Po parodniowym ochłodzeniu czeka nas gorący weekend. Według prognozy IMGW w sobotę i w niedzielę temperatura maksymalna wyniesie w centrum kraju 30 st. C, a na Mazowszu i Podkarpaciu do 32 st. C. Jedynie nad morzem i w kotlinach Sudeckich będzie ok. 18 st. C. Prawdziwa bomba ciepła ma jednak nastąpić w połowie miesiąca. Wtedy na termometrach możemy zobaczyć nawet od 35 do 37 st. C.

Prognoza pogody IMGW

Według aktualnych zapowiedzi Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, najbliższe trzy dni przyniosą w części Polski burze

W nadchodzący weekend upały jednak powrócą. Synoptycy IMGW zapowiadają, że będzie od 18 do 32 st. C. Gorący będzie też początek przyszłego tygodnia. 

"Na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu miejscami będzie naprawdę upalnie: od 28 do 32 st. C. Nad morzem i w obszarach podgórskich chłodniej - od 18 do 21 st. C." - tak według synoptyków ma być w poniedziałek i we wtorek, 7 i 8 lipca. 

Z kolei w środę i w czwartek, 9 i 10 lipca, na zachodzie lokalnie będzie do 27 st. C. Wiatr będzie słaby, okresami umiarkowany, z kierunków wschodnich.

"Czapa ciepła" na Europą

Inni synoptycy prognozują jeszcze wyższą temperaturę, a nawet "czapę gorąca". Według zapowiedzi prawdziwy skwar ma wystąpić w Polsce 11 lipca.

"Przy ziemi temperatura w Polsce może wzrosnąć do 35-37 stopni" - informuje TVN24.

Mapy pogodowe

Zobaczcie aktualne mapy pogodowe Polski: