Jarosław Kaczyński pytany o przyczyny porażki wyborczej przyznał, że jako szef partii ponosi odpowiedzialność za jej wynik z 15 października. Jednocześnie prezes odrzuca tezę, że o słabszym wyniku Prawa i Sprawiedliwości zadecydowały nieustanne personalne ataki na czołowych polityków opozycji. Szef PiS tłumaczył, że jego partia jedynie reagowała na zaczepki ze strony rywali. Zirytowany Kaczyński rzucił w stronę dziennikarzy na sejmowym korytarzu: "Ile było niebywałego chamstwa, niemieckiego chamstwa ze strony PO?"

Kaczyński na korytarzach sejmowych został zapytany, czy jeśli Mateusz Morawiecki - jako kandydat na premiera - nie zgromadzi większości, to będzie jego porażka. Prezes PiS odpowiedział: "Nie wiem, czy to będzie porażka". 

Będzie to wielki sukces, jeśli mu się to uda - stwierdził.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości przyznał jednak, że czuje się odpowiedzialny za wynik wyborczy swojej partii. Szef partii zawsze jest odpowiedzialny - tłumaczył dziennikarzom.

Dopytywany, czy na wyniki z 15 października wpłynąć mogły aroganckie zachowania przedstawicieli partii rządzącej, Jarosław Kaczyński odpowiedział: A ile było arogancji, niebywałego chamstwa, niemieckiego chamstwa ze strony PO?

Tu Jarosław Kaczyński powiedział, że "Tusk zachowywał się jak ostatni lump". W ten sposób odwołał się do wypowiedzi Donalda Tuska na spotkaniu w Sulechowie w maju tego roku:

Wszystko w Polsce od kilku lat jest postawione na głowie, tzn. królami życia są ci, którzy chleją, biją swoje dzieci, biją kobiety i pracą się nie zhańbili od wielu lat. Wymarzona klientela polityczna dla władzy, która sama ma sposób myślenia bardzo podobny do tej klienteli - mówił szef PO odczytując skrót PiS, jako "patologia i sitwa".

Kaczyński komentował również, że propozycje, które zostały przedstawione przez Donalda Tuska doprowadzą nie tylko do "odebrania suwerenności, ale likwidacji państwa polskiego". Pytany z czego wynikają te opinie powiedział: Po prostu z tego, że to jest człowiek Niemiec.