Nie milkną komentarze po głośnych słowach szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego dot. możliwości wyjścia Polski z Unii Europejskiej. Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski stwierdził, że „Polacy muszą zacząć się bać”, i zapowiedział złożenie wniosku, by szef MSZ przedstawił na najbliższym posiedzeniu Sejmu informację „o przygotowaniach do wystąpienia Polski z UE”. Spekulacjom o polexicie zaprzeczył m.in. rzecznik rządu Piotr Müller, który oświadczył, że „nie będzie żadnego wychodzenia Polski z Unii Europejskiej”. Na koniec zaś wydźwięk swej wypowiedzi złagodził sam Ryszard Terlecki.
Kontrowersyjne słowa padły w środę podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Odnosząc się do niedawnych, niekorzystnych dla Polski decyzji Komisji Europejskiej, Ryszard Terlecki stwierdził m.in.: "Powinniśmy myśleć nad tym, jak najdalej, jak najbardziej możemy współpracować, żebyśmy wszyscy byli w Unii, ale żeby ta Unia była taka, jaka jest dla nas do przyjęcia. Bo jeżeli pójdzie tak, jak się zanosi, że pójdzie, to musimy szukać rozwiązań drastycznych".
"Brytyjczycy pokazali, że dyktatura brukselskiej biurokracji im nie odpowiada i się odwrócili i wyszli" - kontynuował wicemarszałek Sejmu, po czym podkreślił: "My nie chcemy wychodzić, u nas poparcie dla Unii jest bardzo silne, dla uczestnictwa w Unii, ale nie możemy dać się zapędzić w coś, co ograniczy naszą wolność i co ograniczy nasz rozwój".
Wypowiedź Terleckiego odbiła się szerokim echem.
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki, pytany o słowa polityka PiS na konferencji prasowej, stwierdził, że z jednej strony go one nie dziwią, bowiem "wpisują się w ciąg zdarzeń powoli wyprowadzających nas z Unii Europejskiej", i zaznaczył, że "nie mówi tu tylko o deklaracjach werbalnych, choćby ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry czy teraz ważnej osoby wicemarszałka Sejmu, szefa klubu, ważnej osoby partii rządzącej".
Z drugiej strony - oświadczył - słowa Terleckiego go "przerażają".
"Bo to jest działanie wbrew interesowi narodu polskiego, naszej ojczyzny. I w ogóle rozważanie tego typu zachowań szkodzi nie tylko wizerunkowi Polski, nie tylko wizerunkowi polityków partii rządzącej, ale potencjalnie może mieć dramatyczne konsekwencje dla nas wszystkich. Począwszy od rolników z ich dopłatami, a skończywszy na ogromnych projektach infrastrukturalnych, które w ogromnej większości były, są i będą finansowane z funduszy Unii Europejskiej" - podkreślił Grodzki.
Ocenił, że "absolutnie takie słowa są nie do zaakceptowania".
Do sprawy odniosła się również Lewica, która zapowiedziała złożenie wniosku, by na najbliższym posiedzeniu Sejmu szef MSZ Zbigniew Rau przedstawił informację "o przygotowaniach do wystąpienia Polski z Unii Europejskiej".
Jak komentował na konferencji prasowej szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski, "PiS ustami marszałka Terleckiego zapowiedziało przygotowania do wyjścia Polski z Unii Europejskiej".
"Skończył się czas, kiedy politycy PiS ukrywali swoje prawdziwe intencje. Rozpoczął się czas, kiedy Polacy muszą zacząć się bać. Przez wiele lat politycy PiS krygowali się, mówiąc, że Unia Europejska to nasza ostoja. Dzisiaj wiemy, co naprawdę myślą i śmiem twierdzić, że to jest początek drogi, który ma doprowadzić do ostatecznego pożegnania się z Unią Europejską" - stwierdził.
"Jeszcze dziś złożymy wniosek, żeby na najbliższym posiedzeniu Sejmu minister spraw zagranicznych przedstawił informację o przygotowaniach dotyczących wystąpienia Polski z Unii Europejskiej" - zapowiedział i dodał: "Jesteśmy przekonani, że w MSZ toczą się prace nad ustawami, które mają doprowadzić ostatecznie do wyjścia Polski z Unii Europejskiej".
Temu ostatniemu stwierdzeniu zaprzeczył już rzecznik MSZ Łukasz Jasina.
"Informuję, że twierdzenie pana posła, jakoby w MSZ przygotowywane były akty prawne dotyczące wyjścia Polski z UE, jest nieprawdziwe" - napisał Jasina na Twitterze.