Wojsko wróci na 65. kilometr trasy kolejowej z Wrocławia do Jeleniej Góry. To tam ma być ukryty "złoty pociąg" z okresu II wojny światowej. Żołnierze sprawdzą teren i oczyszczą go z min, które mogą się tam znajdować. Nie będą jednak szukać samego pociągu.
Jak przyznaje wojewoda dolnośląski, akcja rozpocznie się w ciągu dwóch najbliższych tygodni. W tej chwili trwają prace nad podpisaniem umowy w tej sprawie. Wojsku trzeba zapewnić między innymi wyżywienie i zakwaterowanie.
Miejsce ukrycia składu musi być także odpowiednio zabezpieczone na przykład przez strażaków. Koszty tego etapu nie są jeszcze znane.
Żołnierze mają sprawdzić teren do głębokości jednego metra. Ten etap prac potrwa nawet dziesięć dni.
Wojsko nie będzie szukać "złotego pociągu". Dalsze decyzje w tej sprawie zależą od zebranych dokumentów - przyznaje Tomasz Smolarz. Wojewoda dolnośląski czeka w tej chwili na szczegóły zgłoszeń znaleziska, które trafiły do ministerstw skarbu, finansów i kultury. Ich analiza pozwoli na podjęcie decyzji, czy prowadzić eksplorację wskazanego miejsca i kto powinien się tym zająć.
Według różnych relacji, pociąg wyruszył w listopadzie 1944 roku z zakładów zbrojeniowych w Petersdorfie. Miał wieźć tajne dokumenty, dzieła sztuki, złoto, a być może nawet słynną Bursztynową Komnatę. Skład miał zostać zatrzymany, a cała obsługa - zamordowana. Niemieckich kolejarzy i żołnierzy zastąpili esesmani. Potem pociąg miał wjechać tajnym tunelem do podziemnego kompleksu w górze Sobiesz pod Piechowicami na Śląsku.
Starszy mieszkaniec Świebodzic, który od 47 lat mieszka kilka kilometrów od słynnej już trasy kolejowej, opowiadał reporterowi RMF FM, że na własne oczy widział tory, które prowadziły w głąb wzgórza. Po wojnie posadzono tam las. Tu, pod te skały szły tory, belki były powyjmowane. Ruscy przyszli, wypenetrowali - przecież cały batalion ich tu był. Pamiętam, jak w Książu dywany cięli - wspominał. Przyznał, że samego tunelu nie widział, ale wierzy, że taki istnieje.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
(j.)