Śledztwo w sprawie tragedii w Przewodowie zostało zawieszone - dowiedział się reporter RMF FM. Chodzi o zdarzenie z końca 2022 roku, gdy w tej lubelskiej wsi graniczącej z Ukrainą eksplodowała rakieta, zabijając dwóch mężczyzn. Z ustaleń polskich śledczych wynika, że był to pocisk ukraińskiej obrony powietrznej wystrzelony w czasie zmasowanego ataku rakietowego Rosji.
Śledztwo zostało zawieszone z powodu brak jakiejkolwiek współpracy Ukrainy w wyjaśnianiu tej tragedii. Prokuratura podaje, że podjęła decyzję "z uwagi na długotrwałą przeszkodę uniemożliwiająca dalsze prowadzenie postępowania polegającą na oczekiwaniu na wykonanie wniosków skierowanych o międzynarodową pomoc prawną".
Polskie wnioski trafiły do ukraińskich władz już wiele miesięcy temu. Chodziło m.in. o uzyskanie informacji, które dadzą możliwość stuprocentowego potwierdzenia, kto i skąd wystrzelił feralną rakietę.
Zawieszenie postępowania oznacza, że nie jest możliwe ostateczne ustalenie okoliczności tego zdarzenia, a tym samym wskazanie - kto konkretnie odpowiada za śmierć polskich obywateli.
Do eksplozji rakiety doszło 15 listopada 2022 roku w leżącym koło ukraińskiej granicy lubelskim Przewodowie. Tego dnia trwał zmasowany rosyjski ostrzał terytorium Ukrainy, w tym jej zachodniej części.
W wyniku wybuchu zginęło dwóch mężczyzn: 59-letni traktorzysta Bogdan C. i 60-letni kierownik magazynu Bogusław W.
To zdarzenie zelektryzowało cały świat, bo rakieta spadła i zabiła cywilów na terenie państwa członkowskiego NATO.
Na miejscu eksplozji pracowali prokuratorzy Mazowieckiego i Lubelskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej, Prokuratury Regionalnej w Lublinie, Prokuratury Okręgowej w Zamościu, funkcjonariusze policji, straży granicznej, ABW, CBŚP, żołnierze, a także biegli, w tym z Wojskowego Instytutu Techniki Uzbrojenia w Zielonce i Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji, pirotechnicy oraz amerykańscy eksperci.
W oględzinach miejsca eksplozji brali udział również ukraińscy eksperci.