W poniedziałek minęło dokładnie pół roku od zaginięcia w niewyjaśnionych okolicznościach Boeinga 777 linii lotniczych Malaysia Airlines. Wciąż nie wiadomo, co stało się z pasażerami lotu MH370. Nie odnaleziono też żadnych szczątków maszyny. Rodziny zaginionych są sfrustrowane ciągnącymi się poszukiwaniami i brakiem rezultatów.

REKLAMA

Ponad 30 krewnych pasażerów lotu MH370 zgromadziło się w poniedziałek przed buddyjską świątynią w Pekinie. Ojciec jednej z zaginionych wyrecytował wiersz i podzielił się z pozostałymi wspomnieniami o swej córce. Niektórzy z uczestników spotkania mieli na sobie koszulki z napisem "Módlmy się za bezpieczny powrót pasażerów lotu MH370". Wszystko odbywało się w obecności dziennikarzy prasy krajowej i zagranicznej. Później krewni zaginionych w niewielkich grupach weszli do świątyni, gdzie pomodlili się w intencji odnalezienia pasażerów.

8 marca maszyna lecąca z Kuala Lumpur do Pekinu z nieustalonych przyczyn zboczyła z wyznaczonej trasy i zaginęła. Na pokładzie było 239 osób, w tym 153 obywateli Chin.

Poszukiwania samolotu prowadzone są w południowej części Oceanu Indyjskiego. Obecnie śledczy przygotowują się do kolejnego etapu poszukiwań na obszarze o powierzchni 60 tys. km kwadratowych. Może to zająć nawet rok.

(mn)