​Na Białorusi zatrzymano "terrorystę ukraińskich służb specjalnych i jego wspólników", którzy byli zamieszani w próbę sabotażu samolotu A-50 na lotnisku Maczuliszcze pod Mińskiem - przekazał prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka.

REKLAMA

Podczas wręczania odznaczeń państwowych wysokim oficerom, Łukaszenka skomentował sprawę eksplozji na lotnisku Maczuliszcze. Oskarżył o jej przygotowywanie Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy i amerykańską CIA, które według niego zaczęły opracowywać "operację przeciwko Białorusi" 6-8 miesięcy temu.

Terrorysta został wyszkolony. Jest Rosjaninem, z rosyjskim obywatelstwem, ma też ukraiński paszport. Urodzony w Krzywym Rogu, mieszkał na Krymie. Część krewnych w Austrii, część w Kijowie. Został zwerbowany przez służby specjalne Ukrainy w 2014 roku. Specjalista IT lub dobrze zorientowany w technologiach IT. Przygotowywał się do popełnienia aktów terrorystycznych - opisywał Łukaszenka.

Według niego SBU przygotowywało sabotażystę wykorzystując przy tym najbardziej zaawansowane technologie i stwierdził, że operacja na Białorusi "była naprawdę czymś niesamowitym".

Łukaszenka przypomniał, że granica między Białorusią a Ukrainą jest zamknięta. Miał więc szukać alternatywnych tras, początkowo z Warszawy do Brześcia, jednak tam nie został wpuszczony przez strażnika granicznego. Zapewniono mu alternatywną trasę, Warszawa - Łódź - Ryga. I potem przekroczył granicę łotewsko-rosyjską - mówił Łukaszenka. Białoruski dyktator skarżył się także, że Rosjanie przepuścili człowieka, który miał ukraiński paszport. Sabotażysta z Pskowa miał następnie ruszyć autobusem do Mińska.

Opisując samą operację na podmińskim lotnisku, Łukaszenka mówił, że wykorzystano "małego drona", ponieważ "takiego dużego nasze systemy z pewnością by wyśledziły". Białoruski prezydent mówił, że był to "chiński dron", który został kupiony w Stanach Zjednoczonych.

Łukaszenka podkreślał, że samolot A-50 nie został poważnie uszkodzony, poza "zadrapaniami i dziurą w kadłubie". Mimo to poprosiliśmy Rosjan, aby przyjęli ten samolot do służby i przysłali nam inny. Tak się stało - mówił.

Niezależny białoruski portal Zierkało wysłał prośbę do SBU o odniesienie się do oskarżeń Łukaszenki. Nie komentujemy wybuchów na Białorusi i w Rosji, aż do zwycięstwa Ukrainy - odpowiedziało SBU.

Eksplozja na lotnisku

Do eksplozji w pobliżu lotniska wojskowego w Maczuliszczach pod Mińskiem doszło 26 lutego. Według opozycyjnej grupy BYPOL, był to wynik ataku dronów białoruskich partyzantów na rosyjski samolot A-50. Na granicy zaostrzono kontrole, a służby reżimu zaczęły sprawdzać różne środowiska, w tym zarejestrowanych właścicieli dronów.

Mińsk początkowo zaprzeczał, że w ogóle doszło do jakiegokolwiek incydentu. Na początku marca białoruskie media państwowe opublikowały nagranie z lotu samolotu, który miał zostać uszkodzony w ataku. Nie wiadomo było jednak, z kiedy pochodzi ten film. Śledzący ruchy wojsk kanał Biełaruski Hajun podał, że maszynę wysłano do rosyjskiego Taganrogu na naprawę.