W sztokholmskiej siedzibie Szwedzkiej Akademii odbyła się ceremonia wygłoszenia przez tegorocznych laureatów literackiego Nobla wykładów noblowskich. Pierwsza głos zabrała Olga Tokarczuk, nagrodzona Noblem za rok 2018. Na początku wykładu noblowskiego mówiła o kryzysie narracji we współczesnym świecie oraz o pułapce, jaką okazała się powszechna w naszych czasach narracja pierwszoosobowa, która, zdaniem pisarki, traci z oczu uniwersalną perspektywę. Jednak stosowana w literaturze fikcja jest zawsze jakimś rodzajem prawdy – podkreśliła polska noblistka.
Olga Tokarczuk rozpoczęła wykład od osobistego akcentu. Wspominała czas, gdy jako dziecko oglądała zdjęcie swojej matki z okresu ciąży, smutną, siedzącą przy radiu. Mała Olga sądziła, że matka, kręcąc gałkami radia, szuka jej we Wszechświecie, a jest smutna, bo tęskni za Olgą, która jeszcze się nie urodziła. Dziwiło ją to do chwili, gdy matka wyjaśniła, że tęsknota nie musi być efektem straty - jeżeli się za kimś tęskni, to on już jest.
Zrozumiałam moim dziecięcym umysłem, że jest mnie więcej niż sobie do tej pory wyobrażałam. I nawet, jeżeli powiem: "Jestem nieobecna", to i tak na pierwszym miejscu znajduje się: "Jestem" - najważniejsze i najdziwniejsze słowo świata. W ten sposób niereligijna młoda kobieta, moja mama, dała mi coś, co kiedyś nazywano duszą, a więc wyposażyła w najlepszego na świecie czułego narratora - mówiła Tokarczuk, wyjaśniając w tych zdaniach tytuł swojego wykładu - "Czuły narrator".
Świat jest tkaniną, którą przędziemy codziennie na wielkich krosnach informacji, dyskusji, filmów, książek, plotek, anegdot - mówiła noblistka, dodając, że za sprawą internetu dziś każdy może brać udział w tym procesie tworzenia opowieści o świecie.
Kiedy zmienia się ta opowieść - zmienia się świat. W tym sensie świat jest stworzony ze słów. (...) Ten, kto ma i snuje opowieść - rządzi - dodała. Dziś problem polega - zdaje się - na tym, że nie mamy jeszcze gotowych narracji nie tylko na przyszłość, ale nawet na konkretne "teraz", na ultraszybkie przemiany dzisiejszego świata. (...) Jednym słowem - brakuje nam nowych sposobów opowiadania o świecie - mówiła Tokarczuk.
Zdaniem noblistki opowieść o naszych czasach zdominowana jest przez narracje pierwszoosobowe - teksty pisane "tylko o sobie i poprzez siebie", co pozwala na eksponowanie cenionego przez ludzi XXI wieku indywidualizmu, ale oznacza rezygnację z szerszej perspektywy. Narracja pierwszoosobowa wzbudza zaufanie i pozwala nawiązać więź z czytelnikiem, ale stosować ją oznacza także "budować opozycję: "ja" i "świat", a ta bywa alienująca" - zauważyła pisarka. Narracja osobowa jest też z natury demokratyczna - chyba jeszcze nigdy w historii człowieka tak wielu ludzi nie zajmowało się pisaniem i opowiadaniem - zauważyła pisarka.
Paradoksalnie jednak wygląda to na chór złożony z samych solistów - głosy nakładają się na siebie, rywalizują o uwagę, poruszają po podobnych traktach, ostatecznie wzajemnie się zagłuszając - mówiła Tokarczuk, zauważając, że tak wielka ekspresja autorskiego "ja" powoduje utratę uniwersalności opowieści.
Lecz nade wszystko żyjemy w świecie natłoku informacji sprzecznych ze sobą, wzajemnie się wykluczających, walczących na kły i pazury - mówiła pisarka.
Jej zdaniem kategoria fake newsów i fake upów stawia nowe pytania o to, czym jest fikcja, która traci zaufanie czytelników. Jednak, jak zauważyła pisarka, fikcja jest zawsze jakimś rodzajem prawdy.
Czy możliwe jest w dzisiejszych czasach stworzenie opowieści uniwersalnej, nietracącej z oczu faktu, że świat jest całością, wychodzącej poza charakterystyczną dla naszej epoki narrację pierwszoosobową? - pytała Tokarczuk, dodając, że marzy jej się "nowy rodzaj narratora - czwartoosobowego", który potrafi zawrzeć w sobie zarówno perspektywę każdej z postaci, jak wyjść poza horyzont każdej z nich, widząc więcej i szerzej. Taki narrator istnieje, a znajdujemy go m.in. w Biblii.
Narrator, który wie, co sądził Bóg, prezentuje perspektywę, z której widzi się wszystko, także powiązania wszystkiego, co istnieje. Widzieć wszystko oznacza też zupełnie inny rodzaj odpowiedzialności za świat, ponieważ staje się oczywiste, że każdy gest "tu" jest powiązany z gestem "tam", że decyzja podjęta w jednej części świata poskutkuje efektem w innej jego części, że rozróżnienie na "moje" i "twoje" zaczyna być dyskusyjne - mówiła Tokarczuk.
Zapewne wkrótce pojawi się jakiś geniusz, który będzie mógł skonstruować zupełnie inną, niewyobrażalną dziś jeszcze narrację, w której zmieści się wszystko co istotne. Taki sposób opowiadania z pewnością nas zmieni, porzucimy stare krepujące perspektywy i otworzymy się na nowe, które przecież istniały gdzieś tu zawsze, ale byliśmy na nie ślepi - dodała noblistka.
When I write, I have to feel everything inside myself. I have to let all the living beings and objects that appear in the book go through me, everything that is human and beyond human, everything that is living and not endowed with life.- Literature Laureate Olga Tokarczuk pic.twitter.com/S7QL7RU1ra
NobelPrizeDecember 7, 2019
Kryzys klimatyczny i polityczny, w którym dzisiaj próbujemy się odnaleźć, i któremu pragniemy się przeciwstawić, ratując świat, nie wziął się znikąd. (...) Chciwość, brak szacunku do natury, egoizm, brak wyobraźni, niekończące się współzawodnictwo, brak odpowiedzialności sprowadziły świat do statusu przedmiotu, który można ciąć na kawałki, używać i niszczyć - podkreśliła noblistka.
Dlatego wierzę, że muszę opowiadać tak, jakby świat był żywą, nieustannie stawającą się na naszych oczach jednością, a my jego - jednocześnie małą i potężną - częścią - tak noblistka zakończyła swój wykład.|
Całą treść odczytu polskiej noblistki możesz przeczytać TUTAJ>>>
Wykłady odbywają się w Sali Giełdy Akademii Szwedzkiej. Wśród słuchaczy są m.in. p.o. ambasador RP w Sztokholmie Iwona Jabłonowska, dyrektor Instytutu Polskiego Paweł Ruszkiewicz, wieloletnia pracownica Instytutu Halina Goldfarb, która promowała twórczość Tokarczuk w Szwecji.
Obecna jest także Mika Larsson, była attaché kulturalna ambasady Szwecji w Warszawie, która towarzyszyła w 1996 r. Wisławie Szymborskiej podczas Tygodnia Noblowskiego.
Olga Tokarczuk jest piątą laureatką literackiej nagrody Nobla z kraju nad Wisłą. Została uhonorowana za 2018 rok. Swoją decyzję Akademia Szwedzka ogłosiła w 2019 roku. Wcześniej ta prestiżowa nagroda trafiła do Wisławy Szymborskiej, Czesława Miłosza, Henryka Sienkiewicza i Władysława Reymonta.
Polska pisarka od lat była wymieniana wśród faworytów literackiej Nagrody Nobla. Jest także laureatką "The Man Booker International Prize 2018" za powieść "Bieguni" oraz dwukrotną laureatką Nagrody Literackiej "Nike" za powieści: "Bieguni" w 2008 roku i "Księgi Jakubowe" w 2015 roku. Należy do grona najczęściej tłumaczonych polskich pisarzy. Prawa do tłumaczenia jej książek zostały sprzedane już do ponad dwudziestu krajów.
Jak podała Szwedzka Akademia, Olga Tokarczuk otrzymała nagrodę "za wyobraźnię narracyjną, która z encyklopedyczną pasją prezentuje przekraczanie granic jako formę życia".