Michał Dworczyk domaga się, aby Donald Tusk przestał rozprzestrzeniać informację, jakoby minister w KPRM był zaangażowany w nielegalne składowiska odpadów. Dworczyk wysłał do byłego premiera oficjalne pismo przedprocesowe w tej sprawie.
Działania Dworczyka mają związek z wypowiedzią szef PO na spotkaniu z wyborcami w Ostródzie w miniony czwartek. Tusk nawiązał wtedy do pożarów składowisk odpadów i śmieci, które miały miejsce m.in. w Zielonej Górze. Dlaczego teraz zaczęły płonąć te miejsca? Bo ci, którzy we współpracy z PiS-owską władzą, takich miejsc, gdzie te ślady prowadzące do Dworczyków, najwyższych byłych i aktualnych funkcjonariuszy PiS-owskich, ślady ich zaangażowania w nielegalne składowanie trujących odpadów, oni wszyscy wiedzą, że za dwa miesiące będzie już można naprawdę sprawdzić, co, kto przywiózł, gdzie składował i kto na tym zarabiał pieniądze - mówił lider Platformy.
Pan minister Dworczyk nie będzie już mógł powiedzieć tak, jak to zrobił kilka miesięcy temu, że sobie nie życzy kontroli w firmie, która jest z nim nieformalnie powiązana i która ma gigantyczne składowisko czy wysypisko gdzieś na Dolnym Śląsku - stwierdził Tusk. Jedyną metodą, żeby zamazać te ślady przestępstwa, żeby zniszczyć dowody tego śmieciowego biznesu, tej śmieciowej mafii, to są pożary, bo nie będzie czego badać - stwierdził polityk. Nie wierzcie w przypadki, jeżeli prawie każdego dnia dostajemy informacje o kolejnym składowisku odpadów lub śmieci i prawie każdego dnia mamy informacje, że coś płonie, to znaczy, że PiS - widzę ten napis: PiS = drożyzna - ja dzisiaj czuje, że PiS równa się trucizna - dodał.
W reakcji na te słowa Michał Dworczyk wezwał wówczas Tuska do przeprosin i wycofania się z - jak zaznaczył - pomówień. Dał na to Tuskowi 24 godziny; zapowiedział również, że w przypadku braku reakcji, skieruje sprawę na drogę sądową.
W poniedziałek rano minister w KPRM opublikował na Twitterze kolejny wpis w tej sprawie. "Przewodniczący Donald Tusk postanowił najwyraźniej prowadzić kampanię opartą na kłamstwach, manipulacjach i rozpalaniu złych emocji. Praktycznie każde jego spotkanie to seans nienawiści wobec politycznych oponentów. W tej grupie znalazłem się również ja, co poskutkowało szeregiem pomówień i kłamliwych ataków" - napisał Dworczyk.