Wojewoda małopolski Łukasz Kmita wydał rozporządzenie, w którym zakazał przebywania na oznakowanych, ogólnodostępnych, publicznych terenach zagrożonych zapadliskami w Trzebini. Ci, którzy nie zastosują się do zakazu, będą musieli liczyć się z interwencją policji i karą grzywny.
Wydane dziś rozporządzenie ma wejść w życie w poniedziałek. Zakaz obowiązuje do czasu usunięcia oznakowania przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń (SRK), spadkobiercy prawnego kopalni "Siersza".
Dokument nie tylko wprowadza zakaz przebywania na publicznych terenach zagrożonych, np. lasach, ale i zobowiązuje SRK do jednolitego oznakowania tablicami i taśmami tych miejsc. Jeżeli w przyszłości pojawią się informacje o nowych terenach zagrożonych, SRK musi je natychmiast oznakować.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Wojewoda małopolski wydał rozporządzenie, ponieważ część mieszkańców wchodziła na tereny zagrożone mimo tablic informujących o niebezpieczeństwie. Taki instrument prawny jest konieczny. Jest to rozporządzenie wprowadzone w trosce o ochronę zdrowia życia i mienia - zaznaczył polityk, który w ostatnim czasie kilka razy odwiedził Trzebinię i sam zaobserwował, że wiele osób, szczególnie młodych, wchodzi na niebezpieczne obszary. Sprowadzają w ten sposób realne zagrożenie nie tylko na siebie, ale i na służby porządkowe - dodał Łukasz Kmita.
Za wejście na teren zakazany grozi pouczenie lub grzywna. Zakaz nie dotyczy policji, wojska, służb porządkowych, ratowniczych i badawczych. Rozporządzenie wojewoda wydał po konsultacji z władzami Trzebini i SRK.
Łukasz Kmita poinformował również dziennikarzy, że nie ma wskazań do ewakuacji mieszkańców, budynki wielorodzinne nie są zagrożone. Służby prowadzą dokładne analizy w związku z tym, czy budynki jednorodzinne mogą być zagrożone - jeden z takich budynków jest usytuowany w miejscu, w którym niegdyś był lej.
SRK zapewniła, że w razie wystąpienia konieczności ewakuacji, mieszkańcy będą mieć mieszkania zastępcze.
Państwowy Instytut Geologiczny wyznaczył na terenie gminy prawie pół tysiąca miejsc zagrożonych powstaniem zapadlisk. 38 punktów jest w odległości do 20 metrów od terenów zabudowanych. Miejsca te zostały oznakowane.
Oznaczenia umieszczono w rejonie ulic Grunwaldzkiej, Sportowej, Jana Pawła II, 22 stycznia, Odkrywkowej, Dembowskiego i osiedla Gaj.
Mariusz Tomalik ze Spółki Restrukturyzacji Kopalń poinformował, że w oznaczonych miejscach będą prowadzone specjalistyczne badania gruntu. Zostanie wskazanych również kilka innych lokalizacji - to pozwoli nam jasno określić strukturę gruntu i poziom aktualnego zagrożenia w tym miejscu - dodał.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Wyznaczenie terenów (zagrożonych - przyp. red.) budzi pewnego rodzaju psychozę, coraz większy lęk się pojawia. Dobrze zdiagnozowany problem jest gwarancją skutecznego zapobiegania bądź pozbycia się go - mówił w ubiegłym tygodniu w Radiu RMF24 burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk.
Dopytywany przez Bogdana Zalewskiego, nie chciał wskazać konkretnej osoby odpowiedzialnej za to, że mieszkańcy Trzebini zmagają się z problemem pogórniczych zapadlisk.
Wina jest tych, którzy odpowiadali za proces związany z likwidacją tego zakładu (Kopalni "Siersza" - przyp. red.). Gdy zakład funkcjonował, polityka wydobycia była troszkę na zasadzie grabieży, później nie dopilnowano tego, co należało zrobić, więc natura teraz upomina się o swoje - tłumaczył gość Radia RMF24. Minęło ponad 20 lat, więc trudno będzie wrócić do przeszłości i rozliczać kogoś za błędy czy podjęte wówczas nieprawidłowe decyzje - przyznał.
Sejmik województwa małopolskiego przyjął jednogłośnie w poniedziałek apel do zarządu regionu w sprawie udzielenia pomocy finansowej w wysokości 1 mln zł dla gminy Trzebinia z przeznaczeniem na zabezpieczanie i usuwanie skutków zapadlisk pogórniczych.
Jak wskazali radni w tym dokumencie, gmina Trzebinia jest jedną z tych gmin, która od lat boryka się ze skutkami działalności przemysłowej po likwidacji wielu tamtejszych zakładów, w tym kopalń węgla kamiennego.
Radni powołując się na informacje udostępnione przez Głównego Geologa Kraju, mówiących o ponad 500 miejscach potencjalnych zapadlisk, w tym 38 miejscach istotnych z punktu widzenia społecznego, ocenili że "skala tego zjawiska nakazuje określić sytuację jako kryzysową".
"Mamy do czynienia z zagrożeniem dla zdrowia, życia i mienia. Zatem działania w zakresie zabezpieczenia terenu oraz przyszłościowe, umożliwiające bezpieczne funkcjonowanie gminy i jej rozwój powinny zostać podjęte niezwłocznie" - zaapelowali radni wojewódzcy.
Zapadliska powstające w Trzebini to szkody pogórnicze spowodowane przez dawną kopalnię węgla kamiennego "Siersza" działającą w tym mieście od połowy XIX wieku. W latach 1999-2001 kopalnia zakończyła działalność.
Na początku eksploatacja prowadzona była płytko, na głębokości 20-25 metrów. Potem podziemne chodniki schodziły coraz niżej.
Likwidatorzy zakładali, że pozostałe po eksploatacji pustki wypełni woda. Z biegiem czasu woda zaczęła podchodzić coraz bliżej powierzchni ziemi.