Prokurator Krajowy przedstawił Michałowi Wosiowi zarzut przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, polegających na przekazaniu 25 mln zł ze środków Funduszu Sprawiedliwości na zakup oprogramowania Pegasus dla Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Polityk stwierdził, że złożył bardzo obszerne stanowisko, zarzuty postawiono mu "nieskutecznie", a cała sprawa jest "represją polityczną".
We wtorek Woś stawił się na wezwanie prokuratury w związku z jednym z wątków śledztwa ws. nieprawidłowości w wydatkowaniu pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości, który dotyczył jego decyzji o wydaniu z FS 25 mln zł na zakup przez CBA oprogramowania Pegasus.
Jeszcze przed spotkaniem zapowiadał, że nie będzie w prokuraturze składał żadnych wyjaśnień. Po trwającym ponad sześć godzin przesłuchaniu rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak przekazał, że podejrzany złożył obszerne, składające się na ponad 20-stronowy protokół stanowisko. Woś miał nie przyznać się do zarzucanego mu czynu.
Nowak poinformował o zastosowaniu wobec Wosia przez prokuratora - celem zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania - środka zapobiegawczego w postaci dozoru policji, zobowiązując go jednocześnie do stawiennictwa dwa razy w miesiącu w odpowiedniej komendzie policji oraz do zawiadamiania organu dozorującego o zamierzonym wyjeździe i o terminie powrotu. Ponadto zakazał Wosiowi kontaktowania się z kilkudziesięcioma świadkami i osobami podejrzanymi.
Nowak podkreślał, że w tym wątku śledztwa nie ma znaczenia to, jak Pegasus był wykorzystywany, ale sposób przeznaczenia na jego zakup środków. Uważam, że jest to przestępstwo urzędnicze, polegające na tym, że (Woś - przyp. red.) przekroczył uprawnienia, wydatkował te pieniądze bez podstawy prawnej - mówił.
Prok. Przemysław Nowak powiedział, że obejmujące kilkunastu podejrzanych śledztwo będzie kontynuowane i jest rozwojowe. W zakresie pana Michała Wosia pewien etap został zakończony, on jest w tej chwili podejrzanym, ma pewne obowiązki procesowe, które powinien realizować - tłumaczył. Prokurator nie wykluczył także kolejnych wniosków o uchylenie immunitetu.
Po ponad siedmiu godzinach Woś opuścił budynek Prokuratury Krajowej.
Poinformowałam, że (...) nie uznaję działania przez organ nieuprawniony, wobec czego nie ma statusu podejrzanego. Prokuratorzy uważają inaczej, ale to jest ich prawo, ja swoje prawo też zachowuję. Nie składałem wyjaśnień zgodnie z Kodeksem postępowania karnego, ale złożyłem bardzo obszerne stanowisko - to samo co mówiłem na komisji immunitetowej w Sejmie i co mówiłem z mównicy sejmowej - powiedział Woś dziennikarzom po wyjściu z prokuratury.
Zaznaczył, że w stanowisku tym wskazuje, że prokuratura jest "upolityczniona" i to są "działania o charakterze represji politycznych". Epatowanie opinii publicznej jest wyłącznie na cele użytku politycznego - powiedział Woś odnosząc się do tej sprawy.
W jego ocenie we wtorek zarzuty przez prokuraturę zostały mu "nieskutecznie postawione". W związku z tym, że prokuratorzy działali jako organy nieuprawnione złożyłem też, razem z moim prawnikiem, wnioski o wyłącznie tych prokuratorów, którzy dokonywali dzisiejszych pseudoczynności - zaznaczył poseł. Dodał, że w sprawie działają "niewłaściwie powołani uzurpatorzy", gdyż "prokuratorem krajowym jest Dariusz Barski".
W sprawie Wosia, któremu Sejm uchylił immunitet 28 czerwca w związku ze śledztwem, materiałem dowodowym jest m.in. raport pokontrolny NIK, wyjaśnienia Tomasza M. (jednego z podejrzanych w śledztwie), a także zabezpieczona dokumentacja resortu sprawiedliwości. W ocenie PK, materiał ten uzasadnia podejrzenie, że Woś, który był upoważniony do dysponowania funduszem, "działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wspólnie i w porozumieniu z innymi ustalonymi osobami (...) nie dopełnił powierzonych mu obowiązków".
Prokuratura zaznaczyła, że Woś zawierając z szefem CBA umowę o przekazanie z funduszu 25 mln zł na zakup Pegasusa wiedział, że CBA "nie spełniała warunków do uzyskania takiego wsparcia finansowego z tego źródła". W jej ocenie, ustawa o CBA wskazuje, że służba ta jest finansowana z budżetu państwa; ponadto decyzje o zakupie Pegasusa zapadły przed wejściem w życie w 2017 r. rozporządzenia, w którym szef MS zezwolił na przekazywanie środków z Funduszu Sprawiedliwości poza konkursem.
Śledztwo PK w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, które trwa od lutego, jest wielowątkowe; toczy się m.in. w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez ministra sprawiedliwości i urzędników resortu, do których należało zarządzanie, rozdysponowanie i rozliczenie środków finansowych pochodzących z Funduszu Sprawiedliwości. Fundusz ma na celu przede wszystkim pomoc ofiarom przestępstw, a także m.in. pomoc postpenitencjarną.
W ocenie PK udzielali oni - działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowych i osobistych - w sposób uznaniowy i dowolny wsparcia finansowego beneficjentom programów nieposiadających związku z celami Funduszu Sprawiedliwości, czym działali na szkodę interesu publicznego - Skarbu Państwa oraz interesu prywatnego, co spowodowało ograniczenie dostępności środków dla uprawnionych podmiotów.
Do tej pory zarzuty postawiono kilkunastu osobom, trzy z nich trafiły do aresztu. Sejm na wniosek prokuratury uchylił immunitet Wosiowi, a także innemu politykowi Suwerennej Polski Marcinowi Romanowskiemu. Planowane są też kolejne wnioski o zgodę Sejmu na pociągnięcie innych polityków do odpowiedzialności karnej.