"Ten, kogo wybierzemy, nie będzie się czuł w pełni uprawniony do wypełniania funkcji prezydenta" - w tak krytycznych słowach senator klubu Prawa i Sprawiedliwości, Józef Zając, członek Porozumienia, mówi w RMF FM o wariancie wyboru głowy państwa w majowych wyborach kopertowych. "Nie zazdroszczę temu komuś, kto będzie wybrany w takich wyborach trochę na chybcika" – dodaje w rozmowie z naszym reporterem Patrykiem Michalskim. "Wszystkich cech wyborów, jakie konstytucja ustaliła, nie osiągniemy teraz, to jest oczywiste (…) co chwilę, w kraju i za granicą, będzie się odzywał głos, że jest to prezydent, który został wybrany, ale nie w pełni uprawniony sposób" – tłumaczy polityk Porozumienia.

REKLAMA

Patryk Michalski, RMF FM: Senat pracuje nad ustawą, która ma wprowadzić powszechne głosowanie korespondencyjne. Jako senator Porozumienia, złoży pan poprawkę, która pozwoliłaby na odroczenie wyborów kopertowych np. do sierpnia?

Józef Zając, senator klubu PiS, Porozumienie: Nie, nie planuję tego. Czekam na ostateczne wyklarowanie się tego, co postanowimy w Porozumieniu. Ostatnio pewne rzeczy są mocno, zdecydowanie dyskutowane, spodziewam się, że jakieś postanowienia będą. Jako członek Porozumienia zamierzam się im podporządkować.

Podziela pan pogląd Jarosława Gowina, który wyborom korespondencyjnym mówi tak, ale nie w maju?

Przychylam się do tego zdania dość mocno, dlatego że widać pewne mankamenty związane z czasem, w jakim trzeba przygotować takie wybory, żeby nie zredukowały się tylko do jakiegoś głosowania. Później ten, kogo wybierzemy, nie będzie się czuł w pełni uprawniony do wypełniania tej funkcji prezydenta. Nie zazdroszczę temu komuś, kto będzie wybrany w takich wyborach na chybcika, dlatego że co chwilę będzie się odzywać głos, nie tylko w kraju, ale i za granicą, mówiący, że jest to prezydent, który został wybrany, ale nie w pełni uprawniony sposób.

Jak sobie z tym poradzić? Przeprowadzenie tradycyjnych wyborów 10 maja nie jest już możliwe. Na zmianę konstytucji nie ma zgody opozycji. Ewentualnie można wprowadzić jeden ze stanów nadzwyczajnych...

Wszystkich cech wyborów, jakie konstytucja ustaliła, teraz nie osiągniemy, to jest oczywiste. Będą to wybory w jakiś sposób niepełne, mówiąc delikatnie, choć innego słowa można by tutaj użyć.

Natomiast wprowadzenie stanu wyjątkowego czy jakiegokolwiek innego stanu szczególnego, który zawiesza pewne uprawnienia konstytucyjne, który powoduje, że pojawiają się nowi ludzie o szczególnych uprawnieniach, mogący decydować, co się dzieje w kraju, przed tym pozwoliłem sobie premiera Gowina przestrzec, pamiętając dokładnie stan wojenny z czasów Jaruzelskiego. Napisałem, że wprowadzić stan wyjątkowy jest łatwo, ale to, jak się z niego wychodzi, to już jest oddzielne zagadnienie. Tego bardzo bym się obawiał. Wolałbym, żeby tego nie było.

Natomiast nie jest aż tak strasznie źle, jak środki masowego przekazu to przedstawiają. Popatrzmy na obraz innych chorób, które pojawiają się okazyjnie. Grypa, która od dawna pojawia się w okresie jesienno-zimowo-wiosennym, niewiele różni się od tego, co dzisiaj serwuje nam koronawirus. Być może ciężej się to przechodzi, ale wiele osób ma podejrzenie, że przeszło przez tę chorobę i nawet nie było u lekarza. Osobiście mam też takie podejrzenie, że również przechodziłem tę chorobę, bo bardzo ciężko przechodziłem grypę w tym czasie.

Musimy ważyć, żeby panika spowodowana tą chorobą, nie popchnęła nas do pewnych działań, których będziemy później żałowali.

A widzi pan możliwość wprowadzenia stanu klęski żywiołowej?

Też nie, bo moim zdaniem brak jest danych do tego, żeby wprowadzić stan klęski żywiołowej. Moim zdaniem on w ogóle nie wchodzi w grę. Można coś innego tym sformułowaniem osiągnąć, ale będzie to bardziej sztuczne aniżeli stan wyjątkowy.

Myślę, że ani stan wyjątkowy, ani stan klęski żywiołowej nie wchodzą w grę.

To jakie widzi pan rozwiązanie?

Jako lojalny członek partii Gowina podporządkuję się ustaleniom, ale uważam, że w takiej sytuacji ogólnonarodową zgodną, bez jakichś specjalnych głosowań, powinniśmy przedłużyć funkcjonowanie prezydenta, aż będzie można przeprowadzić wybory, które będą miały wszystkie cechy wyborów, jakie określa konstytucja.

Był pan kuszony przejściem do PiS-u?

Nie, nie byłem kuszony.

Pewnie kuszenie dotyczy posłów.

Tak, tam zależy na tym, my - senatorowie nie jesteśmy języczkiem u wagi, w tym momencie zostawiają nas trochę z boku, ale wydaje mi się, że funkcjonujemy w ugrupowaniu dobrze i normalnie. W Senacie wiadomo, jaki będzie wynik.

A w Sejmie, jest pan spokojny o zachowanie posłów Porozumienia?

W Sejmie nie, to będzie zależało od tego, co postanowią ci, którzy są niepewni - po jednej czy po drugiej stronie.