Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu umorzyła śledztwo dotyczące uszkodzenia płyt DVD, które stanowiły dowody w sprawie wypadku rządowej kolumny byłej premier Beaty Szydło w Oświęcimiu. Umorzenie nie jest prawomocne, ponieważ na decyzję zostało złożone zażalenie – przekazał rzecznik nowosądeckiej prokuratury Leszek Karp.

REKLAMA

Śledztwo w sprawie uszkodzenia dowodów zostało ponownie wszczęte przez nowosądecką prokuraturę po tym, jak 10 grudnia ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Chrzanowie uchylił postanowienie Prokuratury Okręgowej w Krakowie o umorzeniu tego śledztwa.

Wówczas sąd uznał, że opinia Instytutu Ekspertyz Sądowych nie wykluczyła możliwości umyślnego uszkodzenia tych płyt i konieczne jest przeprowadzenie dowodu z zeznań świadków, czyli osób, które miały bezpośredni i fizyczny kontakt z uszkodzonymi płytami w toku postępowania karnego.

Co było na zniszczonych płytach?

Na zniszczonych nośnikach DVD znajdował się m.in. zapis przejazdu rządowej kolumny w Oświęcimiu zderzyła się z fiatem seicento.

O uszkodzeniu dwóch płyt CD poinformował portal TVN24. Na jednej z płyt, zgodnie z opisem znajdującym się na kopercie, znajdował się materiał stacji TVN24 programu "Czarno na Białym". Na drugiej płycie znajdował się zapis monitoringu, z którego został sporządzony przez policję protokół oględzin i przekazany do dyspozycji sądu - napisano w oświadczeniu sądu z Oświęcimia.

Prokuratura Okręgowa w Krakowie w czerwcu 2019 roku podała, że "przesyłając do Sądu Rejonowego w Oświęcimiu wniosek o warunkowe umorzenie postępowania w sprawie przeciwko Sebastianowi K., przesłała wszelkie dowody zgromadzone w tej sprawie, łącznie z różnorodnymi nagraniami".

Inne stanowisko miał a jednak Sąd Okręgowy w Krakowie. Biuro prasowe w odpowiedzi na pytania Onetu napisało, że płyta "została uszkodzona przed przekazaniem akt sprawy do Sądu Rejonowego w Oświęcimiu". Władysław Pociej po tej informacji zaznaczył w rozmowie z Onetem, że "ktoś musi ponieść odpowiedzialność" za uszkodzenie dowodów.

Wypadek z udziałem byłej premier

Do wypadku doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów, w której jechała ówczesna premier Beata Szydło (jej pojazd znajdował się w środku kolumny) wyprzedzała Fiata Seicento. Jego kierowca 21-letni Sebastian K. przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto ówczesnej szefowej rządu, które wjechało w drzewo. Poszkodowana została Beata Szydło oraz funkcjonariusze BOR.

Prokuratura zarzuciła Sebastianowi K. nieumyślne spowodowanie wypadku.

W opinii przedstawionej przed sądem biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych z Krakowa wskazali, że nie mają wątpliwości, że sprawcą wypadku jest Sebastian K. Spór dotyczy jednak kwestii wyłączności jego winy. Gdyby przed sądem uznano, że kolumna rządowa oprócz sygnałów świetlnych miała także włączone sygnały dźwiękowe, Sebastian K. byłby jedynym i wyłącznym sprawcą wypadku.