Była aktywna zawodowo. Bardzo energiczna. Żyła w pędzie i w stresie. Mimo, że o siebie dbała i jest szczupła, przeszła zawał. "To był moment , kiedy zrobiło mi się duszno. Poczułam ból w klatce, zaczęła mi drętwieć lewa ręka" - opowiada reporterce RMF FM Annie Kropaczek, pani Agnieszka. W tym tygodniu w cyklu Twoje Zdrowie w Faktach RMF FM, razem ze specjalistami radzimy jak dbać o serce.
Anna Kropaczek: Jest pani szczupła, nie wygląda na osobę, której mógłby grozić zawał. Jakie życie pani prowadziła przed zawałem?
Agnieszka: Żyłam tak, jak większość społeczeństwa czyli praca, wychowywanie dzieci, dom, ogródek...
Stres?
Stres cały czas. Niestety żyjemy w takich czasach, że bez stresu się nie obejdzie. Przeniosłam się z dużego miasta w okolice spokojniejsze. Chciałam uciec od hałasu, pędu. Przyszedł moment, w którym poczułam się zmęczona tym wariactwem dnia codziennego. Tutaj zupełnie inaczej się życie. Ja już się wyciszyłam zanim doszło do tego zawału. Zaczęłam funkcjonować na zwolnionych obrotach , zaczęłam szanować bardziej siebie, swój organizm swój czas , ale nie uchroniło mnie to przed tym zdarzeniem.
Co pani poczuła?
To był moment, kiedy zrobiło mi się duszno. Poczułam rozpierający ból w klatce. Zaczęła mi drętwieć lewa ręka, za moment prawa. Zaczęło mi się kręcić w głowie. To były sekundy. Córka była w domu i zadzwoniła po pogotowie. Przyjechało w ciągu 8 minut. Zrobiono mi EKG. Przez telefon komórkowy przesłano te badania do szpitala w Myszkowie. Lekarze zdecydowali, że mam natychmiast trafić na stół operacyjny. W drodze do szpitala zatrzymało się moje serce, później na stole operacyjnym jeszcze raz. Gdyby nie szybka pomoc lekarzy, nie rozmawiałabym dziś z panią.
Jak zmieniło się pani życie po zawale?
Świat mi się troszeczkę zawalił. Niestety nie mogę wrócić do pracy. Na komisji ZUS orzekł o całkowitej niezdolności do pracy na rok. Zawał spowodował też to, że fizycznie nie mam tyle siły, ile miałam przedtem. Podnoszenie ciężkich rzeczy odpada. Schylanie się, żeby pogrzebać w grządkach jest problematyczne. Mam zawroty głowy. Ten układ krążenia już nie jest taki sam, jak był.
Czy zaczęła pani o siebie bardziej dbać?
Tak. Staram się stosować dietę typowo przeciwmiażdżycową . Jem dużo owoców i warzyw, rzeczy raczej gotowane. Poza tym ruch, dużo spacerów i trenuję oddychanie. Bardzo zwolniłam tempo. Niekoniecznie mi się to podoba, ale z czasem, powoli będę starała się wrócić do takiej formy, żeby robić to, co lubię, żebym mogła pojechać rowerem z córką na wycieczkę, pojeździć na rolkach, może za rok wybrać się na narty.