Po tym, jak tzw. "starzy" sędziowie zbojkotowali opiniowanie proponowanego przez Andrzeja Dudę projektu zmian w Sądzie Najwyższym, Kancelaria Prezydenta czeka na wyjaśnienia Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego i opinię KRS. Niezależnie jednak od ich treści Andrzej Duda może wprowadzać zmiany w regulaminie tak długo, jak długo Mateusz Morawiecki pozostaje premierem.
Tzw. starzy sędziowie SN odmówili udziału w posiedzeniu Kolegium Sądu ze względu na artykuł prezydenckiego projektu, obniżający z 2/3 do połowy kworum wymagane do podejmowania uchwał przez SN.
Jak wyjaśniał ich stanowisko prof. Włodzimierz Wróbel, wprowadzone zmiany powodowałyby zwiększenie wpływu tzw. neosędziów na decyzje całego SN; sami wadliwie powołani sędziowie mogliby wydać we własnej sprawie orzeczenie, które miałoby potwierdzić, że są sędziami Sądu Najwyższego - wyjaśniał prof. Wróbel.
Po zbojkotowaniu posiedzenia Kolegium, na którym Pierwsza Prezes SN chciała doprowadzić do pilnego wydania opinii ws. prezydenckiego projektu, prof. Małgorzata Manowska uznała, że zgodnie z przepisem ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych "ilekroć przepis ustawy przewiduje zasięgnięcie opinii kolegium albo zgromadzenia ogólnego bez wskazania terminu, w razie niewyrażenia opinii w dniu, na który zostało zwołane posiedzenie w celu jej wydania, uważa się, że opinia jest pozytywna".
Pismo prof. Manowskiej nie dotarło jednak jeszcze do Kancelarii Prezydenta, podobnie jak opinia, o jaką prezydent wystąpił do Krajowej Rady Sądownictwa. To zaś oznacza, że Andrzej Duda na razie nie opublikuje zmian w regulaminie SN, które w związku z tym nie wejdą jeszcze w życie. To, że jednak tak się stanie, wydaje się nieuchronne.
Jak zwraca uwagę sędzia SN Michał Laskowski, prezydent nie jest związany treścią opinii, więc i tak zrobi, co chce.
Prezydent ma obowiązek zasięgnięcia opinii, ale nawet jeśli ona jest negatywna, albo tak jak w tej sytuacji jej nie ma, ale pani prezes Manowska przyjmuje pewną fikcję, że jest pozytywna, to prezydent, jak sądzę, dokona tych zmian w regulaminie - mówi sędzia Laskowski.
Andrzej Duda prawdopodobnie skorzysta z czasu, kiedy jeszcze podpis pod zmianami regulaminu SN, tzw. kontrasygnatę będzie mógł złożyć Mateusz Morawiecki - dodaje.
Przed tzw. reformą Sądu Najwyższego jego regulamin przygotowywało Kolegium Sądu. Po zmianach to zadanie przejął prezydent, ponieważ jednak konstytucja takiego uprawnienia dla niego nie wymienia (wśród tzw. prerogatyw), akty wydawane przez prezydenta do swojej ważności wymagają zaakceptowania przez podpis premiera. Ta sytuacja powoduje, że nadanie i zmiany regulaminu Sądu Najwyższego wymaga porozumienia dwóch polityków - prezydenta i szefa rządu.
Prezydent nie może liczyć na kontrasygnatę pod swoim projektem ze strony Donalda Tuska. Dzięki powierzeniu misji tworzenia rządu nie liderowi mającej większość opozycji, ale Mateuszowi Morawieckiemu zyskał jednak czas na doprowadzenie w ostatniej chwili do zmian, wzmacniających pozycję nowych sędziów SN.
Andrzej Duda nie musi się więc śpieszyć. Zmiany w regulaminie Sądu Najwyższego nie wejdą w życie w najbliższych dniach, z pewnością to jednak nastąpi. To możliwe tak długo, jak długo urząd premiera sprawuje Mateusz Morawiecki. I to właśnie ostateczny termin ich publikacji.