"Denis Urubko schodzi. Obecnie jest w C2" - to najnowsze doniesienia spod K2, przekazane na Twitterze przez rzecznika polskiej wyprawy na K2 Michała Leksińskiego. Jeszcze godzinę wcześniej Leksiński alarmował: Nadal nie mamy żadnej informacji związanej z Denisem Urubko. Przedwczoraj Urubko, bez poinformowania kierownictwa, wyszedł z bazy z zamiarem wejścia na szczyt ostatniego niezdobytego zimą 8-tysięcznika. Nie zabrał ze sobą radiotelefonu.
Denis Urubko schodzi. Obecnie jest w C2.Denis Urubko goes down. He is currently in C2.#K2dlaPolakow
michalleksinski26 lutego 2018
Denis Urubko jest obecnie w obozie drugim, na wysokości 6700 m. "Informacja ta zapewne została przekazana przez jeden z zespołów, który rotuje w ścianie, bo z Denisem wcześniej nie było łączności. Najprawdopodobniej dzisiaj, najpóźniej jutro Denis dotrze do bazy i wtedy będziemy mieli więcej informacji na temat jego próby wejścia" - powiedział RMF FM rzecznik polskiej wyprawy na K2 Michał Leksiński.
W rozmowie z dziennikarzem RMF FM, tuż przed godziną 7:00 rano czasu polskiego, Leksiński mówił, że "Maciej Bedrejczuk i Marcin Kaczkan ruszyli do obozu trzeciego, natomiast Artur Małek i Marek Chmielarski ruszają do obozu drugiego".
Przedwczoraj Denis Urubko podjął decyzję o zdobyciu szczytu K2 i samodzielnie wyruszył z bazy.
Janusz Majer, szef programu Polski Himalaizm Zimowy pytany o to, co Denis Urubko wziął ze sobą, odpowiedział: Nie wiem dokładnie (...), chłopcy może wiedzieliby więcej , bo spotkali się w obozie 1, może Marcin Kaczkan mógłby więcej na ten temat powiedzieć.
Chyba wziął to wyposażenie, które jest konieczne do przebywania tam w górze, czyli ten sprzęt biwakowy, kombinezon, śpiwór, gotowanie - i tyle chyba. Łączności nie ma - nie chciał wziąć radiotelefonu - zaznaczył.
Spotkał się w obozie 1 z Kaczkanem i Bedrejczukiem, ale nie chciał rozmawiać z Krzysztofem Wielickim i nie wziął telefonu - dodał.
Denis, po śniadaniu, właściwie nic nikomu nie mówiąc, poszedł. Nagle zauważono jego plecy daleko na lodowcu - powiedział Majer.
K2 było atakowane zimą w ogóle tylko trzykrotnie. Na przełomie 1987 i 1988 roku próbę podjęła międzynarodowa grupa pod kierunkiem Andrzeja Zawady, w 2003 roku ekipą dowodził Wielicki, a w 2012 wspinali się Rosjanie. Żadna z tych ekspedycji nie przekroczyła jednak progu 7650 m.
Wkrótce więcej na ten temat.
(j.)