Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksij Daniłow ostrzega, że wywołana przez Rosję wojna może nie zatrzymać się na Ukrainie. Jak powiedział, na rosyjski atak powinny przygotować się także Kazachstan i Mołdawia.
Jestem więcej niż pewien, że wojna nie skończy się na terytorium naszego kraju. Będzie jeszcze dużo innych rzeczy - oznajmił Daniłow w wywiadzie dla telewizji islandzkiej, cytowany przez ukraińską agencję Ukrinform.
O ile się nie mylę Ławrow powiedział w ostatnich dniach, że Kazachowie to bracia, więc oni też powinni szykować się na okupację. Mołdawianie to też bracia. Szykujcie się, bracia Mołdawianie i Kazachowie - dodał Daniłow.
O możliwości ewentualnego ataku Rosji na Mołdawię mówił dziś w Porannej rozmowie w RMF FM dr Adam Eberhardt, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich.
Mołdawia jest bezradna, pozbawiona armii, bardzo słaba gospodarczo, bardzo podzielona wewnętrznie, więc jest świetnym celem też z punktu widzenia rosyjskiego, oskrzydlałaby Ukrainę - mówił Eberhardt. Ale - jak zaznaczył - przede wszystkim armia rosyjska musiałaby dojść do granic Mołdawii.
Jak podkreślił gość RMF FM, "samymi siłami z Naddniestrza Rosja Mołdawii nie zajmie". Ale jeżeliby w najbliższych tygodniach lub miesiącach wojny zajęła część obwodu odeskiego, wówczas rzeczywiście Mołdawia niczym kostka domina może upaść kolejna - dodał.
W tym samym wywiadzie dla islandzkiej telewizji Daniłow mówił też o oblężonym Mariupolu. Wszyscy (obrońcy Mariupola) to bohaterowie, wszyscy, którzy tam są. Gdyby była choćby najmniejsza szansa ich uwolnienia z punktu widzenia operacji wojskowej, to by ją przeprowadzono. Niestety nie mamy obecnie ciężkiego uzbrojenia i broni w wystarczającej ilości. Proszę uwierzyć, że gdybyśmy ją mieli, prezydent wydałby rozkaz i taka operacja by się odbyła - powiedział Daniłow.
Prawie całkowicie zniszczony przez Rosjan Mariupol doświadcza jednej z największych katastrof humanitarnych. Ośrodkiem ukraińskiego oporu pozostaje kombinat Azowstal, gdzie broni się pułk ukraińskiej Gwardii Narodowej Azow i 36. Samodzielna Brygada Piechoty Morskiej. Według wicepremier Iryny Wereszczuk na terenie kombinatu znajduje się ponad 40 ciężko rannych żołnierzy. Szef Czerwonego Krzyża w Mariupolu Pascal Hundt powiedział, że w mieście nadal uwięziona jest nieokreślona liczba cywilów.