Będę korzystał z przysługującego mi prawa i uchylał się od odpowiedzi na pytanie, jeśli wykracza ono poza moje wyjaśnienia zawarte w swobodnej wypowiedzi - oświadczył przed komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych b. wiceszef MAP Artur Soboń. Po tym, jak polityk PiS odmówił odpowiedzi na zadawane mu pytania, komisja śledcza przegłosowała wniosek o wystąpienie do sądu ws. ukarania Sobonia 3 tys. zł.
Artur Soboń oświadczył też, że "w żadnym momencie wykonywania swoich obowiązków w ministerstwie aktywów państwowych nie nadzorował Poczty Polskiej". Nie nadzorowałem także departamentów: budżetowego, prawnego ani departamentu wykonującego nadzór właścicielski wobec Poczty Polskiej. Na żadnym etapie przygotowań nie uczestniczyłem w formalnych w obowiązkach związanych z przygotowaniem wyborów korespondencyjnych - powiedział.
Nie brałem udziału w przygotowywaniu aktów prawnych, umów, decyzji administracyjnych, wzorów dokumentów czy decyzji o wyborze ofert przez Pocztę Polską - dodał. Nie mam tutaj żadnej wiedzy, tym bardziej z ogromnym zdziwieniem dowiedziałem się o moim wezwaniu przed wysoką komisję - podkreślił.
Biorąc pod uwagę publiczne wypowiedzi członków komisji reprezentujących większość parlamentarną, w tym także pana przewodniczącego, który mówił o "histerii w związku z zeznaniami Jarosława Gowina", mogę się domyślać, że moja obecność dzisiaj wynika z zeznań złożonych przez Jarosława Gowina, w których sugeruje on, że podzielałem jego wątpliwości dot. organizacji wyborów korespondencyjnych - mówił. Soboń został wezwany na świadka już po drugim posiedzeniu komisji, a jeszcze przed przesłuchaniem Jarosława Gowina.
Informuję zatem, że nie rozmawiałem, nie pisałem maili, ani w żaden inny sposób nie miałem uwag o wyborach korespondencyjnych z Jarosławem Gowinem - zadeklarował Soboń.
Sugestia Jarosława Gowina wynika tylko z treści nielegalnie opublikowanego maila w internecie, który przytacza treść prywatnej korespondencji sprzed czterech lat, z mojej prywatnej skrzynki na skrzynkę Michała Dworczyka, której autentyczności dzisiaj nie jestem w stanie potwierdzić - zaznaczył poseł PiS.
Jego zdaniem, "w ujawnionej nielegalnie treści domniemanego maila nie ma nic odkrywczego, o czym wówczas nie rozmawiano w przestrzeni publicznej, tajemnic służbowych, informacji poufnych, opinii zastrzeżonych dla MAP". Jest tam wymieniony zbiór wyzwań, związanych z organizacją wyborów korespondencyjnych dotyczących kilku kluczowych obszarów, które w związku z obstrukcją Senatu RP przy pracach nad ustawą o powszechnych wyborach korespondencyjnych, były w przestrzeni publicznej oczywiste - dodał Soboń.
Mając świadomość, że członkowie komisji, reprezentujący większość sejmową, z powodów politycznych działają ze z góry założoną tezą o nieprawidłowościach w przygotowaniu do realizacji wyborów korespondencyjnych i zapowiadają przyjęcie wniosków końcowych niekorzystnych dla członków rządu, odrzucają tym samym wnioski o zeznania kluczowych świadków, zmuszony jestem założyć, że niezależnie od rzeczywistych ustaleń, wnioski komisji zostaną przekazane do dalszych ustaleń prokuraturze - podkreślił.
W takiej sytuacji na zasadzie art. 11 c ust. 1 pkt 1 ustawy o sejmowej komisji śledczej w fazie pytań komisji, będę korzystał z przysługującego mi prawa i uchylał się od odpowiedzi na pytanie, jeśli wykracza ono poza mojej wyjaśnienia zawarte w swobodnej wypowiedzi - poinformował.
Wiceszef komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych Jacek Karnowski (KO) zarzucił Soboniowi uchylanie się od odpowiedzi na pytania komisji. Soboń na każde pytanie odpowiadał, że już na nie odpowiedział w swobodnej wypowiedzi.
Artykuł 11 c o sejmowej komisji śledczej, na który powołał się Soboń mówi o tym, że w postępowaniu przed komisją osobie wezwanej służy w szczególności prawo do uchylenia się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli jej udzielenie mogłoby narazić osobę wezwaną lub osobę dla niej najbliższą na odpowiedzialność za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe.
Po wypowiedzi Sobonia przewodniczący komisji Dariusz Joński (KO) przeszedł do zadawania pytań. Pytał m.in o maila, który został odczytany przez Jarosława Gowina, który zeznawał na poprzednim posiedzeniu komisji, i był upubliczniony w mediach kilka tygodni temu. Chodzi o maila, który Soboń miał wysłać do ówczesnego szefa KPRM Michała Dworczyka; pisze w nim o możliwych zagrożeniach związanych z przeprowadzeniem wyborów korespondencyjnych.
Szanowny panie przewodniczący, mam naprawdę głębokie przekonanie, iż odpowiedzi na to pytanie udzieliłem już w całości w części swobodnej swojej wypowiedzi - odpowiedział Soboń. Dopytywany, czy zna treść tego maila, Soboń odparł, że zmuszony jest powtórzyć, że odpowiedź na to pytanie przewodniczący Joński usłyszał w jego swobodnej wypowiedzi.
Na pytanie, czy może odpowiedź na to pytanie krótko: "tak lub nie" Soboń odpowiedział: "Panie przewodniczący jest taki program, gdzie jest taka formuła "tak, czy nie". Natomiast ja odpowiadam na pytanie pod rygorem, o którym zostałem poinformowany zgodnie z możliwością tych praw, które mi przysługują jako świadkowi, o których również zostałem pouczony, a jednocześnie wykorzystałem część swobodnej wypowiedzi - jak rozumiem zrobiłem to jako pierwszy ze świadków - w której wyjaśniłem wszystkie okoliczności tej sprawy".
Wniosek formalny zgłosił wówczas wiceszef komisji Jacek Karnowski (KO). Panie przewodniczący, w przypadku dalszego uchylania się od odpowiedzi na pytania proponuję skierowanie do Sądu Rejonowego w Warszawie wniosek o zastosowanie kary porządkowej - oświadczył Karnowski.
Przytoczył treść art. 12 ustawy o sejmowej komisji śledczej, który mówi o tym, że w przypadku gdy osoba, o której mowa w art. 11 ust. 1, bez usprawiedliwienia nie stawi się na wezwanie komisji, bez zezwolenia komisji wydali się z miejsca czynności przed jej zakończeniem, albo bezpodstawnie uchyli się od złożenia zeznań lub złożenia przyrzeczenia, komisja może zwrócić się do Sądu Okręgowego w Warszawie z wnioskiem o zastosowanie kary porządkowej.
Jeżeli pan dalej będzie odmawiał odpowiedzi na pytania, to w takim razie będę składał taki wniosek, żeby o taką karę porządkową wobec pana wystąpić - podkreślił Karnowski, zwracając się do Sobonia.
Wniosek przeciwny zgłosił Paweł Jabłoński (PiS). Oczywiście jeśli komisja uzna, że z takim wnioskiem chce się zwrócić, to my tego nie powstrzymamy, macie większość w tej komisji. Tym niemniej sugerowałbym jednak, panie pośle, skonsultować się z prawnikami, uzyskać opinię. Bo udzielanie odpowiedzi, która się przesłuchującemu nie podoba, to nie jest uchylanie się od złożenia zeznań. Trzeba to rozróżniać, wskazuje na skutki procesowe tego, prawnicy niech się wypowiedzą - powiedział Jabłoński, zwracając się do Karnowskiego.
Joński wskazał, że nie chodzi o to, że komuś się nie podoba odpowiedź, tylko, że żadnej odpowiedzi nie ma. Pan uchyla się od odpowiedzi, proszę nie żartować na tej komisji - powiedział Joński.
Na kolejne pytania zadawane przez Jońskiego i Karnowskiego Soboń konsekwentnie odpowiadał tak samo, że udzielił już odpowiedzi na to pytanie w swobodnej części swojej wypowiedzi.
Ostatecznie komisja śledcza do spraw wyborów korespondencyjnych przegłosowała wniosek do sądu o karę trzech tysięcy złotych dla Sobonia za bezpodstawne uchylanie się od złożenia zeznań przed komisją śledczą.
Za przyjęciem uchwały głosowało 7 członków komisji, 4 był przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Uchwała weszła w życie z dniem jej podjęcia czyli w piątek.
Przewodniczący komisji Dariusz Joński poinformował, że "w przegłosowanym przez komisję wniosku jest rozważenie wystąpienia w dalszej kolejności z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Artura Sobonia polegającego na zatajeniu prawdy".
Dotychczas przed komisją zeznawał były wicepremier, były prezes Porozumienia Jarosław Gowin. W jego zeznaniach pojawił się wątek dotyczący Michała Wypija. Gowin zeznał, że członkowie rodziny Michała Wypija, "piastujący stanowiska w organach administracji państwowej, byli nagabywani o to, aby wpłynęli na pana posła, aby on także zagłosował za wyborami kopertowymi".
Michał Wypij został przesłuchany dzisiaj. Były poseł Porozumienia Jarosława Gowina opisał m.in., jak podczas dyskusji na temat wyborów, w czasie której politycy Porozumienia sprzeciwiali się organizacji wyborów korespondencyjnych, agresywnie atakował ich Mariusz Kamiński. Byłem zszokowany i czułem się zastraszony - mówił przed komisją Wypij.
Przewodniczący komisji Dariusz Joński z KO nie wyklucza, że Wypij zostanie jeszcze raz przesłuchany. Joński poinformował też, że na 5 lutego zostało zaplanowane przesłuchanie byłego szefa KRPM, Michała Dworczyka.
Wybory prezydenckie miały się odbyć 10 maja 2020 r., w czasie gdy w Polsce trwała epidemia Covid-19. Rządzący zaplanowali, że w tej sytuacji głosowanie odbędzie się wyłącznie drogą korespondencyjną. Z inicjatywy PiS została uchwalona ustawa o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów na prezydenta zarządzonych w 2020 r. (weszła w życie 9 maja 2020), zgodnie z którą za organizację wyborów w formie korespondencyjnej miał odpowiadać minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze; ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska, posługująca się spisami wyborców pozyskanymi od władz lokalnych
W uchwale powołującej komisję do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego wskazano m.in. na konieczność zbadania procesów legislacyjnych podjętych przez rządzących w związku z tzw. wyborami kopertowymi, podejmowane i wydawane przez nich decyzje administracyjne, a także ustalenie, czy działania rządzących doprowadziły do "niekorzystnego rozporządzenia środkami publicznymi lub innymi, lub niekorzystnego gospodarowania mieniem Skarbu Państwa lub mieniem innych osób prawnych".