczne prawo skierowania skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ale samo złożenie skargi nie zawiesza wykonania decyzji, bo decyzja jest już wykonywalna. Co więcej, skargę będzie się wnosić za pośrednictwem komisji, więc komisja będzie mogła przetrzymać tę skargę, ile będzie chciała, po czym będziemy oczekiwać na wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego około pięciu, sześciu, siedmiu miesięcy. Wyrok nie będzie ostateczny, bo stronom przysługuje skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego, a średni termin rozpoznania skargi przez NSA to około 2 lat. Potencjalna droga sądowa wcale nie oznacza szybkiego rozpoznania skargi - tłumaczył prof. Marek Chmaj.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Opracowanie: