Brat sprawcy zamachu terrorystycznego w Manchesterze sprzed trzech lat został w czwartek skazany za współudział w zabójstwie 22 osób na karę co najmniej 55 lat więzienia.

REKLAMA

Sędzia uznał, że Hashem Abedi jest w takim samym stopniu winny, jak jego starszy brat Salman, który 22 maja 2017 roku zdetonował ładunek wybuchowy pod koniec koncertu Ariany Grande w hali Manchester Arena. Oprócz sprawcy, wskutek zamachu zginęły 22 osoby, w tym dwoje Polaków. Obrażenia odniosło ponad 800 osób, z czego 112 trafiło do szpitali.

Wśród 22 ofiar śmiertelnych, siedem miało mniej niż 18 lat, przy czym najmłodszą była ośmioletnia dziewczynka.

23-letni Abedi, który już w marcu został uznany winnym 22 zarzutów morderstwa, usiłowania zabójstwa kolejnych osób i spiskowania w celu spowodowania wybuchów, zarówno w środę, kiedy przed sądem zeznania składali krewni ofiar, jak i w czwartek, gdy odczytywano wyrok, odmówił opuszczenia celi.

Według sądu Hashem Abedi pomagał w znalezieniu, zakupie, składowaniu i transporcie elementów ładunku wybuchowego zdetonowanego przez brata, wykorzystując do przygotowania ataku wiele telefonów, samochodów i adresów.

Abedi, który urodził się i wychował w Manchesterze, na miesiąc przed zamachem wyjechał do Libii, gdzie kilka godzin po wybuchu został aresztowany. Latem 2019 roku został wydany Wielkiej Brytanii, po tym jak oświadczył, że chce współpracować w śledztwie.

Chociaż Salman Abedi był bezpośrednio odpowiedzialny, jest oczywiste, że oskarżony brał udział w planowaniu. Motywacją dla nich była ideologia islamistyczna, która jest obca i odrażająca dla zdecydowanej większości wyznających wiarę islamską. Oskarżony i jego brat byli w równym stopniu odpowiedzialni za śmierć i obrażenia, jakie spowodowali. Fakty są takie, że były to okropne zbrodnie, wielkie w skali, zabójcze w zamiarach i przerażające w konsekwencjach - oświadczył sędzia Jeremy Baker.

Abedi ma spędzić w więzieniu co najmniej 55 lat, zanim będzie mógł się ubiegać o warunkowe zwolnienie, a być może nigdy nie zostanie wypuszczony. Ponieważ w momencie zamachu miał mniej niż 21 lat, nie mógł zostać skazany na bezwzględne dożywocie.

Atak w Manchester Arena był przerażającym i tchórzliwym aktem przemocy, skierowanym przeciwko dzieciom i rodzinom. Ci, których nam odebrano, nigdy nie zostaną zapomniani, podobnie jak duch ludzi z Manchesteru, którzy zebrali się, aby wysłać jasny sygnał całemu światu, że terroryści nigdy nie zwyciężą - oświadczył brytyjski premier Boris Johnson.

Był to najtragiczniejszy pod względem liczby ofiar śmiertelnych atak terrorystyczny w Wielkiej Brytanii od czasu serii zamachów w londyńskich środkach transportu publicznego w lipcu 2005 roku. Przeprowadzony został na kilkanaście dni przed wyborami do Izby Gmin.

We wrześniu rozpocznie się publiczne dochodzenie w sprawie okoliczności zamachu.