Nie wiedzieliśmy o rozmowach w Arabii Saudyjskiej, nie zaprosili nas tam i nie uznamy wyników tych rozmów - stanowczo oświadczył prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Jak dodał, oczekuje w Kijowie specjalnego wysłannika USA ds. Ukrainy i Rosji gen. Keitha Kellogga, któremu zamierza pokazać linię frontu.

REKLAMA

Amerykańsko-rosyjskie rozmowy w sprawie zakończenia wojny za naszą wschodnią granicą odbędą się we wtorek w Rijadzie. W stolicy Arabii Saudyjskiej Waszyngton ma reprezentować m.in. sekretarz stanu Marco Rubio, a Moskwę - minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow.

Zełenski: Nie uznamy takich porozumień

Ukraina nie weźmie udziału (w rozmowach). Ukraina nic o tym nie wiedziała. Ukraina uważa, że wszelkie negocjacje dotyczące Ukrainy bez Ukrainy są daremne. I nie możemy uznać żadnych rzeczy ani żadnych porozumień o nas bez nas. I nie uznamy takich porozumień - powiedział dziennikarzom.

Prezydent podkreślił, że jego oficjalna wizyta w Arabii Saudyjskiej "nie ma nic wspólnego z tym, co dzieje się w Arabii Saudyjskiej na poziomie przedstawicieli Stanów Zjednoczonych i Rosji".

Zełenski: Czekamy na Kelloga

Zełenski zapowiedział na 20 lutego wizytę w jego kraju specjalnego wysłannika USA ds. Ukrainy i Rosji gen. Keitha Kellogga. Wyraził nadzieję, że wspólnie udadzą się na linię frontu, by sam przekonał się o panującej tam sytuacji.

Czekamy na Kellogga. Mamy ustalenie, że przyjedzie do nas 20 (lutego) i będzie tutaj dwie doby, a może i dłużej; chcę pojechać z nim na front, (...) sądzę, że nie odmówi - powiedział Zełenski w rozmowie z dziennikarzami podczas wizyty w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Sądzę, że po jego powrocie do USA będziemy mieli jasność, kiedy dojdzie do mojego spotkania z prezydentem (USA Donaldem) Trumpem - podkreślił.

Zełenski o udziale Chin w rozmowach pokojowych

Zełenski nie wykluczył udziału w przyszłych rozmowach pokojowych Chin i zaznaczył, że zależy mu na obecności w tym procesie "poważnych graczy". Jednak za stołem negocjacji powinni być ci, którzy gotowi są wziąć na siebie odpowiedzialność, zarówno w zakresie gwarancji bezpieczeństwa, jak i pomocy, zarówno w tym, jak zatrzymać Putina tak i włączyć się w inwestycje w odbudowę Ukrainy - oświadczył.

Szef państwa ukraińskiego ocenił Monachijską Konferencję Bezpieczeństwa mówiąc, że przyspieszyła ona wiele procesów. Wszyscy mówili mi, że to, co wydarzyło się w Monachium, przyspieszyło wszystko. I że szybka Ameryka, która jest bardzo szybka... szybka wszędzie. I wydaje mi się, że Europie brakowało szybkości - powiedział.

A teraz Europa zbiera się już dziś, dziś zbiera się w Paryżu, zbiera się wielu przywódców, przywódców Europy, przywódców Unii Europejskiej, zbierają się główni gracze. Na pewno pojawi się raport na temat tego, co proponują, jak to widzą. Oznacza to, że wszystko bardzo przyspieszyło - dodał.

Agencja Interfax-Ukraina zaznaczyła, że prezydent zauważył, że konferencja w Monachium zmieniła również "sygnały" Ukrainy. Wierzę, że Ukraina to zrobiła, to była moja główna misja i wierzę, że wypełniliśmy tę misję - uznał.

Zełenski: Poczyniliśmy duże postępy w kwestii kontyngentu

Wspólny kontyngent wojskowy krajów europejskich na terytorium Ukrainy może być pierwszym krokiem w kierunku utworzenia wspólnych europejskich sił zbrojnych, które będą walczyć z Rosją w przypadku jej ponownej agresji - ocenił Zełenski.

Wierzę, że poczyniliśmy duże postępy w kwestii kontyngentu - powiedział Zełenski w rozmowie online z dziennikarzami.

Widzę, że kwestia kontyngentu, kwestia armii europejskiej jako całości, może mieć taki pierwszy krok. To, co powiedziałem o Europejskich Siłach Zbrojnych, to to, że pierwszym krokiem jest pojawienie się ukraińskiej armii i Europejskich Sił Zbrojnych na terytorium Ukrainy. Uważam, że jest to pierwsza platforma dla przyszłego utworzenia takich sił - Europejskich Sił Zbrojnych, armii, która będzie w stanie reagować na niebie, na wodzie, na lądzie, za pomocą dronów i sztucznej inteligencji itp. w przypadku niesprowokowanej wojny ze strony Rosji - oświadczył ukraiński prezydent.