Dotąd w całym kraju odnotowaliśmy pojedyncze przypadki łamania ciszy wyborczej. Dotyczyły głównie zrywania plakatów oraz zaklejania twarzy kandydatów na prezydenta - poinformowała w sobotę PAP st. asp. Wioletta Szubska z Komendy Głównej Policji.
Jak przekazała Szubska, od początku obowiązywania ciszy wyborczej policjanci w całym kraju odnotowali pierwsze przypadki łamania ciszy wyborczej związane ze zrywaniem plakatów i zaklejaniem twarzy kandydatów.
To pojedyncze przypadki, m.in. na Podlasiu, Katowicach i Warszawie - przekazała.
Przypomniała, że złamanie ciszy wyborczej jest wykroczeniem, za które może grozić grzywna, od 20 do 5 tys. zł.
Poinformowała również, że wszelkie naruszenia ciszy wyborczej należy zgłaszać na policję. Chodzi m.in. o rozpowszechnianie materiałów wyborczych, zwoływanie zgromadzeń, zrywanie plakatów, organizowanie pochodów i manifestacji oraz wygłaszanie przemówień - dodała.
Przypomnijmy, że do niedzieli do godz. 21. trwa cisza wyborcza. Nie można prowadzić kampanii wyborczej i nakłaniać do głosowania na określonych kandydatów na prezydenta.
Naruszenie lub złamanie ciszy wyborczej według polskiego prawa jest wykroczeniem zagrożonym grzywną (art. 498 Kodeksu wyborczego). Jej wysokość jest uregulowana w Kodeksie wykroczeń (art. 24) i może wynosić od 20 zł do 5 000 zł.
Za publikację sondaży przed zamknięciem lokali wyborczych grozi grzywna od 500 tys. zł do 1 mln zł.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Wybory prezydenckie 2020 na nowych zasadach. Sprawdź, jak zagłosować