Zgodnie z prognozami w 2050 r. liczba ludności na świecie wzrośnie do 9,6 mld i jeśli nasz styl życia, konsumpcji się nie zmieni, to będziemy potrzebowali trzech takich planet jak Ziemia - zwraca uwagę Instytut Ochrony Środowiska. Przypomina, że Polacy wyrzucają na śmietnik rocznie 235 kg jedzenia.
22 kwietnia przypada Światowy Dzień Ziemi. Jego celem jest zwrócenie uwagi na kwestie ochrony środowiska naturalnego, w tym promowanie zachowań proekologicznych.
Instytut Ochrony Środowiska - Państwowy Instytut Badawczy w tym dniu przypomina o ochronie klimatu. Zwraca uwagę, że to człowiek z dużej mierze przyczynia się do niekorzystnych zmian w środowisku.
Instytut powołując się na raport organizacji Global Carbon Project wskazał, że w ub.r. do atmosfery wypuściliśmy rekordową liczbę, 43,1 miliarda ton dwutlenku węgla. Za ten niechlubny wynik odpowiada nasza konsumpcja. Przez ostatnie 50 lat aż pięciokrotnie zwiększyło się spożycie mięsa na świecie - podkreślono.
Zgodnie z danymi GUS, obecnie statystyczny Polak zjada 78,5 kg mięsa rocznie, co jest wartością niemal trzykrotnie wyższą, niż wynika z zaleceń Instytutu Żywności i Żywienia. Taka konsumpcja mocno eksploatuje zasoby, którymi dysponujemy jako planeta. Światowy Dzień Ziemi, który obchodzimy 22 kwietnia, to dobra okazja, aby zastanowić się nad naszymi codziennymi, nie zawsze ekologicznymi wyborami - zwraca uwagę Instytut.
IOŚ zaznacza, że zmiany klimatu są faktem, z którym nie można już polemizować. O zmianie klimatu Ziemi świadczą analizy średniej temperatury globalnej dla poszczególnych lat, począwszy od roku 1880, a także obserwowalne skutki wzrostu temperatury na świecie.
Na wzrost temperatury na Ziemi zwraca uwagę chociażby międzynarodowa organizacja IPCC, która w raporcie "Global Warming of 1,5 st. C" informuje, że od czasu rewolucji przemysłowej temperatura na Ziemi wzrosła o około 1,0 st. C i odpowiada za to przede wszystkim wzrost emisji gazów cieplarnianych do atmosfery, będący efektem działalności człowieka.
Organizacja przestrzegała, że jeśli nie podejmiemy szeroko zakrojonych działań na rzecz klimatu, to temperatura wzrośnie nawet o 2 st. C, a to będzie stanowiło poważne zagrożenia dla życia na Ziemi. Według naukowców z IPCC jeśli nie podejmiemy konkretnych działań dążących do ograniczenia wzrostu temperatury do 1,5 st. C, to grozić nam będzie katastrofa klimatyczna.
IOŚ przypomina, że według IPCC przy zatrzymaniu wzrostu temperatury na poziomie 1,5 st. C prawdopodobieństwo całkowitego zaniku lodu arktycznego latem będzie aż 10 razy mniejsze niż przy ociepleniu o 2 st. C, a wzrost poziomu morza będzie o 4-16 cm niższy - co odpowiada zmniejszeniu populacji narażonej na negatywne skutki tego procesu o około 10 mln osób.
Dodano, że jeśli nie unikniemy wzrostu temperatury o dodatkowe 0,5 st. C, skażemy na zagładę niemal wszystkie obszary występowania rafy koralowej. Ograniczenie wzrostu temperatury pozwoliłoby zachować 10-30 proc. tych ekosystemów. Według naukowców z IPCC ograniczenie ocieplenia klimatu do 1,5 stopnia jest trudne i wymaga współpracy międzynarodowej. Jest ono jednak możliwe.
To, co natura tworzyła przez setki milionów lat, jest wykorzystywane i zużywane przez człowieka w zatrważającym tempie. Odpowiada za to przede wszystkim wzrost gospodarczy i system ekonomiczny, w którym żyjemy, a który często definiuje bardzo konsumpcyjny styl życia całych społeczeństw. Co więcej, sami ten wzrost napędzamy, kupując kolejne "niezbędne" rzeczy. Jeśli nie zrozumiemy tego jako jednostki, czeka nas katastrofa - oceniła Barbara Rajkowska, pełnomocnik ds. realizacji projektu Klimada 2.0, realizowanego przez Instytut Ochrony Środowiska.
IOŚ wskazuje, że raporty różnych organizacji alarmują, że my - jako konsumenci - kupujemy o wiele za dużo, nie licząc się z ekologicznymi skutkami naszych decyzji.
Aż 38 proc. badanych przyznało, że kupuje więcej, niż naprawdę potrzebuje, kierując się sklepowymi promocjami. Jednocześnie ponad 40 proc. osób wskazuje, że nie kupuje produktów ekologicznych, ponieważ ich zdaniem są zbyt drogie. Nie wierzymy również, że nasze działania mają znaczenie. Tylko 1/3 polskich konsumentów ma świadomość, że ich działania mają wpływ na stan środowiska naturalnego - zaznaczono.
Rajkowska zwróciła uwagę, że odpowiedzią na zaistniała sytuację jest koncepcja zrównoważonego rozwoju, czyli rozwoju w granicach wyznaczonych przez ekosystemy warunkujące życie na Ziemi.
Wymaga to jednak zmiany sposobu myślenia o całym cyklu życia produktu, od sposobu wytworzenia, przez opakowanie, transport, użytkowanie, ewentualne ponowne wykorzystanie i utylizację. Ma to na celu ograniczenie do minimum zużycia zasobów środowiska przy jednoczesnym zachowaniu wzrostu gospodarczego - podkreśliła przedstawicielka IOŚ.
Instytut zwraca uwagę, że kupując ponad miarę, wyrzucamy pieniądze do kosza i to dosłownie. Statystyczny Polak co roku wytwarza ok. 300 kg śmieci, jedna trzecia z nich to opakowania - w tym foliowe, jednorazowe.
Do koszy na śmieci trafia również żywność, na którą wydajemy średnio 25 proc. swoich dochodów. Polacy wyrzucają na śmietnik rocznie 235 kg jedzenia. Ponad połowę stanowi pieczywo, a jedną trzecią stanowią warzywa i wędliny.
IOŚ w tym miejscu ponownie przywołuje IPCC, która to informuje również o wpływie konsumpcji mięsa na zmiany klimatu. Ponad jedna-czwarta produkcji gazów cieplarnianych produkowanych przez człowieka pochodzi z produkcji żywności, z czego 58 proc. emisji pochodzi z wytwarzania produktów odzwierzęcych - wskazano. Za taką konsumpcję odpowiada 1/4 świata, która jest najzamożniejsza m.in. Ameryka Północna, Europa.
Instytut podkreśla, że dodatkowym kosztem jest zużycie wody przy produkcji żywności. Jeden kilogram wieprzowiny wymaga zużycia nawet 6 tys. litrów wody, podczas gdy 1 kg pomidorów - "kosztuje" nas 214 litrów.
Rajkowska przypomniała, że zgodnie z prognozami w 2050 roku liczba ludności na świecie wzrośnie do 9,6 mld i jeśli nasz styl życia, konsumpcji nie ulegnie zmiany, to będziemy potrzebowali trzech takich planet jak Ziemia.
Zrównoważona konsumpcja i produkcja wymagają systematycznego podejścia i współpracy wszystkich podmiotów uczestniczących w łańcuchu dostaw, zaczynając od producentów, a kończąc na nas - konsumentach. Nasze decyzje, również te zakupowe, kształtują otaczającą nas rzeczywistość i odbijają się nie tylko na domowym budżecie, ale mają również wymiar ekonomiczny, społeczny i ekologiczny. Warto o tym pamiętać - podsumowała przedstawicielka Instytutu.