51 protestów przeciwko ważności wyborów do Sejmu i Senatu wpłynęło do Sądu Najwyższego. Termin na ich składanie minął w środę, ale do sądu wpływają wciąż protesty nadane pocztą.
Największa grupa protestów dotyczy liczenia głosów: protestujący wyborcy deklarują oddanie głosu na wskazanego kandydata, tymczasem w protokole przy jego nazwisku widnieje zero głosów. Pięć spośród wniesionych protestów wniesiono przed terminem, co oznacza, że sąd pozostawi je bez dalszego biegu.
Sąd Najwyższy po otrzymaniu stanowiska PKW i Prokuratora Generalnego zacznie badać protesty i podejmie decyzje, czy skierować wniosek o ponowne przeliczenie głosów w przypadku poszczególnych protestów.
Protest przeciwko ważności wyborów w okręgu wyborczym lub przeciwko wyborowi posła lub senatora może wnieść wyborca, którego nazwisko w dniu wyborów było umieszczone w spisie wyborców. Protest może wnieść także przewodniczący właściwej obwodowej lub okręgowej komisji wyborczej, a także pełnomocnik wyborczy.
Uchwałę ws. ważności wyborów SN musi podjąć nie później niż w 90 dniu po dniu wyborów; czyli najpóźniej 23 stycznia 2016 r.
Wybory wygrał komitet PiS - otrzymał 37,58 proc. głosów i wprowadził do Sejmu 235 posłów; komitet PO dostał 24,09 proc. głosów (138 posłów); Kukiz'15 - 8,81 proc. (42 posłów); Nowoczesna - 7,60 proc. (28 posłów); PSL - 5,13 proc. (16 posłów); Mniejszość Niemiecka - 1 posła.