Kto w wyborach do Parlamentu Europejskiego głosował na skrajną prawicę? Młodzi. Od Polski przez Niemcy, po Francję i Hiszpanię, pokolenie najmłodszych wyborców zafascynowane jest politykami, którzy świetnie posługują się mediami społecznościowymi. To już kolejny z rzędu dzwonek alarmowy dla zadowolonych z siebie partii centrowych i lewicy na całym kontynencie. Ten może być ostatnim.

REKLAMA

Młodych wyborców postrzega się często jako sympatyków lewicy. Ten trend znalazł swoje przełożenie na wyniki wyborów do europarlamentu w 2019 roku, gdy tzw. "pokolenie Grety" (od imienia aktywistki Grety Thunberg) dało wyraz swojemu poparciu dla proekologicznych partii lewicowych.

I chociaż kwestie klimatyczne nadal stanowią jedną z osi sporu politycznego i światopoglądowego, to od 2019 roku świat zmienił się jednak nie do poznania. Mieliśmy do czynienia z pandemią, zaraz po ogłoszeniu jej zakończenia rozpoczęła się wojna w Ukrainie, a wraz z nią nadszedł kryzys związany z ogromnym wzrostem kosztów życia. Do konfliktu wywołanego przez Władimira Putina doszedł kolejny - Izraela z Hamasem. Również i ta wojna uczyni nasze portfele lżejszymi, bo w rejonie konfliktu przebiegają jedne z najważniejszych na świecie szlaków handlowych, co oczywiście ma niebagatelny wpływ na wydłużenie transportu towarów i wzrost cen.

Taka światowa sytuacja stanowi idealne tło dla często populistycznych partii, które podchwyciły obawy społeczne dotyczącej rosnącej niepewności i postanowiły spozycjonować się, jako przeciwwaga dla politycznego establishmentu, obarczonego - poniekąd słusznie - winą za ogólnoświatowy kryzys.

Nowi przywódcy europejskich ruchów etnonacjonalistycznych i antysystemowych poruszają się w mediach społecznościowych znacznie sprawniej niż politycy głównego nurtu. To w dużej mierze właśnie dzięki Tik Tokowi, X i YouTube skrajna prawica zyskała uznanie, jako kontrkultura - tłumaczy Reuters.

Ponure miny Scholza i Macrona

Kwestie, które do niedawna stanowiły legitymację zachodniej Europy i decydowały o jej tożsamości - dziś zaczynają być problematyczne. Według sondażu exit poll przeprowadzonego przez Infratest dimap poparcie dla partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), która chce ograniczyć migrację i ostrzega przed, jak to nazywa, islamizacją Niemiec, wzrosło o 11 punktów procentowych do 16 proc. wśród osób poniżej 25 roku życia - informuje agencja Reutera.

AfD osiągnęła historyczny wynik w ostatnich wyborach i zajęła drugie miejsce w Niemczech. Rezultat skrajnej prawicy wprawił Niemców w osłupienie, bo po raz pierwszy dopuszczono do głosowania wyborców w wieku 16-18 lat, co miało zaowocować lepszymi wynikami partii lewicowych.

Niemcy nie idą w dobrym kierunku i AfD była jedyną partią, która miała naprawdę jasne przesłanie w sprawie migracji - mówi Reutersowi 17-letni Christoph, uczeń szkoły handlowej w Berlinie.

O ile jednak mina Olafa Scholza po ogłoszeniu wyników była mizerna, o tyle we Francji nastąpiło prawdziwe polityczne trzęsienie ziemi, gdy Emmanuel Macron ogłosił przedterminowe wybory parlamentarne. W tle tryumfalnie uśmiechała się Marine le Pen, której Zjednoczenie Narodowe zdeklasowało siły polityczne skupione wokół prezydenta Francji. Według ankietera Ipsos we Francji Zjednoczenie Narodowe zdobyło 25 proc. głosów wśród osób w wieku 18-24 lat.

Macron postanowił zagrać va banque i postawić Francuzów przed wyborem ostatecznym, pytając ich, czy naprawdę chcą, by państwem rządziła finansowana przez Kreml skrajna prawica. Prezydent może się jednak srogo przeliczyć, bo odpowiedź na to pytanie - według ostatnich sondaży - okaże się twierdząca.

31 proc. Francuzów gotowych jest głosować na skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe w pierwszej turze wyborów parlamentarnych 30 czerwca. 18 proc. na kandydatów większości prezydenckiej - wynika z sondażu opublikowanego przez BFMTV w środę wieczorem.

Natomiast w Polsce trend poparcia dla skrajnie prawicowej Konfederacji wśród wyborców w wieku 18-29 lat wzrósł z 18,5 proc. do 30,1 proc., co czyni partię Bosaka i Brauna głównym wyborem w tej grupie demograficznej.

We Włoszech w ekipie rządzącej nastroje panują doskonałe. Prawicowa partia Bracia Włosi Giorgii Meloni umocniła swoją władzę.

Decydują algorytmy w mediach społecznościowych?

Analitycy zwracają uwagę na fakt, że politycy skrajnej prawicy sprawnie posługują się platformami społecznościowymi. Szczególnie Tik Tok i Youtube stanowią preferowane przez młodych ludzi źródła wiedzy. Reuters przywołuje niedawne badanie, które wykazało, ze 57 proc. młodych wyborców w RFN, to właśnie z tych źródeł pozyskuje informacje na temat polityki. Olaf Scholz założył swój kanał na Tik Toku, a gest kanclerza można uznać za nieco wymuszony.

Algorytmy faworyzują komunikaty kontrowersyjne, generujące zaangażowanie - nie poważne treści, mówi Reutersowi Ruediger Maas, założyciel Instytutu Badań Pokoleniowych w Augsburgu. Idealnym przykładem wykorzystania nowoczesnych kanałów w polityce jest historia Maksymiliana Kraha z AfD, który popularność zyskał na Tik Toku umieszczając m.in. porady randkowe dla mężczyzn. Na chińskiej platformie ma około 53 300 obserwujących, w porównaniu z zaledwie 11 000 i 2652 w przypadku głównych kandydatów centrolewicowych Socjaldemokratów i Zielonych.

Młodzi Niemcy z rozbrajającą szczerością przyznają: nie mamy pojęcia o polityce, ale o AfD słyszymy cały czas...

Ale wykorzystanie mediów społecznościowych nie jest jedynym powodem, dla którego skrajni prawicowcy odnieśli tak spektakularny sukces w Europie.

Ostatni dzwonek

Umocnienie się partii skrajnie prawicowych w Europie będzie miało realne konsekwencje dla polityki UE. Pod znakiem zapytania może stanąć polityka klimatyczna Wspólnoty. Trudniej w Parlamencie Europejskim będzie opracowywać plany pomocy dla Ukrainy. Zagrożone może być uchwalenie przepisów dotyczących kwestii konkurencji przemysłowej ze strony Chin i Stanów Zjednoczonych.

Zamiast jednak racjonalnej refleksji nad powodami gwałtownego odwrotu znaczącej części Europejczyków od dotychczasowych zasad, w gronie polityków głównego nurtu politycznego dominuje lament nad prawicowymi "barbarzyńcami wdzierającymi się na salony".

Myślę, że wiele osób miało poczucie, że Europa nie robi rzeczy z ludźmi, ale po prostu na ludziach - analizuje tymczasem w wywiadzie dla agencji Reuters główny kandydat Zielonych, Bas Eickhout, zapytany, dlaczego skrajna prawica radzi sobie tak dobrze. I prawdopodobnie ma rację.

Pęknięcia w UE są widoczne. Coraz bardziej. Młodzi są wściekli z powodu inflacji, niebotycznych cen mieszkań i zaniepokojeni podziałami społecznymi. Kwestie klimatu, z których Bruksela uczyniła swój polityczny okręt flagowy - zeszły po prostu na dalszy plan.

Tymczasem Unia protekcjonalnie ignorowała rosnące niezadowolenie związane z problemami gospodarczymi lub dostosowywała swoją politykę z opóźnieniem - jak w przypadku kwestii migracyjnych, czy podjętej dopiero pod wpływem masowych protestów rolniczych decyzji o rezygnacji z ograniczenia o połowę zużycia pestycydów i wycofania się zaleceń dotyczących emisji w rolnictwie.

Ursula von der Leyen komentując wyniki wyborów zdawała się być zadowolona. "Centrum utrzymało się" - orzekła szefowa Komisji Europejskiej. I również prawdopodobnie ma rację. Jak jednak zauważa Politico, czerwcowe głosowanie stanowić może ostatni dzwonek dla establishmentu. Teraz jeszcze udało się zachować władzę, ale czy uda się następnym razem?