Prezydent Andrzej Duda podpisał zarządzenie dot. wyznaczenia 13 października jako terminu wyborów parlamentarnych. Taką informację przekazał rzecznik prezydenta Błażej Spychalski.
Dzisiaj do Kancelarii Prezydenta wpłynęła opinia z Państwowej Komisji Wyborczej odnośnie wniosku pana prezydenta o wyznaczeniu 13 października jako terminu wyborów parlamentarnych. Ta opinia z Państwowej Komisji Wyborczej jest opinią pozytywną. Komisja nie wnosiła uwag - relacjonował rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy, Błażej Spychalski. Pan prezydent Andrzej Duda dosłownie przed chwilą podpisał stosowne zarządzenie odnośnie wyznaczenia 13 października jako terminu wyborów parlamentarnych. To zarządzenie zostało przesłane do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów do publikacji w Dzienniku Ustaw RP - dodał.
Po opublikowaniu postanowienia prezydenta w Dzienniku Ustaw - najpóźniej piątego dnia od dnia zarządzenia wyborów - formalnie ruszy kampania wyborcza.
Zgodnie z konstytucją wybory parlamentarne zarządza prezydent nie później niż na 90 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu. Data wyborów wyznaczana jest na dzień wolny od pracy, przypadający w ciągu 30 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji obu izb parlamentu.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Zastępca rzecznika Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel podkreślił w rozmowie z PAP, że partia była przygotowana na każdą możliwą datę wyborów. PiS było gotowe na każdą datę wyborów. Nasz sztab pracuje, mamy gotowe listy kandydatów, plan kampanii, który będziemy realizować - powiedział Fogiel.
Jesteśmy zadowoleni, że już poznaliśmy datę wyborów, bo to wiele ułatwi w kwestiach technicznych, przede wszystkim dostosowania się do kalendarza wyborczego - rejestracji komitetu, list kandydatów - tłumaczył zastępca rzecznika PiS. Teraz będziemy realizować nasze plany kampanijne, czyli jeździć po Polsce, rozmawiać, przekonywać do naszego programu - dodał.
Szkoda, że prezydent nie wykazał się i w tej sprawie suwerennością, bo jak wiemy chciał, aby wybory odbyły się później - stwierdził rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec. Rozkazy w tej sprawie przyszły z Nowogrodzkiej, gdzie zdecydowano, że kampania ma być jak najkrótsza ze względu na afery z udziałem polityków PiS, afery których jest coraz więcej - dodał. Według niego, krótka kampania wyborcza premiuje też PiS względem mniejszych komitetów, którym trudniej jest szybciej zebrać podpisy.
Grabiec zadeklarował jednocześnie, że Koalicja Obywatelska jest już gotowa do wyborów i kampanii.
Rzeczniczka Sojuszu Lewicy Demokratycznej Anna Maria Żukowska oceniła w rozmowie z PAP, że data wyborów ani dzień jej ogłoszenia nie zaskoczyły nikogo. Jej zdaniem, "niesprawiedliwe" jest to, że mniejsze komitety mają - za sprawą tak krótkiej kampanii - mniej czasu na zebranie podpisów, co - jak oceniła - premiuje większe ugrupowania o ugruntowanej już pozycji.
Być może prezydent i PiS spieszą się tak po to, by uniknąć "wylania się" fali niezadowolenia różnych grup obywateli, w tym rodziców dzieci z tzw. podwójnego rocznika, które na jesieni będą musiały zmierzyć się z trudnymi warunkami w szkołach - oceniła Żukowska.
Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego powiedział PAP, że dla jego partii data wyborów "była oczywista już chyba od czerwca, gdy ogłosił ją premier Mateusz Morawiecki". Prezydent nie jest decydentem w tej sprawie, tylko przekazuje decyzje, które zapadły wcześniej na Nowogrodzkiej. Data 13 października wskazuje na to, że czeka nas kampania krótka, emocjonalna, bez możliwości pogłębionej dyskusji programowej - czyli korzystna dla PiS - ocenił polityk ludowców.
Sawicki podkreślił, że ludowcy są do startu w wyborach przygotowani. Przypomniał, że jako pierwsi ogłosili formułę, w jakiej do nich pójdą.
Wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15) podkreślił w rozmowie z PAP, że prezydent miał prawo ogłosić swoją decyzję do 14 sierpnia; ocenił, że lepiej się stało, że ogłosił ją już teraz. Mimo to wyraził zaniepokojenie tym, że kampania będzie "o wiele, wiele" krótsza niż w poprzednich wyborach. To jest ewidentnie zamknięcie dla wielu obywateli możliwości zebrania podpisów i zarazem działanie antyobywatelskie - ocenił.
O mandat poselski może ubiegać się polski obywatel, który najpóźniej w dniu wyborów kończy 21 lat, a o mandat do Senatu - 30 lat. Kandydatów na posłów i senatorów mogą zgłaszać partie polityczne oraz wyborcy. Nie można kandydować równocześnie do Sejmu i Senatu. W wyborach parlamentarnych głosować mogą pełnoletni obywatele Polski.
Chciałbym, żeby kampania była jak najkrótsza. Myślę, że Polakom też zależy na tym, żeby spory polityczne, które w czasie kampanii są czymś naturalnym, ale ludzie nie przepadają za takimi sporami, żeby one zostały jak najszybciej zakończone - podkreślił Andrzej Duda w rozmowie z dziennikarzami podczas niedzielnej wizyty w Nowym Targu. Jak zaznaczył, takim końcem są właśnie wybory. Bo wiadomo, że wcześniej jest ogień kampanii, zawsze wtedy polityka jest ostrzejsza. Chciałbym, żeby ten okres był jak najkrótszy - tłumaczył prezydent.